Przydomowe wiatraki z dofinansowaniem? "Analizujemy"
- Analizujemy, czy do programu "Mój Prąd" dołączyć dofinansowania do małych przydomowych elektrowni wiatrowych - powiedział wiceprezes Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej Paweł Mirowski. Przydomowe wiatraki kosztują obecnie ok. 40-50 tys. zł.
12.06.2023 | aktual.: 12.06.2023 09:42
Pod koniec kwietnia rozpoczął się nabór wniosków w piątej już edycji programu promocji fotowoltaiki "Mój Prąd". Pod koniec maja - ze względu na duże zainteresowanie - zdecydowano o zwiększeniu budżetu programu do 0,5 mld zł. Nowością w "Moim Prądzie" 5.0 są dotacje z NFOŚiGW do pomp ciepła oraz kolektorów słonecznych.
Wsparcie można otrzymać do paneli fotowoltaicznych, pomp ciepła, kolektorów słonecznych, magazynu energii, magazynu ciepła oraz do systemów zarządzania energią. Im szersza jest inwestycja, tym dotacje większe. Maksymalnie można uzyskać do 58 tys. zł.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
50 tys. zł za przydomowe wiatraki
Wiceszef NFOŚiGW Paweł Mirowski w odpowiedzi na pytanie, czy program może być rozszerzony o kolejne komponenty, przekazał, że jest to obecnie analizowane.
Program "Mój Prąd" skomplikował się w ostatnich latach w związku z dołożeniem kolejnych komponentów. Kiedyś można było otrzymać dotację do paneli PV i kropka. Na pewno dołożenie kolejnych elementów do programu spowoduje, że weryfikacja wniosków o dofinansowanie przy rozszerzonym zakresie rzeczowym się wydłuży. Analizujemy, czy dołożyć do programu niewielkie przydomowe elektrownie wiatrowe - powiedział.
Mirowski przyznał, że na razie nie ma w Polsce dużego zainteresowania takim rodzajem energetyki prosumenckiej, ale ten rynek się rozwija.
- Małe przydomowe wiatraki kosztują obecnie ok. 40-50 tys. zł w zależności od producenta oraz mocy instalacji. To są wysokie koszty i będziemy analizować, czy dołożyć to do programu ewentualne dotacje do takiej formy energetyki. To, co już zrobiliśmy i na czym nam szczególnie zależało, to włączenie takich komponentów jak np. magazyny energii czy pompy ciepła, które zwiększają autokonsumpcję wyprodukowanego przez prosumenta prądu - dodał.
Wiceprezes dodał, że w przyszłości możliwe jest uwzględnienie także dofinansowania do wentylacyjnych systemów rekuperacji, pozwalające na wymianę powietrza w budynku i odzyskiwanie ciepła z powietrza wywiewanego, czyli zanieczyszczonego.
- Dzięki rekuperacji można oddychać świeżym powietrzem bez otwierania okien i niepotrzebnych strat energii, czyli jest to kolejny element, który niesie ze sobą poprawę efektywności energetycznej całego procesu, także budynku - zauważył.
NFOŚiGW przekazał, że w "Moim Prądzie" 5.0 złożono ponad 21,3 tys. wniosków na kwotę 183,4 mln zł. Najwięcej wniosków bo blisko 21,2 tys., złożono na dofinansowanie instalacji PV (127,5 mln zł). Na drugim miejscu znalazły się pompy ciepła (2086 wniosków na 30,9 mln zł).
Na kolejnych miejscach znalazły się:
- magazyny energii (1251 wniosków na 17,8 mln zł),
- magazyny ciepła (1008 wniosków na 4,3 mln zł),
- systemy zarządzania energią (872 wnioski na 2,4 mln zł),
- kolektory ciepła (42 wnioski na 136,5 tys. zł).
Koszty kwalifikowane w programie są liczone od 1 lutego 2020 roku, co oznacza, że osoby, które już zainwestowały w panele fotowoltaiczne po tej dacie i nie wystąpiły o wsparcie NFOŚiGW, mogą to teraz zrobić. Takie osoby powinny być objęte nowym systemem rozliczania prosumentów funkcjonującym od 1 kwietnia 2022 r., czyli tzw. net-billingiem.
Dochód nie ma znaczenia
W programie "Mój Prąd" nie są brane pod uwagę dochody osiągane przez wnioskodawców, co oznacza, że wysokość dofinansowania nie jest uzależniona od dochodu beneficjenta. Dotacje z NFOŚiGW oraz wojewódzkich funduszy ochrony środowiska i gospodarki wodnej od listopada 2019 r. nie stanowią dochodu i są nieopodatkowane.
Z dotacji w "Moim Prądzie" 5.0 mogą skorzystać trzy grupy wnioskodawców:
- osoby rozliczające się z wyprodukowanego prądu w systemie net-billing, które nie skorzystały dotychczas z dofinansowania do mikroinstalacji PV;
- osoby rozliczające się w "starym" systemie rozliczeń prosumentów, czyli net-meteringu, które do tej pory nie korzystały z dotacji do paneli PV, pod warunkiem przejścia na net-billing;
- osoby rozliczające się w starym systemie, które już skorzystały z dofinansowania do paneli.
W tej ostatniej grupie trzeba jednak spełnić trzy warunki: instalacja PV, na którą otrzymano wsparcie, została przyłączona i opłacona po 1 lutym 2020 r., trzeba przejść z net-meteringu na net-billing. Trzecim warunkiem jest uwzględnienie we wniosku o dofinansowanie dodatkowego urządzenia wskazanego w programie "Mój Prąd", np. pompy ciepła.
Dotacja wzrasta, gdy inwestycja się rozszerza
W przypadku pierwszej i drugiej grupy wnioskodawców dotacja do samych paneli PV wyniesie do 6 tys. zł. Jeśli jednak zdecydują się oni rozszerzyć inwestycję o np. magazyny energii i/lub ciepła, pompę ciepła, to dotacja do paneli wzrasta do 7 tys. zł. W przypadku trzeciej grupy wnioskodawców, którzy już skorzystali z dofinansowania do paneli, dofinansowanie w postaci "bonusu" do PV wynosi do 3 tys. zł.
Program przewiduje też dotacje do elementów dodatkowych. W przypadku magazynów ciepła jest to do 5 tys. zł, a magazynów energii - do 16 tys. zł. Decydując się na system zarządzania energią, można otrzymać do 3 tys. zł.
Gdy wybierzemy gruntową pompę ciepła, można otrzymać do 28,5 tys. zł. Jeśli zdecydujemy się na pompę ciepła powietrze/woda o podwyższonej klasie energetycznej, będzie to do 19,4 tys. zł; dla pozostałych pomp powietrze/woda - do 12,6 tys. zł; dla pomp powietrze/powietrze - do 4,4 tys. zł. W przypadku kolektorów słonecznych dotacje wynoszą do 3,5 tys. zł.
Intensywność dofinansowania dla wszystkich tych urządzeń określono na poziomie do 50 proc. kosztów kwalifikowanych.