Rosja chce ominąć kraje tranzytowe w eksporcie ropy do Europy
Gazprom Nieft, piąty co do wielkości koncern naftowy w Rosji, potwierdził zainteresowanie kupnem Grupy Lotos. W ocenie dziennika "Wremia Nowostiej", transakcja ta może zwieńczyć tworzenie nowej drogi dostaw ropy do Europy z ominięciem krajów tranzytowych.
08.11.2010 | aktual.: 08.11.2010 16:36
Gazprom Nieft, piąty co do wielkości koncern naftowy w Rosji, potwierdził zainteresowanie kupnem Grupy Lotos. W ocenie dziennika "Wremia Nowostiej", transakcja ta może zwieńczyć tworzenie nowej drogi dostaw ropy do Europy z ominięciem krajów tranzytowych.
O zainteresowaniu Gazprom Nieftu przejęciem Grupy Lotos, którą rząd Polski zamierza sprywatyzować w 2011 roku, poinformował zastępca dyrektora generalnego rosyjskiej kompanii Anatolij Czerner. Oświadczył on, że Gazprom Nieft rozważa kupno akcji Grupy Lotos, choć nie złożył jeszcze oferty.
Według "Wremia Nowostiej", a także dwóch innych rosyjskich gazet - "Wiedomosti" i "Kommiersanta", Grupą Lotos interesują się również inne koncerny naftowe z Rosji, w tym Rosnieft i TNK-BP. "Kommiersant" podkreśla, że rosyjskie koncerny naftowe od dawna próbują umocnić się na polskim rynku.
Zdaniem "Wremia Nowostiej", kupno przez kompanię z Rosji mocy przetwórczych i sieci dystrybucyjnej w Polsce mogłoby stać się końcowym etapem tworzenia nowej europejskiej arterii naftowej.
Dziennik przypomina, że w końcu października Transnieft, państwowy koncern zarządzający wszystkimi ropociągami w Rosji, poinformował o zakończeniu układania pierwszej nitki rurociągu naftowego BTS-2, czyli drugiej części Bałtyckiego Systemu Rurociągowego (BTS). Rura ta ma stanowić alternatywę wobec magistrali "Przyjaźń", a także zmniejszyć zależność Rosji od Białorusi i Ukrainy jako krajów tranzytowych.
"Wremia Nowostiej" zauważa, że dzięki BTS-2 dostawy rosyjskiej ropy mogą zostać przerzucone z kierunku białoruskiego na bałtycki. "Surowiec będzie dostarczany do portu Ust-Ługa pod Petersburgiem. Stamtąd czarne złoto mogłoby popłynąć tankowcami m.in. do Gdańska, największego polskiego portu" - pisze gazeta.
"W ten sposób eliminowane jest ryzyko tranzytowe. Zakup przez rosyjski koncern zakładów przetwórczych i aktywów dystrybucyjnych w Polsce zapewni stabilny dostęp do europejskiego rynku" - dodaje "Wremia Nowostiej".
Wszelako za sprawą BTS-2 może ucierpieć również Polska. Transnieft nie ukrywa, że po zakończeniu rozbudowy BTS koncern może zrezygnować z wykorzystywania tej części "Przyjaźni", która biegnie przez Białoruś - i Polskę - do Niemiec. Gdyby tak się stało, Polska musiałaby całą ropę sprowadzać tankowcami przez naftoport w Gdańsku.
Rosja przystąpiła do budowy BTS-2 w czerwcu 2009 roku. Magistrala prowadzi z Unieczy w obwodzie briańskim, gdzie przy granicy z Białorusią i Ukrainą znajduje się rozgałęzienie ropociągu "Przyjaźń", do Ust-Ługi, nad Zatoką Fińską, 110 km na południowy zachód od Petersburga.
Rurociąg będzie się składał z dwóch nitek o łącznej przepustowości 50 mln ton surowca rocznie. Pierwsza - obliczona na 30 mln ton - ma być oddana do użytku w końcu 2011 roku, po zmodernizowaniu dwóch tłoczni, a także wybudowaniu dwóch nowych i terminalu portowego. Uruchomienie drugiej nitki planowane jest na 2013 rok. Czynny od grudnia 2001 roku BTS-1 również ma początek w Unieczy, jednak kończy się w Primorsku (dawniej Koivisto), także nad Zatoką Fińską.
O planach budowy BTS-2 poinformowano w Moskwie w styczniu 2007 roku, w czasie "wojny naftowej" z Białorusią. Mińsk wprowadził wówczas dodatkowe opłaty za tranzyt rosyjskiej ropy. W odpowiedzi Rosja na kilka dni zakręciła kurek, wstrzymując dostawy także do Europy.
Transnieft utrzymuje, że znalazł już surowiec niezbędny do zapełnienia nowej magistrali. Według wstępnej koncepcji, 19 mln ton zamierza on przekierować do Ust-Ługi z portów na Ukrainie, 12 mln ton - z portów na Łotwie i Litwie oraz 7 mln ton - z Gdańska. 2 mln ton ma przynieść ograniczenie przesyłu ropy koleją z Unieczy na Białoruś. Brakujące 10 mln ton miałby zapewnić Kazachstan.
Ewentualna rezygnacja przez Rosję z transportu ropy rurociągiem "Przyjaźń" i przekierowanie surowca do Ust-Ługi mogłoby też przekreślić plany budowy ropociągu Odessa-Brody-Gdańsk. Oznaczałoby to bowiem, że gdański Naftoport, zamiast ekspediować w świat ropę z regionu Morza Kaspijskiego, musiałby nastawić się na odbiór tego surowca.
Z kolei budowa morskiego odcinka gazociągu Nord Stream, który bezpośrednio połączy Rosję z Niemcami, ruszyła w kwietniu. Gazociąg będą tworzyły dwie nitki o długości po 1220 km i przepustowości po 27,5 mld m sześc. surowca rocznie. Magistrala będzie się zaczynać od tłoczni Portowaja koło Wyborga, a kończyć w okolicach niemieckiego Greifswaldu, w pobliżu granicy z Polską. Rura będzie przebiegała przez wody terytorialne bądź wyłączne strefy ekonomiczne Rosji, Finlandii, Szwecji, Danii i Niemiec.
Pierwsza nitka gazociągu ma być gotowa w maju 2011 roku. Wtedy rozpocznie się układanie drugiej nitki. Do eksploatacji ma być przekazana w 2012 roku. Pierwszy gaz Gazociągiem Północnym powinien popłynąć we wrześniu 2011 roku.
Planom budowy Nord Stream sprzeciwiały się m.in. władze Białorusi, które niejednokrotnie postulowały zbudowanie drugiej nitki biegnącej przez ten kraj i Polskę magistrali Jamał-Europa. Także strona polska krytykowała ten projekt i postulowała rozbudowę Gazociągu Jamalskiego. Jedna z propozycji Polski zakładała, że druga nitka rury Jamał-Europa biegłaby przez Estonię, Łotwę i Litwę.
Natomiast South Stream ma prowadzić z Rosji po dnie Morza Czarnego - przez wyłączną strefę ekonomiczną Turcji - do Bułgarii, gdzie powinien się podzielić na dwie nitki: północną - do Austrii i Słowenii przez Serbię i Węgry oraz południową - do Włoch przez Grecję. Jego przepustowość wyniesie 63 mld m sześc. surowca rocznie.
Gazociąg będzie liczyć 2200 kilometrów (jeśli zostanie doprowadzony do austriackiego Baumgarten), w tym jego podwodny odcinek - 900 kilometrów. Gazprom chce oddać magistralę do użytku przed końcem 2015 roku. Planowana jest również budowa odnogi do Chorwacji. Na razie nie wiadomo, czy zostanie poprowadzona z Serbii czy ze Słowenii. Udziałem w projekcie South Stream zainteresowana jest także Rumunia.
Prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz wielokrotnie apelował do Rosji o odstąpienie od budowy South Stream. Moskwa twierdzi jednak, że nie zrezygnuje z tego przedsięwzięcia.
South Stream to także konkurencja dla wspieranego przez Unię Europejską i Stany Zjednoczone gazociągu Nabucco. Tą ostatnią magistralą do Europy ma być tłoczony surowiec z regionu Morza Kaspijskiego i Azji Środkowej. W projekcie uczestniczą Austria, Węgry, Bułgaria, Rumunia i Turcja.
Z Moskwy Jerzy Malczyk (PAP)