Rośnie niechęć do polskich akcji
Nasz indeks największych spółek potwierdził dziś zdecydowanie sygnalizowaną już od dłuższego czasu słabość. Stracił najwięcej spośród europejskich wskaźników.
Jedynie pierwsza godzina handlu na warszawskim parkiecie dawała w czwartek bykom nadzieję na poprawę sytuacji. Indeks największych spółek zaczął dzień od wzrostu o 0,4 proc. i na chwilę udało mu się powrócić nad przełamany w środę poziom 2700 punktów. To sprowokowało podaż do większej aktywności i skutecznego kontrataku. Po dwóch godzinach WIG20 znalazł się pod kreską i kontynuował spadek aż do wczesnego popołudnia. Późniejsza próba odbicia nie była zbyt dynamiczna i nie przyniosła wielkiego efektu. Druga fala wyprzedaży sprowadziła wskaźnik o 40 punktów w dół i o ponad 1 proc. poniżej środowego zamknięcia. Pod koniec dnia było jeszcze gorzej.
Początkowo indeks trzymał się nad kreską głównie dzięki rosnącym o 1 proc. akcjom KGHM. Pozostałe spółki wchodzące w jego skład nie przejawiały tendencji do ruchu w górę. Jedynie walory mocno przecenionego dzień wcześniej Getinu zyskiwały ponad 5 proc. Około południa wyraźnie słabnąć zaczęły walory naszych surowcowych potentatów i banków. Akcje KGHM i PKN Orlen szły w dół po około 2,5 proc. a niewiele ustępowały im papiery Pekao. Liderem były walory BRE, zniżkujące chwilami o ponad 3 proc. Żadna z większych firn nie stanowiła dla indeksu podpory.
Nasze byki nie miały też żadnej pomocy z zewnątrz. Główne parkiety europejskie zaczęły dzień od symbolicznych wzrostów po około 0,1 proc. DAX większą część dnia spędzał na utrwalaniu tamtejszym inwestorom w pamięci poziomu środowego zamknięcia. Podobnie zachowywał się paryski CAC40. Po publikacji nieco gorszych danych z amerykańskiego rynku pracy nastroje zdecydowanie się pogorszyły. Sięgająca 410 tys. liczba wniosków o zasiłek dla bezrobotnych okazała się wyraźnie wyższa niż w poprzednim tygodniu i nieznacznie większa niż się spodziewano.
Różnica nie była jednak aż tak duża, by spowodować zdecydowaną reakcję. Nieco wyższa od oczekiwań była też inflacja, ale i w tym przypadku trudno mówić o wielkim zaskoczeniu. Ceny w styczniu wzrosły w porównaniu do poprzedniego miesiąca o 0,4 proc., zaś w skali rok do roku o 1,6 proc. W reakcji na te publikacje indeksy w Paryżu i Frankfurcie poszły w dół po około 0,4 proc. Najsilniej zareagował nasz indeks największych spółek, przejmując niechlubną rolę lidera europejskich spadkowiczów.
Kolejne informacje zza oceanu sytuacji na rynkach nie były w stanie poprawić. Indeks aktywności gospodarczej w rejonie Filadelfii wzrósł aż do 35,9 punktu z 19,3 punktu miesiąc wcześniej. Spodziewano się jego zwyżki do 21 punktów. Nieznacznie rozczarował indeks wskaźników wyprzedzających obliczany przez Conference Board. Wyniósł on 0,1 proc., podczas gdy oczekiwano jego zwyżki o 0,2 proc. Indeksy na Wall Street w pierwszych minutach handlu zniżkowały po 0,2-0,3 proc., jednak po dwóch godzinach straty odrobiły.. WIG20 zniżkował ostatecznie o 1,7 proc., WIG spadł o 1,3 proc., mWIG40 o 0,63 proc., a sWIG80 o 0,3 proc. Obroty wyniosły nieco ponad miliard złotych.
Roman Przasnyski,
Open Finance
| Niniejszy dokument jest materiałem informacyjnym. Nie powinien być rozumiany jako materiał o charakterze doradczym oraz jako podstawa do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Wszystkie opinie i prognozy przedstawione w niniejszym opracowaniu są jedynie wyrazem opinii autorów w dniu publikacji i mogą ulec zmianie bez zapowiedzi. Open Finance nie ponosi odpowiedzialności za jakiekolwiek decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie niniejszego opracowania. |
| --- |