Protesty przeciwko reformie emerytalnej paraliżują Grecję

Zgodnie z zapowiedzią w Grecji
rozpoczął się 24-godzinny strajk generalny przeciwko
planowanym przez rząd reformom systemu emerytalnego.

13.02.2008 | aktual.: 13.02.2008 13:08

Nie latają samoloty, zamknięte są szkoły, urzędy i sądy, a szpitale przyjmują tylko nagłe przypadki. Okrojony został personel urzędów państwowych - relacjonują agencje. Strajkują także dziennikarze - w radiu i telewizji nie ukazał się ani jeden serwis informacyjny, w czwartek nie wyjdą gazety.

Akcja została zorganizowana przez centralę związkową GSEE (600 tys. członków) i drugi związek zrzeszający pracowników sektora publicznego ADEDY (200 tys.).

Już we wtorek, w przeddzień strajku, wszystkie samoloty zostały uziemione, statki zakotwiczone, a pociągi odstawione na bocznice. W Atenach jedynie przez sześć godzin w ciągu dnia kursować będą tramwaje i metro; mają one zapewnić dojazd na wielką demonstrację zaplanowaną w centrum greckiej stolicy. Przed budynkiem parlamentu zaparkowano policyjne furgonetki, zmobilizowano interwencyjne oddziały policji.

Strajk zorganizowano na 48 godzin przed poświęconym systemowi parlamentarnemu wystąpieniem premiera Kostasa Karamanlisa w parlamencie.

Rządzący w Grecji konserwatyści obiecywali przeprowadzenie reform, zwłaszcza systemu emerytalnego, który bez zmian, według specjalistów, załamie się najdalej za 15 lat. Jednak wprowadzenie reform spotyka się z falami strajków protestacyjnych.

Plany rządu przewidują połączenie 170 funduszy emerytalnych w pięć lub sześć większych. Związkowcy boją się też, że władze nie dotrzymają obietnicy niewydłużania wieku emerytalnego.

Rząd chce także skrócić listę zawodów uznawanych za "szkodliwe i uciążliwe", by zmniejszyć skalę wcześniejszego przechodzenia na emeryturę. Obecnie dla kobiet wynosi on 60 lat, a dla mężczyzn - 65.

Poprzedni strajk zorganizowany z tego samego powodu 12 grudnia zeszłego roku kompletnie sparaliżował kraj. Na ulicach większych miast zgromadziły się dziesiątki tysięcy przeciwników reform. Doszło do zamieszek. (PAP)

Obraz
Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)