Przedłużająca się zima uderza po kieszeni właścicieli nieruchomości
Za ogrzewanie w marcu trzeba zapłacić o połowę więcej niż rok temu. Ostrzejsza zima spowoduje też, że za cały sezon grzewczy rachunek będzie tym razem o kilkaset złotych wyższy niż w zeszłym roku - wynika z szacunków Home Broker. Niewiele pomoże tu styczniowa obniżka cen gazu.
13.04.2013 | aktual.: 13.04.2013 14:41
Zgodnie z szacunkami Home Brokera, przedłużający się sezon grzewczy kosztuje właściciela przeciętnego domu przynajmniej kilkanaście złotych, a właściciela mieszkania przynajmniej kilka złotych dziennie. Trudno się więc dziwić, że spoglądając na nienaturalną dla marca i kwietnia aurę za oknem wiele osób chwyta się za portfel w obawie o wysokość rachunku za ogrzewanie.
12% więcej niż przed rokiem
Zapotrzebowanie na ciepło było mniej więcej o połowę wyższe niż w marcu ubiegłego roku. Co więcej, na podstawie danych z okresu od września 2012 r. do marca br. można szacować, że zapotrzebowanie na ciepło było o 11,9% wyższe niż w poprzednim sezonie grzewczym. Przed nami pozostały już tylko dwa ostatnie miesiące korzystania z kaloryferów, które tego wyniku nie powinny znacznie zmienić.
Tańszy gaz dopiero od stycznia
Niestety właściciele nieruchomości nie tylko muszą się zmierzyć z bardziej wymagającą zimą, ale też wyższymi stawkami za nośniki energii, czyli: węgiel, energię elektryczną czy olej. Zgodnie z danymi GUS, wszystkie one drożeją. Staniał jedynie gaz, ale dopiero od stycznia br., przez co wpływ tej zmiany na cały aktualny sezon grzewczy jest ograniczony. W lutym br. uśredniona cena nośników energii była wyższa o 1,1% względem lutego sprzed roku. Najbardziej podrożało ciepło z sieci (o 4,9%). W przypadku opału (średni wskaźnik dla węgla, drewna i oleju opałowego) i energii elektrycznej wzrost był już znikomy.
Kilkaset złotych więcej za tegoroczne ciepło
Uwzględniając więc wzrost zapotrzebowania na ciepło i rosnące ceny nośników energii można szacować, że za ogrzanie 50-metrowego mieszkania w "wielkiej płycie" zapłacić trzeba będzie 2,5 tys. zł, czyli o prawie 380 zł więcej niż w poprzednim sezonie grzewczym. W przypadku 150-metrowego domu z lat 90-tych w tym roku rachunek może wynieść3,3 tys. zł (dom ogrzewany węglem), czyli o 500 zł więcej niż rok temu. Gdyby jednak dom taki ogrzewałoby się gazem, a przed rokiem rachunek wyniósł 4,9 tys. zł, to w tym sezonie grzewczym może on być o 660 zł większy. Wartość ta uwzględnia fakt, że w styczniu 2013 r. stawki za gaz zostały obniżone.
W jaki sposób oszacowane zostało zapotrzebowanie na ciepło?
Wbrew pozorom jest to łatwe zadanie. Wystarczą dokładne dane o panujących na zewnątrz temperaturach. Jak bowiem dowodzi - na łamach portalu ogrzewnictwo.pl - mgr inż. Józef Dopke, w sposób liniowy zużycie gazu do ogrzania pomieszczeń zależy od liczby „stopniodni”. Jest to miara pokazująca, o ile stopni Celsjusza dziennie średnia temperatura za oknem jest niższa od tej optymalnej, która nie wymaga używania grzejników. W poszczególnych rejonach świata stosuje się różne sposoby obliczania liczby „stopniodni”. Zgodnie z metodologią Eurostatu, ważne są dwa poziomy temperatury – 15 i 18 stopni. Przy obliczaniu „stopniodni” pod uwagę brane są tylko takie dni, w których za oknem panuje mniej niż 15 stopni Celsjusza (średnia z temperatury maksymalnej i minimalnej danego dnia). Liczbę „stopniodni” określa się wtedy, licząc o ile za oknem jest ich mniej, niż wtedy, gdy słupek rtęci dochodzi do 18 stopni Celsjusza.
Korzystając z tej metodologii można obliczyć, że od początku września (tradycyjnie uważanego za początek okresu grzewczego) do końca marca (z uwzględnieniem prognoz na najbliższe dni), łączna liczba stopniodni wyniesie w Warszawie 3224. W analogicznym okresie poprzedniego sezonu grzewczego było to 2882 stopniodni. Biorąc natomiast pod uwagę średnią z 25 lat (od 1980 r.) w tym samym czasie liczba stopniodni powinna wynieść 3069. Oznaczałoby to, że dotychczasowe zużycie ciepła może być o 5% wyższe niż wynikałoby ze średniej i o 11,9% wyższe niż w analogicznym okresie przed rokiem.
Zaprezentowane powyżej obliczenia są wynikiem wielu założeń. W konkretnych przypadkach koszty ogrzewania mogą się znacznie różnić. O ich wysokości decyduje bowiem wiele czynników, takich jak na przykład: indywidualne przyzwyczajenia użytkownika ciepła, lokalizacja nieruchomości, ekspozycja na światło, przenikalność przegród, cena paliwa grzewczego i sprawność instalacji.
Bartosz Turek
analityk rynku nieruchomości
Home Broker