Przez wysokie ceny paliw pracownicy częściej biorą L4
Regularne wzrosty cen gazu, ropy i paliwa, wpływają na wzrost tzw. absencji chorobowej. Praca w wielu przypadkach nie będzie się opłacała, ponieważ pieniądze, które pracownik mógłby wypracować lub utracić względem chorobowego, wydałby na paliwo – ocenia firma Conperio.
Na początku marca na polskich stacjach beznynowych mieliśmy do czynienia z rekordowymi cen paliw. Jak wynika z danych BM Reflex, za litr benzyny Pb95 płacono wtedy średnio 7,05 zł, a olej napędowy podrożał aż do 7,94 zł za litr.
Fikcyjne zwolnienia lekarskie sposobem na oszczędzenie
Okazuje się, że wysokie ceny paliw przekładają się nie tylko na drożyznę w sklepach i zmiany w cennikach usług. Drogie tankowanie powoduje także, że coraz więcej pracowników, dojeżdżających do pracy własnym samochodem, decyduje się na fikcyjne zwolnienie lekarskie. Powód? Tak mogą zaoszczędzić. O problemie coraz głośnie mówią pracodawcy, dla których każde L4 oznacza straty finansowe.
Jak wynika z analizy firmy firma Conperio, pracownicy kalkulują i wychodzą z założenia, że dojazd do pracy po kilkadziesiąt kilometrów w jedną stronę, nie opłaca się, jesli można dostać 80 proc. pensji i nie ruszać się z domu. Zdaniem ekspertów pracowników, szukających w ten sposób oszczędności, będzie coraz więcej.
Dalsza częśc tekstu pod materiałem wideo.
Polacy na L4. Dane ZUS bliskie rekordu
Drożyzna od wielu miesięcy plądruje portfele Polaków. Prognozy mówią o skokowym wzroście cen w marcu i dwucyfrowej inflacji już w kwietniu. Polacy wydają fortunę na żywność, opłacenie rachunków i rat kredytów, a także na paliwo.
Praca zdalna lekarstwem na drożyznę
Ratunkiem dla wielu rodzin jest nowelizacja Kodeksu pracy dotycząca pracy zdalnej, dzięki której będzie można ograniczyć wydatki na stacjach benzynowych. Projektem nowelizacji w lutym miał zająć się rząd, tak się jednak nie stało.
Opisywaliśmy w WP Finanse historię Marty, która jest księgową. Wychowuje 9-letniego syna, który jest uczniem drugiej klasy. Mąż pracuje w Niemczech. Ona codziennie musi dojeżdżać do pracy 30 km w jedną stronę. Patrząc na aktualne ceny paliw, to duże obciążenie dla jej domowego budżet.
- W tej chwili wydaję na benzynę tysiąc zł miesięcznie – mówiła w rozmowie z WP Finanse. – To dużo za dużo, biorąc pod uwagę moje zarobki. Dlatego tak bardzo czekam na ustawę ws. pracy zdalnej. Będę mogła wystąpić do pracodawcy z wnioskiem o pracę w domu np. przez 2-3 dni w tygodniu i to będzie dla mnie wielka ulga – dodaje, zaznaczając że w tej chwili jej szef nie jest zwolennikiem pracy w trybie home office.
Praca zdalna w trakcie pandemii sprawdziła się w Polsce w wielu zawodach. Pracownicy z powodzeniem łączyli życie prywatne z zawodowym, a pracodawcy przekonali się, że zmiana, nie tylko nie obniża wydajności, ale wręcz przeciwnie – sprawia, że ludzie jeszcze bardziej angażują się w pracę.