PUP będzie miał obowiązek znaleźć pracę

Powiatowe urzędy pracy wprowadzają nowe standardy w obsługiwaniu bezrobotnych. Będą bardziej restrykcyjnie traktować swoich klientów, aby ich zdyscyplinować. Do lipca wszystko ma być zapięte na ostatni guzik.

03.03.2008 | aktual.: 03.03.2008 12:49

Jak wyjaśniono nam w departamencie rynku pracy Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej, status bezrobotnego mają wyłącznie osoby niezatrudnione i niewykonujące innej pracy zarobkowej, zdolne i gotowe do podjęcia zatrudnienia. Jeśli osoba bezrobotna nie stawi się w wyznaczonym terminie w urzędzie pracy lub nie zechce podjąć pracy lub innej aktywności, która mogłaby do podjęcia pracy ją przybliżyć, starosta pozbawi ją statusu bezrobotnego i przez trzy miesiące nie może się ponownie zarejestrować w PUP.

Wiele osób pozostaje "na bezrobociu" przez wiele lat. W wyznaczonym terminie stawiają się w urzędzie pracy. Część robi to tylko po to, by się "odhaczyć". Pozostali pracują w szarej strefie i status bezrobotnego jest dla nich sposobem na to, by mieć prawo do ubezpieczenia.

Urzędy pracy nie poprzestaną na zaostrzaniu procedur. Od lipca wszystkie PUP mają efektywniej szukać zatrudnienia dla swoich klientów.

_ Od pierwszego lipca będziemy wyznaczać bezrobotnym spotkania co trzy miesiące _ - mówi Małgorzata Urbaniak, kierownik referatu pośrednictwa pracy w Powiatowym Urzędzie Pracy nr 1 w Łodzi. _ Jeżeli przez ten czas taka osoba nie otrzyma żadnej oferty zgodnej z jej kwalifikacjami, będziemy mieli obowiązek w ciągu 21 dni znaleźć odpowiednią propozycję. Gdyby i to się nie powiodło, wraz z doradcą zawodowym będziemy się zastanawiać albo nad zmianą zawodu, albo nad skierowaniem takiej osoby na szkolenie podnoszące jej kwalifikacje. _

Takie podejście do bezrobotnych oznacza zwiększenie zatrudnienia w urzędach pracy. Ministerstwo wprowadziło "normoobsady" - liczba pracowników urzędu ma być uzależniona od poziomu bezrobocia w powiecie. Ministerstwu szczególnie zależy na pośrednikach pracy, doradcach zawodowych i liderach klubów pracy.

Dodatkowe etaty jednak nie wszystkim dyrektorom PUP wydają się dobrym pomysłem.

_ Według ministerialnych norm, do końca czerwca powinniśmy zatrudnić 12 nowych pracowników _ - mówi Paweł Królewiak, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Zgierzu. _ Rozpisaliśmy już konkursy. Jednak wydaje mi się, że to rozwiązanie nie zostało do końca przemyślane. W powiecie zgierskim stopa bezrobocia bardzo szybko spada, ze względu na nowe miejsca pracy powstające w Specjalnej Łódzkiej Strefie Ekonomicznej. W ubiegłym roku zatrudnienie w nowych zakładach znalazło 3.500 osób. Prawdopodobnie w tym roku będzie tak samo. Oznacza to, że pod koniec roku część przyjętych do pracy w urzędzie ludzi będę musiał zwolnić. _

_ Urzędy pracy są po to, żeby pomagać ludziom znajdować pracę, a nie tylko po to, żeby bezrobotny mógł się tam jedynie zarejestrować _ - mówi profesor Witold Orłowski, ekonomista, dyrektor naukowy Zakładu Badań Statystyczno--Ekonomicznych GUS i PAN. _ Na tej zasadzie działają urzędy pracy na Zachodzie i wreszcie na podobnych zasadach będą działały w Polsce. Jest to o tyle ważne, że bezrobocie obecnie w dużym stopniu wynika z niedopasowania - pracodawcy i ewentualni pracownicy nie mogą się wzajemnie znaleźć - a nie z braku miejsc pracy. W owym znajdowaniu się i dopasowaniu wzajemnych wymagań mają być pomocne urzędy pracy. Inna rzecz, jak się do tego zabiorą. Może to pociągnąć zmianę struktury samych urzędów. Jednak nie sądzę, żeby samo zwiększenie zatrudnienia rozwiązało sprawę. _

W Skierniewicach, gdzie jest najniższa stopa bezrobocia w całym województwie, osoby szukające pracy nie szczędzą kąśliwych uwag pod adresem urzędników i pracodawców.

_ Niskie zarobki to jedno, ale często oferty są mało wiarygodne _ - mówi jedna z kobiet zarejestrowanych w PUP w Skierniewicach. _ Pracowałam w szwalni. W tej branży mniej więcej wszyscy się znają i wiadomo, jakie zakłady działają w okolicy. Jeżeli dostaję ofertę pracy w zakładzie, o którym wiem, że jest zadłużony, a pracownicy od trzech miesięcy nie otrzymują wynagrodzeń, to nie ma się co dziwić, że nie przyjmę takiej oferty. Teraz otrzymałam propozycję, ale mój ewentualny pracodawca nie może się ze mną spotkać, tylko wszystkie formalności chce załatwić przez telefon. Jak zaufać takiej osobie? Na szczęście ciągle jestem zarejestrowana, nie wykreślili mnie. _

Etaty w PUP-y

Urzędy pracy ruszają do ataku. Mają zabierać status bezrobotnego tym, którzy odrzucą ofertę pracy, a stan zdrowia nieustająco chorych będzie weryfikowany na komisjach lekarskich. Któryś tam z kolei minister pracy i polityki społecznej połapał się bowiem, że za dużo ludzi kręci z tym bezrobociem, jednocześnie pracując na czarno, albo weszło w fazę trwałego bezrobocia, bo już nic innego nie umie oprócz bycia na bezrobociu. Jaki będzie skutek tej nadzwyczajnej spostrzegawczości? Pewnie taki, jak to zwykle bywa w życiu. Zawodowym bezrobotnym i tak to zwisa, a krętacze będą kręcić inaczej. W kość dostaną natomiast najmniej zaradni oraz ci, którzy są zbyt chorzy, żeby pracować, ale okażą się zbyt zdrowi, jak na nowe standardy urzędów pracy. Ale najważniejsze, że urzędy pokażą w statystykach, jak udało im się zwalczyć bezrobocie.

Najwartościowszy jest jednak pomysł, aby zobowiązać urzędników z PUP do szukania pracy tym, dla których nie ma odpowiedniej oferty pracy. Fakt, w urzędach pracy trzeba będzie w tym celu zatrudnić więcej urzędników. Ale te nowe etaty w PUP automatycznie obniżą wskaźnik bezrobocia, a z drugiej strony łatwiej będzie o dobrą pracę. Bo łatwość znalezienia dobrej posady nie zależy wcale od koniunktury gospodarczej. Jak powszechnie wiadomo, 90 procent pracowników w Polsce znalazło sobie etat, studiując tablicę ogłoszeń w pośredniaku.

Sławomir Sowa

Zuzanna Gawałkiewicz
POLSKA Dziennik Łódzki

Obraz
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)