Przemysł chemiczny USA spodziewa się boomu eksportowego dzięki łupkom
Przemysł chemiczny USA spodziewa się silnego wzrostu eksportu dzięki tańszemu gazowi z łupków i uzyskanej przewadze kosztowej - pisze "Financial Times". Amerykańskie firmy będą wywierały presję na konkurentów w Europie i Azji korzystających z droższego gazu.
09.12.2013 | aktual.: 09.12.2013 14:22
Stowarzyszenie przemysłu chemicznego Stanów Zjednoczonych (American Chemistry Council) przewiduje w swoich prognozach opublikowanych w tym tygodniu, że w ciągu pięciu lat eksport chemikaliów ze Stanów Zjednoczonych wzroście o 45 proc. Stanie się tak dzięki fali inwestycji w nowe moce produkcyjne, które będą miały zaspokajać rynki zagraniczne.
"FT" przypomina, że Stany Zjednoczone przestały być importerem netto chemii w 2011 r. W tym roku według prognoz wartość eksportu netto ma wynieść 2,7 mld dol. American Chemistry Council spodziewa się, że suma ta wzrośnie do prawie 30 mld dol. do 2018 r.
Europejscy producenci chemii już zapowiedzieli cięcia etatów, zamknięcia niektórych zakładów i przenoszenia produkcji m.in. ze względu na presję ze strony amerykańskich producentów. "Na rynkach petrochemicznych trwa walka na śmierć i życie" - mówi cytowany przez "FT" Paul Hodges z firmy consultingowej International eChem.
O planach ograniczenia swojego zaangażowania w Europie na rzecz USA informowała np. Saudi Basic Industries Corp (SABIC) - największa na świecie firma petrochemiczna. Boom na gaz łupkowy w USA chcą zresztą wykorzystać także firmy działające poza Starym Kontynentem.
Jeszcze w połowie ubiegłej dekady Stany Zjednoczone były jednym z najdroższych miejsc do wytwarzania chemikaliów na świecie. Tymczasem teraz amerykańscy producenci płacą za energię elektryczną połowę tego co firmy w Europie, a za gaz ziemny jedną trzecią.
Taki nieoczekiwany zwrot w przenoszeniu globalnej produkcji byłby niemożliwy bez rozwoju techniki wydobycia gazu z łupków. Wiercenia poziome i szczelinowanie hydrauliczne w USA dały dostęp do ogromnych złóż gazu ziemnego uwięzionego w skałach łupkowych, których wydobycie wcześniej wydawało się nieopłacalne. Dzięki nowym dostawom ceny gazu w Stanach spadły w zeszłym roku do najniższych poziomów od dekady.
Teraz USA są drugim najtańszym miejscem do produkcji chemicznej na świecie, za bogatym w surowce Bliskim Wschodem. Według American Chemistry Council międzynarodowe firmy chemiczne ogłosiły 136 planowanych lub możliwych inwestycji o wartości 91 mld dol. w Stanach Zjednoczonych. Połowa z tych projektów pochodzi z firm spoza USA.
"Financial Times" wśród amerykańskich liderów inwestujących w nowe moce wymienia: ExxonMobil, Dow Chemical, Chevron and Phillips 66. "Stany Zjednoczone stały się najbardziej atrakcyjnym miejscem na świecie do inwestowania w przemyśle chemicznym" - przekonuje cytowany przez gazetę główny ekonomista amerykańskiego stowarzyszenia przemysłu chemicznego Kevin Swift.
Branże chemiczna, tworzyw sztucznych i kauczuku należą do największych w UE. Według danych Komisji Europejskiej w ubiegłym roku zapewniały pracę ponad 3,1 mln osób. Na ich działanie składało się 83 tys. przedsiębiorstw. Wartość sprzedaży w unijnym sektorze chemicznym wyniosła 539 mld euro, co stanowiło ok. jedną piątą globalnej wartości sprzedaży chemikaliów.