Raport z rynku pracy. Polacy masowo zmieniają posady
Polacy najczęściej w Unii Europejskiej zmieniają pracę - wynika z badania Monitor Rynku Pracy Instytutu Badawczego Randstad.
14.07.2015 | aktual.: 14.07.2015 20:09
27 proc. Polaków w ostatnim półroczu zmieniło pracę - wynika z badania Monitor Rynku Pracy Instytutu Badawczego Randstad. To najwyższy wynik w Unii Europejskiej, gdzie średnia wynosi 20 proc. Poszukiwanie nowej pracy deklaruje 34 proc. zatrudnionych.
We wtorek Randstad poinformował o wynikach najnowszego kwartalnego badania przeprowadzonego w maju i czerwcu przez internet w 35 krajach Europy, Azji, obu Ameryk i w Australii. W badaniu zapytano blisko 15 tys. osób, w wieku 18-67 lat, pracujących minimum 24 godziny w tygodniu. W Polsce zapytano 814 osób.
Pytanie objęło zarówno osoby zatrudnione na etacie na umowach bezterminowych i okresowych, jak i innych w formach - umowach zlecenia i o dzieło, umowach o pracę tymczasową. Podczas obecnego badania uwzględniono też osoby samozatrudnione.
W poszukiwaniu lepszej pracy - rotacja aż 27 proc.!
Już blisko półtora roku trwa w Polsce spadek bezrobocia, który od przeszło półrocza stał się na tyle szybki, że coraz bardziej odczuwalnie przekłada się na sytuację zatrudnionych. „Monitor Rynku Pracy" pokazuje to ożywienie szczególnie za sprawą wskaźnika rotacji pracowników - aż 27 proc. ankietowanych informowało, że w ciągu ostatniego półrocza zmieniło pracodawcę. Tylko raz - cztery i pół roku wcześniej - odnotowano tak samo wysoki wskaźnik.
Rotacja wzrosła o pięć punktów procentowych względem wyników z I kwartału 2015 roku i o sześć punktów w porównaniu do II kwartału 2014 roku. Tak wysoki jej poziom stawia nas na pozycji europejskiego lidera z wynikiem o siedem punktów procentowych wyższym niż średnia krajów Unii Europejskiej (20 proc.).
- Wysoka rotacja na rynku pracy nie zawsze oznacza coś pozytywnego – w okresie kryzysu ten wskaźnik czasem też idzie w górę, szczególnie wtedy, gdy problemy nie uderzają w całą gospodarkę w takim samym stopniu i niektóre branże odczuwają je znacznie silniej. Aktualnie jednak można mówić o pozytywnej stronie tego zjawiska: pracownicy coraz częściej są w stanie znaleźć lepsze oferty i przenoszą się tam, gdzie warunki pracy - finansowe, ale nie tylko - są korzystniejsze. To dość czytelny sygnał dla pracodawców, którzy martwią się o swoje kluczowe kadry. Najwyższy czas o nie zadbać - zaczynając od podwyżek, choć obserwowane tempo wymiany pracowników może sugerować, że wiele firm już przespało właściwy moment na reakcję - komentuje Łukasz Komuda, ekspert Fundacji Inicjatyw Społeczno-Ekonomicznych i redaktor portalu Rynekpracy.org.
Badani w swoich odpowiedziach pokazywali, że dwiema najważniejszymi przyczynami przejścia z jednej pracy do innej było właśnie poszukiwanie lepszych warunków zatrudnienia (36 proc. wskazań) i osobiste pragnienie zmiany (27 proc.). Dopiero na trzecim miejscu znalazły się zmiany w strukturach firmy (23 proc.), co potwierdza hipotezę, że to zatrudnieni i ich potrzeby są głównym motorem migracji pracowników pomiędzy podmiotami gospodarczymi, a nie działania kadrowe samych przedsiębiorstw. Warto zwrócić uwagę, że jedynie 14 proc. badanych poszukiwało aktywnie nowej pracy, a 20 proc. się za nią rozglądało - razem daje to 34 proc. poszukujących pracy, czyli niewiele więcej, niż odsetek tych, którzy właśnie zmienili miejsce zatrudnienia.
Przygotowani do zmiany pracy, bo ta jest prawdopodobna?
Mając na uwadze poprawę na rynku pracy, nie może dziwić to, że na tle Europy Polacy są raczej optymistami, jeśli chodzi o szukanie nowego pracodawcy. 73 proc. sądzi, że w ciągu półrocza znajdzie inne zajęcie, a 66 proc. - że w takim okresie jest w stanie znaleźć podobną pracę do wykonywanej obecnie. Pośród krajów UE objętych badaniem ten drugi wskaźnik mają wyższy tylko Czesi (73 proc.), a ten pierwszy: Czesi (80 proc.), Austriacy i Słowacy (po 74 proc.).
Choć odpowiedzi polskich pracowników mówią „damy sobie radę", nie opuszcza ich lęk przed utratą pracy. Aż 34 proc. badanych sygnalizowało taką obawę, co stawiało nas w gronie takich państw jak Słowacja (35 proc.), Hiszpania (37 proc.), Włochy (42 proc.) i Grecja (44 proc.) - istotnie powyżej unijnej średniej (29 proc.).
Jak zaznacza Agnieszka Bulik, dyrektor ds. prawnych i public affairs Randstad: zaobserwowany w badaniu optymizm Polaków w ocenie szans na zdobycie nowej posady oraz pesymizm w ocenie możliwości utrzymania pracy od wielu już edycji tego sondażu są ze sobą połączone i jak najbardziej logiczne. Minione kryzysowe lata na rynku pracy oswoiły nas bowiem z faktem, że żadne miejsce pracy nie daje gwarancji zatrudnienia. Jednak utrzymująca się wysoka dynamika rotacji udowadnia, że oferty pracy są dostępne.
Co istotne, w całym okresie badania poziom zagrożenia utratą pracy w Polsce mimo pewnych wahań trzymał się na relatywnie wysokim poziomie i aktualnie, mimo obiektywnie nie najgorszej sytuacji na rynku pracy, lokuje się na poziomie średniej tego wskaźnika, która wynosi 33,75 proc.. Lęk ten wyraźnie różni się jednak w zależności od formy zatrudnienia – co można prześledzić dzięki temu, że „Monitor Rynku Pracy" po raz pierwszy pozwala na analizowanie danych według rodzaju umowy pracownika z pracodawcą. Jako bezpieczniejszą swoją sytuację postrzegają osoby samozatrudnione (tylko 20 proc. boi się utraty pracy) i zatrudnione na umowę o pracę na czas nieokreślony (32 proc.), zaś mniej pewne przyszłości są zatrudnieni na umowę o pracę tymczasową (45 proc.) i umowę cywilno-prawną (47 proc.).
- Stopień odczuwania ryzyka utraty pracy oczywiście zależy od rodzaju zatrudnienia, jaki łączy nas z pracodawcą. Im mniej stabilności zatrudnienia, tym większa obawa, a zatem i skłonność do poszukiwania nowej oferty. Dlatego pracodawcy, chcący zapobiec rotacji najbardziej wartościowych pracowników powinni przede wszystkim się upewnić, czy obecne kontrakty spełniają potrzebę bezpieczeństwa danych pracowników – komentuje Agnieszka Bulik.
Work-life balance: jesteśmy zdyscyplinowani czy przyparci do muru?
- edycja „Monitora Rynku Pracy" uwidoczniła również presję oczekiwań szefów względem wykonywania pewnych obowiązków poza regularnymi godzinami pracy. Odczuwa ją 53 proc. badanych Polaków, a 51 proc. przyznaje, że poza wspomnianymi godzinami faktycznie odbiera służbowe telefony i maile. W obu przypadkach nieco częściej zjawisko wkraczania sfery zawodowej w prywatną dostrzegali najstarsi pracownicy (55-64 lata). Co ciekawe, ta sama grupa wiekowa wraz z najmłodszymi pracownikami sygnalizowały najczęściej, że nie mają nic przeciwko wykonywaniu pewnych zawodowych obowiązków poza regularnymi godzinami pracy. W przypadku wszystkich badanych wskaźnik ten wynosił 43 proc., w grupie najstarszych było to 47 proc., a u najmłodszych - 49 proc. Z drugiej strony, 52 proc. ankietowanych deklarowało, że w czasie pracy załatwia czasem sprawy prywatne. Jeśli zaś porównamy odpowiedzi z Polski z tymi z innych krajów, to okaże się, że ekspansja życia zawodowego poza ramy czasu pracy jest u nas bliska globalnej średniej. Tymczasem zjawisko odwrotne - którego dotyka ostatni wymieniony wskaźnik – plasuje nas w gronie krajów, w których odsetek osób zajmujących się w pracy sprawami innymi niż zawodowe jest najniższy.
- W Polsce mamy rynek pracodawcy. W sytuacji niskiego uzwiązkowienia pracownik jest sam na sam z czasem trudną sytuacją w firmie, ma świadomość ciągle wysokiego bezrobocia i obawia się utraty pracy. Trudno się dziwić, że ulega presji i poświęca życie prywatne. To, że połowa Polaków załatwia swoje sprawy w czasie pracy, nie może dziwić: po pierwsze, ich części nie da się załatwić inaczej – weźmy np. sprawy urzędowe. Po drugie, gdy ktoś pracuje np. od 9 do 19, to po prostu nie może inaczej - pewne prywatne tematy musi załatwić w godzinach pracy – ocenia Łukasz Komuda.
Na wakacjach niełatwo zapomnieć o pracy
W Polsce 68 proc. badanych pracowników stwierdziło, że na urlopie bez problemu zapominają o pracy. Pozornie to sporo, jednak średnia globalna wynosiła 74 proc., a w Chinach wskaźnik ten sięgał 85 proc.! Dodatkowo 60 proc. ankietowanych w naszym kraju zwracało uwagę na oczekiwanie pracodawców co do pozostawania na wakacjach w zasięgu telefonu i maila, a 36 proc. - niezwłocznego odpowiadania na maile i telefony.
Z drugiej jednak strony praca zdaje się dla nas tak ważnym elementem życia, że 40 proc. pracowników informowało, że lubi być na bieżąco i z własnej woli przeglądać pocztę elektroniczną, odpowiada na maile i telefony, by trzymać rękę na pulsie. Pytanie, czy wynika to ze zinternalizowanej presji środowiska zawodowego, czy z osobistej satysfakcji z wykonywanej pracy i faktu, że badani lubią to, co robią, pozostaje otwarte.