PSL chce zalegalizować produkcję bimbru z owoców
Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem resortu rolnictwa, z owoców, które w przyszłym roku dojrzeją w sadach, każdy będzie mógł legalnie wyprodukować śliwowicę lub jabłkówkę. Nad zmianą przepisów pracują politycy PSL. Podobne rozwiązania od lat obowiązują w Czechach i na Słowacji.
11.03.2009 08:37
Zmiany w prawie promuje Artur Ławniczak, wiceminister rolnictwa. _ Trwają uzgodnienia ministerstw rolnictwa i finansów _- powiedział w Łasku na spotkaniu z rolnikami polityk PSL.
Projekt ustawy legalizuje produkcję 40-procentowego alkoholu z owoców. Rolnik odwoziłby je do koncesjonowanej przetwórni, płacił akcyzę i odbierał alkohol, który byłby zaliczany do produktów regionalnych. I jako taki sprzedawany.
_ Z tony owoców można otrzymać 200 litrów alkoholu. Na sprzedaż tej ilości rolnik dostanie certyfikat. Potem może sobie to butelkować i z własną nalepką sprzedawać. Cenę ustali sam _- tłumaczy Ławniczak.
Ile wyniesie akcyza? _ Podejrzewam, że od 10 do 15 zł na litrze, rolnik będzie więc mógł zarobić _- dodaje.
Koalicyjnej Platformie pomysł PSL przypadł do gustu. _ Każde rozwiązanie, które daje zbyt owoców, zwłaszcza podczas klęski urodzju, jest mile widziane _- podkreśla zasiadający w komisji rolnictwa poseł Artur Dunin. _ Czekamy jednak na szczegółowe rozwiązania _- zastrzega polityk PO.
Na szczegóły czeka też Piotr Polak, poseł PiS i sadownik z Zadzimia pod Poddębicami. _ Producenci owoców mają problem ze zbytem. To trzeba rozwiązać _- podkreśla poseł PiS.
Swoje zdanie na temat pomysłu urzędników z resortu rolnictwa ma też Państwowa Agencja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. _ Jeśli producenci owoców sami chcą sobie wypić alkohol po zapłaceniu akcyzy, to model europejski. Jeśli natomiast ma powstać sieć nielicencjonowanych punktów sprzedaży, to jesteśmy temu przeciwni _- twierdzi Krzysztof Brzózka, dyrektor PARPA.
Na możliwość przerobu owoców na alkohol rolnicy czekają od lat. _ Taki alkohol znajdzie amatorów. To nie to co wóda z kartofli. Sadownik weźmie część na swoje potrzeby. Resztę się sprzeda _- snuje plany Sławomir Miłek, właściciel dużego sadu w Koloni Rudniki koło Poddębic.
Legalny przerób owoców podoba się też właścicielom małych przydomowych sadów. _ Ludzie przestaliby nielegalnie pędzić bimber _ - mówi rolnik z Cyrusowej Woli koło Brzezin . _ Zawieziesz owoce, odpalisz dolę i przywieziesz sobie luks-wódeczkę. Ale jak akcyza będzie wysoka, to ludzie będą pędzić jak dawniej. Jak owoce są, to zawsze się wyjdzie na swoje _.
O Cyrusowej Woli brzezińscy policjanci mówią Wola Spirytusowowa. Jeszcze niedawno alkohol produkowany był tu niemal w każdym domu, a i dziś tutejsze pola kryją niejedną tajemnicę. Rolnicy zakopują kilkusetlitrowe beczki z zacierem w sadach. W jednym z numerów "Gazety Policyjnej" czytamy: "doszło tam do zarekwirowania blisko 30 tysięcy litrów. Część już była powlewana do oryginalnych butelek i przygotowana do transportu do łódzkich restauracji i pubów".
Za wytwarzanie alkoholu bez zezwolenia grozi do roku więzienia. Jeśli uczyni się z bimbrownictwa stałe źródło dochodu, sąd może wymierzyć karę do trzech lat więzienia. Takie same kary grożą tym, którzy dostarczają aparaturę, udzielają instrukcji i zachęcają do procederu. _ Takie osoby ułatwiają popełnienie czynu zabronionego. Jeśli okaże się, że działają umyślnie, muszą brać pod uwagę zarzut pomocnictwa _- mówi Krzysztof Kopania z Prokuratury Okręgowej w Łodzi.
Sygnałów o bimbrownikach nie brakuje. _ Najczęściej to sąsiad informuje o sąsiedzie. Jednak coraz częściej tropy znajdujemy w Internecie, gdzie kwitnie handel sprzętem do produkcji bimbru. Kupujący aparaturę musi liczyć się z kontrolą _- ostrzega Magdalena Zielińska, rzecznik KWP w Łodzi.
Sprzedawcy nie kryją do czego służy towar. Hasłem "bimber" bije po oczach np. oferta z Wielunia: kolba i destylator za 300 zł. Internauta z Mazowieckiego oferuje "destylator do bimbru", ale roztropnie ostrzega: "Nie ponoszę odpowiedzialności za wykorzystanie destylatora w innych celach niż destylacja wody i uzyskiwanie olejków eterycznych. Produkcja alkoholu w Polsce jest zabroniona".
POLSKA Dziennik Łódzki
Wit L. Leśniewicz, Magdalena Hodak