PZFD: część deweloperów zniknie z rynku
Brak rządowego wsparcia dla kupujących mieszkania oraz ostre wymogi banków przy zaciąganiu kredytów mieszkaniowych powodują, że deweloperzy budują głównie małe mieszkania, z dala od centrów miast. W ten sposób chcą zapewnić sobie sprzedaż w czasie bessy na rynku nieruchomości. Jednak zdaniem przedstawicieli branży, nie ma wątpliwości, że niektóre firmy deweloperskie będą musiała zakończyć działalność.
05.02.2013 | aktual.: 05.02.2013 12:56
- Na pewno część deweloperów zniknie z rynku. Coraz mniej inwestycji jest rozpoczynanych. W związku z tym część firm na pewno podejmie decyzję o wycofaniu się z tej branży. Miejmy nadzieję, że nie będzie problemów z bankructwami deweloperów. Duzi deweloperzy mają dość stabilną sytuację finansową, więc tutaj nie ma ryzyka. Małe firmy w tej chwili po prostu się nie angażują w nowe inwestycje, ponieważ sprzedaż jest dość słaba i jest duży wybór mieszkań gotowych na rynku - mówi Agencji Informacyjnej Newseria Konrad Płochocki, zastępca Dyrektora Generalnego Polskiego Związku Firm Deweloperskich
Dla poprawy sytuacji kluczowe znaczenie będzie mieć dostępność kredytów.
- Marże faktycznie spadły, podstawowa stopa wynosi teraz 4 proc., co jest bardzo dobrym wynikiem, jak na warunki polskie, bo jak na warunki światowe kredyty w Polsce nadal są bardzo drogie - podkreśla ekspert. - Rada Polityki Pieniężnej zapowiada dalsze obniżki, które powinny nastąpić jak najszybciej. Więc duże znaczenie będzie mieć polityka RPP i Komisji Nadzoru Finansowego w zakresie rekomendacji S, która również jest bardzo rygorystyczna jak na warunki ogólnoświatowe.
Zastępca Dyrektora Generalnego Polskiego Związku Firm Deweloperskich powątpiewa w to, że nowy rządowy program Mieszkanie dla Młodych zacznie realnie działać od 1 stycznia 2014 r., jak zapowiada resort budownictwa.
- Prawdopodobnie dojdzie do sytuacji takiej jak przy programie Rodzina na Swoim, że pierwsze dwa lata program był absolutnie martwy, ponieważ nie dało się go zastosować w praktyce. Dopiero zmiana wskaźników i korekta programu spowodowały, że zaczął powoli funkcjonować. Przypuszczam, że przez pierwszy rok, dwa lata MdM może zupełnie nie funkcjonować w praktyce i być programem "na papierze" - mówi.
Po wygaszeniu Rodziny na Swoim po raz pierwszy od wielu lat na rynku nie istnieje żaden program wsparcia dla budownictwa mieszkaniowego. A to może pogłębić kryzys w mieszkaniówce, który trwa już od kilku miesięcy.
- Z jednej strony widać mocne przyhamowanie nowych inwestycji. W październiku ub.r. nowo rozpoczętych inwestycji było o kilkadziesiąt procent mniej niż w tym samym okresie 2011 roku. W 2012 roku wydano mniej pozwoleń na budowę i rozpoczęto mniej inwestycji. I te inwestycje będą jeszcze bardziej przykręcane. Z całą pewnością górkę podażową mamy już za sobą i pokazują to badania, że ona spada i będzie regularnie spadać - twierdzi ekspert.
Najtańsze mieszkania w cenie
Brak wsparcia dla kupujących mieszkania i obecna polityka kredytowa banków sprawia, że popyt na mieszkania jest bardzo niski, choć potrzeby mieszkaniowe Polaków wciąż duże. To sprawia, że klienci szukają najtańszych lokali na rynku.
- Oznacza to, że mieszkania będą coraz mniejsze i w coraz gorszych lokalizacjach, co już widać. Ma to także wpływ na średnią cenę. Mówimy, że średnia cena w dużych aglomeracjach spada. Oczywiście, że spada, bo przestało się budować w centrum. Nikogo nie stać na kredyt na mieszkanie w tych dzielnicach. Ludzie szukają mieszkania w dzielnicach daleko od centrum - mówi Konrad Płochocki.
Jeśli więc będą pojawiały się nowe inwestycje, to właśnie na obrzeżach miast.
Zdaniem przedstawiciela PZFD kryzys na rynku ma też swoje odzwierciedlenie w jakości budowanych mieszkań. Najwyższy standard, do którego deweloperzy przyzwyczajali klientów 5-6 lat temu, na razie został "odłożony na półkę".
- Obecnie o wiele więcej mieszkań dostarczanych na rynek jest w niższym standardzie niż te dostarczane w 2007 czy 2008. Bloki oddawane w 2008 roku czy też jeszcze w 2009 roku mają wyższy standard niż te, które są w tej chwili wprowadzane. Nie ma takiej ilości naturalnych materiałów typu kamień, one są zastępowane przez tańsze materiały typu tynki strukturalne. Te mieszkania są nieco niższe, klatki schodowe są nieco węższe, itd. - stwierdza Konrad Płochocki.
Jednocześnie podkreśla, że i tak są one dużo lepsze jakościowo niż budownictwo sprzed kilkudziesięciu lat. Szczególnie, jeśli nabywcy biorą pod uwagę późniejsze koszty utrzymania takiego lokum, m.in. ogrzewania.
Chociaż trudna sytuacja na rynku mogłaby budzić nadzieje klientów na dalsze spadki cen, eksperci studzą te oczekiwania. Konrad Płochocki wyjaśnia, że zarówno po stronie deweloperów, jak i wykonawców nie ma już większego pola do obniżek.
- Marże deweloperów są niższe niż miało to miejsce kiedyś, kiedy marża wynosiła 20-30 proc. na projekcie deweloperskim. Teraz jest na poziomie kilkunastu procent. Nie ma obecnie pola do większej obniżki cen. Obecna sytuacja ma także negatywny wpływ na branżę wykonawczą. Np. Huta Warszawa podała ostatnio, że wstrzymuje produkcję, ponieważ nie ma zapotrzebowania na pręty stalowe w budownictwie - mówi Konrad Płochocki. - W związku z tym nie widzę podstaw do dalszych obniżek cenowych.