Rekrutacja z wykrywaczem kłamstw

Pracodawcy coraz częściej korzystają z wykrywacza kłamstw podczas rekrutacji. Kandydaci mogą oczywiście nie zgodzić się na badanie, ale wówczas mogą szukać innej pracy.

Przedstawiciele związków zawodowych twierdzą, że stosowanie tego typu urządzeń godzi w prawa pracownicze – szefowie mogą pytać kandydata o sprawy nie związane z pracą. Jednak prawo sobie, a życie sobie. Coraz więcej pracodawców korzysta z wariografu. Oczywiście kandydaci mogą zawsze powiedzieć „nie” i poszukać pracy, w której tego typu urządzeń się nie stosuje.

Szefowie jednak uspokajają, twierdzą że nie pytają o sprawy osobiste, dotyczące religii, wolności seksualnej oraz stosunku do innych ras. Twierdzą, że pytania dotyczą najczęściej tego, czy np. kandydat ma związek ze światem przestępczym, czy nadużywa alkohol, zażywa narkotyki. Pytania mogą też dotyczyć wiarygodności informacji zawartych w życiorysie.

Pracodawcy stosują wariografy nie tylko podczas rekrutacji kandydatów. Badają też pracowników podczas oceny okresowej albo w sytuacji, gdy pracownik ma awansować i będzie miał dostęp do szerszych informacji o firmie. Koszt badania wariografem (jedna sesja) wynosi ok. tysiąca złotych, szefowie jednak mówią, że to się opłaca – bo są spokojniejsi o firmę.

- Nie chwalę się, że stosuję wariograf i proszę pracowników o dyskrecję. Często wyjeżdżam, mieszkam za granicą, firmą zajmują się właściwie obcy mi ludzie, dlatego proszę się nie dziwić, że badam ludzi. Urządzenie ma ich też dyscyplinować, powinni mieć świadomość, że w każdym momencie mogę ich zbadać. Muszę im ufać, a wariograf mi w tym pomaga – twierdzi właściciel sopockiej firmy kosmetycznej, prosi o anonimowość.

Nie brakuje też firm, które oferują usługi badania prawdomówności pracowników.
- To metody, które ciągle budzą kontrowersje, ale tak naprawdę wiele firm korzysta z takich urządzeń. Pracodawcy chcą mieć wiarygodnych i wykwalifikowanych pracowników i nie interesują ich kontrowersje. Takie badania są popularne na Zachodzie, nasza firma przede wszystkim sprzedaje urządzenia za granicę ale świadczymy też usługi. Szef dzwoni, że chce zbadać personel albo kandydatów i nasz pracownik jedzie do takiej firmy. Potem przygotowuje sprawozdanie z badania dla szefa. Nasza firma sprzedaje w tym momencie więcej usług i urządzeń do sprawdzania pracowników niż np. dla firm detektywistycznych. Można przyjąć, że badanie w 90% jest skuteczne – mówi Jerzy Gracz, właściciel firmy sprzedającej wariografy.
Krzysztof Winnicki

Wybrane dla Ciebie

Zamienią ulicę w deptak? Mieszkańcy mają dość nocnych rajdów
Zamienią ulicę w deptak? Mieszkańcy mają dość nocnych rajdów
Gminy zmieniają zasady segregacji odpadów. Koniec z "za darmo"
Gminy zmieniają zasady segregacji odpadów. Koniec z "za darmo"
Lotnisko w Radomiu pustoszeje. W zimę tylko jeden kierunek
Lotnisko w Radomiu pustoszeje. W zimę tylko jeden kierunek
Zamykają sklep za sklepem. Słynna szwedzka sieć znika w oczach
Zamykają sklep za sklepem. Słynna szwedzka sieć znika w oczach
Jazda autobusami za darmo. Chcą, by mieszkańcy porzucili samochody
Jazda autobusami za darmo. Chcą, by mieszkańcy porzucili samochody
Ile sklepów może jeszcze otworzyć Żabka? Padła liczba
Ile sklepów może jeszcze otworzyć Żabka? Padła liczba
Legalizacji nie będzie. Pismo z rządu nie pozostawia wątpliwości
Legalizacji nie będzie. Pismo z rządu nie pozostawia wątpliwości
Tony jagód z Ukrainy jechały do Polski. Oto co wykryły służby
Tony jagód z Ukrainy jechały do Polski. Oto co wykryły służby
Polak wygrał w Eurojackpot. Oto gdzie kupił szczęśliwy kupon
Polak wygrał w Eurojackpot. Oto gdzie kupił szczęśliwy kupon
Ciąg dalszy afery z Allegro. Wpis krąży po internecie. Firma komentuje
Ciąg dalszy afery z Allegro. Wpis krąży po internecie. Firma komentuje
Rząd bierze się za kolejny alkohol. Producenci krytykują wzrost akcyzy
Rząd bierze się za kolejny alkohol. Producenci krytykują wzrost akcyzy
Masz stare dokumenty z czasów PRL? Mogą być warte 20 tys. zł
Masz stare dokumenty z czasów PRL? Mogą być warte 20 tys. zł