Przełomowy wyrok sądu w sprawie kredytu frankowego. Banki mają czego się obawiać?
Frankowicze raczej nie doczekają się na ustawę frankową, ale możliwe, że problem ich kredytów rozwiążą sądy. Warszawski sąd rejonowy 29 kwietnia wydał przełomowy wyrok w procesie, jaki mBankowi wytoczył klient, który zaciągnął kredyt mieszkaniowy indeksowany do franka. Sąd uznał, że skoro w umowie kredytowej znalazły się klauzule niedozwolone, trzeba tę umowę traktować tak, jakby tych zapisów w ogóle nie było.
W złożonym pozwie, klient mBanku domagał się zwrotu części zapłaconych rat kredytowych. Powoływał się przy tym na zakwestionowaną przez Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów klauzulę określającą przeliczanie należności z franków na złote.
W praktyce, na podstawie takiego zapisu umowy, który od czasu decyzji SOKiK znajduje się na liście klauzul niedozwolonych, banki dowolnie ustalały spread, czyli różnicę kursową złotego i franka - im większa, tym większy był zysk banku.
Nowością w przypadku wyroku Sądu Rejonowego dla Warszawy Śródmieście jest całkowite zignorowanie przez sąd niedozwolonej klauzuli indeksacyjnej. Sąd nie powołał biegłych, do ustalenia wysokości nadpłaty, lecz uznał, że skoro cały zapis o przeliczaniu wysokości rat na podstawie kursu szwajcarskiej waluty jest abuzywny, można go całkowicie pominąć.
W praktyce oznacza to, że umowa kredytowa klienta mBanku po wyroku sądu nie różni się obecnie od umów dotyczących kredytów złotowych poza tym, że raty są kalkulowane w oparciu o stawkę LIBOR.
Na razie przedstawiciele mBanku nie komentują wyroku i mówią, że trzeba poczekać na publikację jego uzasadnienia, można spodziewać się, że bank złoży apelację od wyroku. Niezależnie od tego, stanowisko sądu można uznać za przełomowe. Czy w ślad za warszawskim pójdą inne sądy, co może okazać się bardzo kłopotliwe dla banków?
- Trudno wypowiadać się na temat prawdopodobieństwa podobnych wyroków, ponieważ sądy są niezawisłe, a poszczególne umowy różnią się wieloma szczegółami - mówi money.pl dr Piotr Stanek, ekspert ds. bankowości Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego. - Tym niemniej niewątpliwie wyrok ten zachęci wiele osób będących w podobnej sytuacji do pójścia w ślady powoda omawianej sprawy - zaznacza.
Jak twierdzi ekspert, "droga sądowa jest najlepszym sposobem radzenia sobie z problemem frankowiczów i potencjalnie występujących w umowach klauzul abuzywnych. - Od dość dawna postuluję jako pomoc państwa dla frankowiczów zorganizowanie dla nich pomocy prawnej: analizę poszczególnych umów i wskazywanie, czy wyczerpane zostają przesłanki abuzywności klauzuli indeksacyjnej zawartej w danej umowie - mówi Stanek.
- Wyrok ten jest ważny, choć takich wyroków lub ugód miedzy klientem a bankiem, formalnie tajnych, było więcej - mówi money.pl Michał Zenka ze stowarzyszenia Stop Bankowemu Bezprawiu. - Niestety nie mamy w Polsce prawa precedensowego, bo wtedy odtrąbilibyśmy pełne zwycięstwo i powiedzielibyśmy wszystkim frankowiczom "idźcie do sądu, a wygracie” - stwierdza.
- Sytuacja wyraźnie się zmienia, sędziom coraz łatwiej jest dobrze rozpoznawać takie sprawy, bo to są skomplikowane umowy i produkty finansowe. Dzięki pracy naszego stowarzyszenia i zmieniającemu się klimatowi społecznemu, sędziom coraz łatwiej wydawać wyroki podobne do tego z 29 kwietnia - mówi przedstawiciel ruchu frankowiczów.
Jak jednak zaznacza Michał Zenka, choć wyrok ten jest korzystny dla frankowiczów, nie jest to "maksimum tego, co można uzyskać”. - Jeśli produkt był wadliwy, a przez 10 lat na jego wadliwości bank pogarszał sytuację finansowa swojego klienta, to ten klient ma prawo wystąpić o odszkodowanie. Obecnie chodzi tylko o zmniejszenie zysków banku, nie ma mowy o żadnych stratach w wyniku postanowienia sądu - podkreśla.