Roshen podbija Polskę. Za słodyczami stoi ukraiński eksprezydent
Ukraińskie słodycze pojawiły się w Polsce kilka lat temu. Sprytni handlowcy wymyśli, że w ten sposób ściągną do siebie ukraińskich klientów. Tymczasem sprawili, że słodycze od naszych sąsiadów stają się coraz popularniejsze wśród Polaków a eksport z Ukrainy rośnie w zawrotnym tempie.
14.07.2019 | aktual.: 15.07.2019 09:44
Pamiętam, kiedy pierwszy raz spróbowałem czekoladek Roshen. Kilka lat temu koleżanka z pracy wróciła z urlopu i położyła mi na biurku. Zjadłem.
– Bardzo zacne. Roshen… To szwajcarskie? – zapytałem.
– Nie, ukraińskie – zaśmiała się. – A Roshen to od nazwiska. Po-Roszen-ko.
– Nazwali czekoladki nazwiskiem swojego prezydenta? – nie dowierzałem.
– Nie, on je produkuje – znowu się zaśmiała.
Wtedy czekoladki Roshen, ba – w ogóle ukraińskie słodycze – nie były w Polsce znane. Marka weszła do nas w 2015 roku. I powoli zdobywa popularność, ostatnio mocno przyspieszyła. W wielu supermarketach półki wypełniają się słodkościami od Petra Poroszenki. A Polacy zdecydowanie je polubili.
Petro Poroszenko był prezydentem Ukrainy od 2014 do 2019 roku, w maju na stanowisku głowy państwa zastąpił go Wolodymyr Zełenski. Od lat udawało mu się łączyć działalność polityczną z biznesową. Poroszenko ma wiele firm przemysłowych, stocznie, ale najbardziej znanym, bo dostępnym dla każdego, są słodycze.
Roshen jest największym producentem słodyczy na Ukrainie i jednym z największych graczy na rynku w Europie Środkowej. Posiada swoje fabryki także w Rosji, na Litwie i na Węgrzech.
Czytaj też: Podwójna jakość to nie tylko proszki do prania. Do tego słodycze, przekąski i pokarm dla dzieci
W Polsce sprzedają się doskonale. Już zeszłego lata centrala Roshena poinformowała, że nasz kraj jest największym zagranicznym odbiorcą jej produktów. Aż 30 proc. produkcji idzie właśnie do Polski. Dużo dla rozwoju firmy zrobił Carrefour, który uruchomił projekt pod hasłem "Kuchnia ukraińska". To specjalnie oznaczone półki z produktami naszych wschodnich sąsiadów. Uruchomiono je rok temu i już wtedy przedstawiciele Carrefoura twierdzili, że największą popularnością cieszą się właśnie słodycze i słone przekąski.
W ślady Carrefoura poszły inne sieci, dziś słodycze Roshen można kupić w wielu sklepach, w tym w Biedronce. Nic dziwnego, że eksport do Polski rośnie. Nie jest też tajemnicą, że sieci handlowe w ten sposób chciały przede wszystkim ściągnąć do siebie ukraińskich klientów, pracujących i mieszkających w Polsce.
Ale i Roshen zabiegał o większą sprzedaż w Polsce. Od kilku lat rynek rosyjski jest – eufemistycznie rzecz ujmując – mało łaskawy dla ukraińskich produktów. Polska stała się dla Ukrainy najważniejszym partnerem handlowym. W pierwszym kwartale tego roku wyprzedziliśmy Rosję. Eksport z Ukrainy do Polski sięgnął wartości 818 mln dolarów, do Rosji – 759 milionów.
– Roshen ma w Polsce coraz silniejszą pozycję. Wyniki sprzedaży są ich tajemnicą, ale na pierwszy rzut oka widać, że ukraińskie produkty cieszą się w Polsce coraz większą popularnością. To zarówno piwo, napoje, słodycze, jak i inne produkty. A słodycze są akurat dla wszystkich, dużych i małych. Na dodatek Roshen ma naprawdę świetną jakość i smak. Wiele osób nawet nie podejrzewa, że to czekoladki z Ukrainy, ale myślę, że to nie ma wielkiego znaczenia – mówi nam Bartosz Słupski, ekspert branży handlowej.
Przedstawiciele marki Roshen skupiają się na rozwijaniu kanałów sprzedaży i niestety unikają mediów. Przedstawiciele handlowi firmy nieoficjalnie przyznają, że ich słodycze faktycznie sprzedają się coraz lepiej.
– Roshen ma bardzo dobry stosunek jakości do ceny. Świetny produkt, w Polsce podobne słodycze z zagranicy kosztują więcej. To nawet rosnące zagrożenie dla polskich marek, zresztą i tak w większości należących do zachodnich koncernów – mówi nam jeden z handlowców branży słodyczy.
Czytaj też: 250 tys. Ukraińców chce wyjechać z Polski w tym roku. Większość mówi: to przez nieuczciwych pracodawców
Co ciekawe, Poroszenko to wszechstronny biznesmen i do produkcji słodyczy używa np. mleka od swoich własnych krów. A ma ich sporo, bo firmowa mleczarnia dziennie przetwarza kilkaset ton mleka.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl