PSE: remonty bloków, awarie i upały przyczyną ograniczeń w dostawach prądu
Awarie jednostek wytwórczych, planowe remonty bloków, brak wiatru i sytuacja hydrologiczna z powodu upałów - to niektóre przyczyny ograniczeń w dostawach prądu w końcu pierwszej dekady sierpnia - poinformowały Polskie Sieci Elektroenergetyczne (PSE).
20.09.2015 06:25
10 sierpnia br. Polskie Sieci Elektroenergetyczne wprowadziły - po raz pierwszy od niemal trzech dekad, - 20, najwyższy poziom zasilania. Oznaczało to, że wyczerpano wszystkie możliwości, by zaspokoić potrzeby odbiorców i wobec części z nich trzeba było wprowadzić ograniczenia poboru prądu.
Jak wynika z informacji PSE, do 9 sierpnia br. Krajowy System Elektroenergetyczny (KSE) funkcjonował prawidłowo i był w stanie zapewnić potrzebną w kraju energię. Tąpnięcie nastąpiło w późnych godzinach wieczornych 9 sierpnia, kiedy to - jak informuje operator - "zarejestrowano skokowy wzrost ubytków mocy o kolejne 1200 MW, a w godzinach nocnych z 9 na 10 sierpnia ubytki mocy w elektrowniach uległy dalszemu zwiększeniu. W sumie nieplanowe ubytki mocy stanowiły aż około jedną piątą planowanego zapotrzebowania na moc w szczycie porannym 10 sierpnia, które było przewidywane na poziomie 22 200 MW".
Na ograniczenia w dostawach energii na przełomie pierwszej i drugiej dekady sierpnia br. złożyło się - podaje PSE - wiele czynników. Upały, a co za tym idzie gwałtowane pogorszenie sytuacji hydrologicznej, spowodowały problemy z chłodzeniem jednostek termicznych (w polskim systemie stanowią one ok. 90 proc. wszystkich), co w konsekwencji doprowadziło do ograniczenia ich mocy. Ograniczona (ze względu na lato) była też możliwość pracy elektrociepłowni. Do tego zabrakło wiatru, przez co ubytków nie można było uzupełnić z tego źródła. Wreszcie w elektrowniach przeprowadzano planowane remonty bloków. Część ekspertów wskazywała właśnie na ten element, jako jedną z przyczyn sierpniowych perturbacji. Dowodzili, że lato to czas, kiedy następuje wzrost popytu na prąd, więc nie jest to najlepsza pora na wyłączanie bloków.
PSE podkreśla jednak, że remonty i modernizacje bloków ze względu na ich wiek (średni wiek mocy wytwórczych w Polsce to ponad 30 lat) są niezbędne, by KSE mógł prawidłowo funkcjonować. Operator zapewnia, że na bieżąco monitoruje potrzeby remontowe tych jednostek i "optymalizuje" czas ich przeprowadzania, "zapewniając maksymalną możliwą zgodność między dostępnością zasobów wytwórczych dla bilansowania KSE oraz potrzebami remontowymi jednostek wytwórczych".
"W PSE pracuje zespół, który analizuje możliwości rozplanowania remontów poszczególnych bloków w określonych porach, nie tylko z dokładnością miesięcy, ale i konkretnych dni. Należy zaznaczyć, że już od kilku lat poziom remontów w okresie letnim i zimowym (krytycznych z punktu widzenia bilansowego) jest kilkakrotnie niższy niż wiosną i jesienią" - zapewnia operator.
Operator odniósł się też do zarzutu ekspertów, że jedną z przyczyn wystąpienia problemów był niski poziom zdolności połączeń transgranicznych. PSE przyznały, że możliwość importu energii z innych krajów mogłaby złagodzić problemy związane z niedostatecznym poziomem zdolności wytwórczych w Polsce. Jednak - jak zaznaczył operator - KSE są w znaczącym stopniu zajmowane przez tzw. przepływy nieplanowe, z powodu transakcji handlowych zawieranych poza Polską.
"Należy zaznaczyć, że niska wartość zdolności importowych KSE nie wynika z braku fizycznych połączeń i technicznych możliwości wymiany, ale wprost z bardzo znaczących nieplanowych przepływów mocy przez KSE od zachodniej do południowej granicy Polski. Przyczyną tak dużych nieplanowych przepływów jest m.in. brak limitu wymiany handlowej energii pomiędzy obszarem niemieckim i austriackim oraz duża wymiana handlowa pomiędzy tymi państwami i krajami sąsiadującymi" - napisały PSE.
Właśnie w krytycznych dniach sierpnia 2015 r. połączenia transgraniczne były bardzo mocno przeciążone, dlatego nie mogliśmy importować energii z Niemiec, które jako jedyny kraj w regionie miały w tym czasie nadwyżki mocy. Z przepływami nieplanowanymi (kołowymi) na połączeniach z Niemcami borykamy się już od wielu lat. Polegają one na tym, że prąd z elektrowni wiatrowych z północnych Niemiec, np. eksportowany do Austrii, ze względu na nie dość mocne sieci energetyczne w Bawarii, płynie okrężną drogą, przede wszystkim przez Polskę i +zapycha+ sieci. Sytuację mają poprawić tzw. przesuwniki fazowe. PSE zapewniają, że na pierwszej linii granicznej z Niemcami ich budowa zostanie zakończona na przełomie roku 2015 i 2016. Na drugiej linii podobną inwestycję zrealizuje w 2017 roku operator niemiecki.
Operator zapewnia jednak, że wąskie gardła polskiego systemu zostaną zlikwidowane. "PSE intensywnie pracują nad rozbudową połączeń transgranicznych. Do końca 2015 r. zakończona zostanie budowa połączenia Polska-Litwa, co stworzy możliwość dodatkowego importu energii. Ponadto, uruchamianie są inwestycje nakierowane na rozbudowę sieci przesyłowych w zachodniej części kraju, które pozwolą na dalszy wzrost zdolności importowych" - informuje.
Zdaniem operatora poprawę wydolności KSE mógłby zwiększyć udział w nim źródeł fotowoltaicznych, które w czasie upałów mogłyby pokryć np. zapotrzebowanie związane z pracą urządzeń chłodzących. W Niemczech, które są nasycone fotowoltaiką, w czasie upałów były spore nadwyżki mocy w systemie. Nasi zachodni sąsiedzi wyprodukowali wtedy ponad 24 GW ze słońca - czyli więcej niż całe nasze zapotrzebowanie na energię w szczycie letnim.