Problemy z wykreowaniem ruchu odreagowującego
Pierwsze minuty handlu przebiegły w piątek pod znakiem dominacji podaży. Ta sytuacja mogła wydawać się trochę dziwna, bo przecież gdy my świętowaliśmy, rynki europejskie (wraz z amerykańskim) nadal podążały na północ (choć w końcowych fragmentach czwartkowych sesji ujawniła się chęć realizacji zysków).
10.01.2011 | aktual.: 10.01.2011 08:19
Pierwsze minuty handlu przebiegły w piątek pod znakiem dominacji podaży. Ta sytuacja mogła wydawać się trochę dziwna, bo przecież gdy my świętowaliśmy, rynki europejskie (wraz z amerykańskim) nadal podążały na północ (choć w końcowych fragmentach czwartkowych sesji ujawniła się chęć realizacji zysków).
Z chwilą otwarcia rynku kasowego kupujący zaczęli jednak z nieco większym zaangażowaniem wdrażać swoje strategie zakupowe. Tak się ciekawie złożyło, że lokalny punkt zwrotny wypadł dokładnie w dobrze znanym nam już rejonie wsparcia: 2691 – 2696 pkt. Strona popytowa przejęła zatem inicjatywę, choć nadal trudno było traktować te próby jako wiarygodne i dobrze rokujące działania (tym bardziej, że na tle europejskich rynków akcyjnych cały czas wykazywaliśmy się słabością).
Niemniej dość prawdopodobnym wariantem wydawał się test intradayowej zapory podażowej: 2729 – 2732 pkt (miedzy innymi koncentrowało się tutaj zniesienie wewnętrzne 38.2%, a także przebiegała dawna median line).
Ostatecznie nic z tych planów nie wyszło, gdyż na rynek spłynęły gorsze od prognoz dane z USA (miesięczny raport z rynku pracy) i pech chciał, że akurat GPW najbardziej wystraszyła się tych informacji. Z punktu widzenia kontraktów zaowocowało to kolejnym testem zapory popytowej Fibonacciego: 2691 – 2696 pkt.
Ostatecznie zamknięcie marcowej serii kontraktów uplasowało się na poziomie: 2690 pkt. Stanowiło to spadek wartości FW20H11 w stosunku do środowej ceny odniesienia wynoszący aż 1.07%.
Ponownie stosunkowo istotną rolę na wykresie kontraktów odegrała w piątek strefa wsparcia: 2691 – 2696 pkt. Co prawda w końcowej fazie notowań doszło do jej naruszenia, niemniej był to jedynie drobny incydent, nie dyskwalifikujący jeszcze wskazanego przedziału jako zapory popytowej.
Nadal zwracałbym zatem tutaj uwagę na poziom determinacji byków i styl, w jakim będą przeciwstawiać się podaży. Jeśli bowiem zabraknie odpowiedniego zaangażowania, realnym wariantem pozostanie test kolejnego zakresu cenowego: 2655 – 2659 pkt.
Z załączonego wykresu wynika, że jest to również potencjalnie istotny przedział na wykresie FW20H11. Widać bowiem, że przebiega tutaj median line, a także linia przerywana funkcjonująca jako dolna linia kanału trendowego. Jak wiadomo szukam właśnie tego typu „synergii” na wykresach płynnych walorów, gdyż niezwykle często w skonstruowanych w ten sposób rejonach cenowych dochodzi do formowania się istotnych punktów zwrotnych. Oczywiście zanegowanie strefy również dostarcza nam zazwyczaj cennych informacji o kondycji rynku.
W pierwszej kolejności nadal jednak spore znaczenie przypisywałbym testowanemu obecnie zakresowi: 2691 – 2696 pkt. Już w piątek wydawało mi się, że kupujący wykorzystają atrybut silnego wsparcia i ostatecznie uda im się w nieco wyrazistszy sposób zamanifestować swoją obecność.
Z taką sytuacją mieliśmy generalnie do czynienia do godziny 13.00. Potem jednak na rynku ponownie ujawniły się nastroje korekcyjne, w wyniku których doszło do kolejnej konfrontacji w rejonie: 2691 – 2696 pkt.
W kontekście aktualnej strategii warto przypomnieć, że środowe zanegowanie strefy 2736 – 2740 pkt wygenerowało nam już krótkoterminowy sygnał sprzedaży. W piątkowych komentarzach sugerowałem, by część kontraktów zamknąć w 2691 – 2694 pkt. Co prawda poziom aktywności popytu z jakim mieliśmy w tym rejonie do czynienia mógł pozostawiać wiele do życzenia, niemniej nadal, jak już sugerowałem wcześniej, z uwagą przyglądałbym się tutaj poczynaniom byków.
W przypadku wykrystalizowania się ruchu odreagowującego, dopiero przełamanie wyeksponowanej na wykresie zapory podażowej: 2749 – 2755 pkt anulowałoby według mnie środowe wskazanie techniczne. W swoim pierwszym komentarzu online, posiłkując się wykresem intradayowym, przedstawię jednak dodatkową (nieco niżej plasującą się) strefę oporu Fibonacciego, której zanegowanie (co jednak może się okazać trudnym zadaniem) świadczyłoby o wzroście aktywności popytu. Następstwem zaistniałego w ten sposób wyłamania mógłby być nawet test: 2749 – 2755 pkt.
Opracowanie:
Paweł Danielewicz
Dm BZ WBK