Radziwiłł: koszt wyższych ulg na dzieci relatywnie niski wobec korzyści

Koszt dla budżetu związany z wyższymi ulgami dla rodzin z dziećmi będzie relatywnie niski wobec korzyści, które odniosą rodziny oraz państwo - uważa wiceminister finansów Artur Radziwiłł. W najbliższych dniach projekt zmian ma trafić do uzgodnień międzyresortowych.

06.09.2014 | aktual.: 02.02.2016 16:32

Radziwiłł powiedział PAP, że podstawowym celem projektu jest wsparcie dzietności Polaków. Jego zdaniem poza zachętą do posiadania większej liczby dzieci zmiany wpłyną także na obniżenie poziomu ubóstwa w Polsce, zmniejszą nierówności społeczne oraz obniżą tzw. klin podatkowy w przypadku rodzin o najniższych dochodach. To z kolei może zwiększyć presję na legalne zatrudnienie.

Według Radziwiłła koszt zmian dla budżetu, szacowany przez MF w wysokości ok. 1,1 mld zł, jest "relatywnie mały w stosunku do efektów i kosztów innych pomysłów, które można by zastosować".

"Dla rodzin o niskich dochodach, które rozważają posiadanie drugiego czy trzeciego dziecka wyższa ulga będzie bardzo poważnym bodźcem finansowym. Z badań naukowych wynika, że o ile sytuacja finansowa nie jest kluczowym kryterium w przypadku decyzji o posiadaniu pierwszego czy nawet drugiego dziecka, o tyle decyzja o trzecim dziecku jest zwykle bardziej przemyślana właśnie pod tym kątem" - powiedział wiceminister. Rodziny, które planują trzecie dziecko, zazwyczaj zastanawiają się, czy będzie je na to stać, czy nie będzie się to wiązało z nadmiernymi obciążeniami.

Według Radziwiłła dla niektórych rodziców o najniższych dochodach zmiana będzie wiązała się z istotnym zastrzykiem gotówki, odpowiadającym nawet dwumiesięcznym zarobkom. "Dla rodzin z dwójką dzieci może to być poważnym impulsem (do tego), aby mieć trzecie dziecko. W przypadku rodzin o niskich dochodach, które mają jedno dziecko, wyższa ulga może zachęcić do podjęcia decyzji o posiadaniu drugiego dziecka" - ocenił wiceminister.

Podkreślił, że zmiana w oczywisty sposób zmniejszy też poziom ubóstwa w Polsce, który najczęściej dotyka właśnie rodziny wielodzietne. "Ulga trafi dokładnie tam, gdzie są najwyższe potrzeby. Nie chcemy mieć społeczeństwa bardzo zróżnicowanego pod względem zamożności, w którym duża grupa jest zagrożona ubóstwem" - zaznaczył.

Zwrócił też uwagę, że polskim problemem, dotykającym przede wszystkim najmniej zarabiających, jest wysoki tzw. klin podatkowy. Chodzi o różnicę między kosztem pracy dla pracodawcy, a tym ile pracownik dostaje netto. O ile w przypadku średnio zarabiających Polska niespecjalnie odbiega pod tym względem od średniej w OECD, o tyle w przypadku najniżej wynagradzanych pracowników klin ten stanowi znaczną część wynagrodzenia.

"Tymczasem dla ludzi najmniej zarabiających dodatkowy dochód w wysokości 100-200 złotych może być kluczową kwestią np. dla podjęcia decyzji, czy pracować legalnie, czy nie" - mówił Radziwiłł. Według niego - po wprowadzeniu zmian - w przypadku rodzin najmniej zarabiających z przynajmniej dwójką dzieci, klin podatkowy zostanie niemal zlikwidowany. Pracownicy dostaną bowiem zwrot ulgi, który pokryje także koszty odprowadzanych przez nich składek; a klin ograniczy się jedynie do kosztów składek zapłaconych przez pracodawcę.

"To oznacza, że zmieni się bilans korzyści i kosztów, jeśli chodzi o legalne zatrudnienie i pozostanie w szarej strefie. Legalne zatrudnienie będzie bardziej atrakcyjne. Pracownik uzyska dostęp do systemu ubezpieczenia społecznego ze wszystkimi przywilejami i korzyściami, ale dzięki uldze nie poniesie z tego tytułu dodatkowych kosztów" - wyjaśnił Radziwiłł.

Rzeczniczka prasowa Ministerstwa Finansów Wiesława Dróżdż poinformowała PAP, że w najbliższych dniach projekt dotyczący ulg na dzieci zostanie wysłany do uzgodnień międzyresortowych.

Premier Donald Tusk pod koniec sierpnia przedstawił w Sejmie plany na kolejne miesiące. Wśród nich znalazła się propozycję zmiany, która pozwoliłaby wykorzystać 100 proc. ulgi na dzieci, także tym, którzy obecnie ze względu na zbyt niskie dochody, nie mają na to szansy. "To oznaczałoby, że ci, którzy nie płacą tak wysokiego PIT-u (...), będą mieli pieniądze w postaci zwrotu. Państwo zapłaci to, co brakuje, aby móc cieszyć się ulgą. To jest bardzo poważna zmiana" - powiedział. Według jego wyliczeń rodzina z trójką dzieci, którą utrzymuje ojciec zarabiający 1,7 tys. zł, otrzyma 4,2 tys. zł zwrotu.

Zdaniem premiera na tej zmianie skorzysta 52 proc. podatników z trójką dzieci, czyli ok. 1,2 mln rodzin. Tusk poinformował, że rząd zaproponuje też zwiększenie ulg podatkowych na trzecie i kolejne dziecko o 20 proc. Według szefa rządu oznaczać to będzie, że ulga na trzecie dziecko wzrośnie z 1 668 zł do 2 tys. zł. Na czwarte i kolejne dziecko wzrośnie z 2 224 zł do 2,7 tys. zł.

Obecnie podatnik mający jedno lub dwoje dzieci może odliczyć od podatku 1 112,04 zł rocznie na każde dziecko, 1 668,06 zł rocznie na trzecie dziecko i 2 224,08 zł rocznie na czwarte i kolejne dzieci. W przypadku posiadania jednego dziecka z ulgi może skorzystać podatnik, którego roczny dochód nie przekracza 56 tys. zł. W przypadku małżeństw rozliczających się wspólnie i rodziców samotnie wychowujących dzieci limit ten wzrasta do 112 tys. zł.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)