Rosjanie sabotują białoruską gospodarkę?
Wicepremier białoruskiego rządu ubolewa nad działaniami Rosji, które uderzają w białoruską gospodarkę.
Przemawiając do białoruskich posłów Władimir Semaszko poinformował o trudnościach ze sprzedażą maszyn rolniczych na rosyjskim rynku i podniesieniu ceny rosyjskiego gazu. Zdaniem Semaszki takie działania Moskwy powodują straty w budżecie państwa i poszczególnych przedsiębiorstw.
Wicepremier z niepokojem zauważył, że na rosyjskim rynku coraz trudniej sprzedać maszyny rolnicze produkowane na Białorusi.
Zdaniem Władimira Semaszki, to wynik subwencjonowania przez Moskwę - samochodów, traktorów i maszyn rolniczych produkowanych przez rosyjskie firmy. Wiceszef białoruskiego rządu uważa, że zgodnie z zasadami obowiązującymi w Związku Białorusi i Rosji "w obu krajach powinny obowiązywać te same warunki rynkowe dla rosyjskich i białoruskich producentów". "Póki co nasza propozycja nie została rozpatrzona" - zauważył Semaszko.
Według wicepremiera, Białoruś będzie musiała zwrócić "Gazpromowi" 234 miliony dolarów. Mińsk płacił 150 dolarów za tysiąc metrów sześciennych twierdząc, że takie były ustalenia co do średniej rocznej ceny, a Moskwa zażądała 210 dolarów, twierdząc, że cena będzie malała w następnych miesiącach.
Eksperci twierdzą, że Rosja wykorzystuje uzależnienie białoruskiej gospodarki od swojego rynku i dostaw, aby wpływać na wewnętrzną i zagraniczną politykę Mińska.