Rosyjska pożyczka dla Ukrainy opóźniona; Moskwa nadal obiecuje środki
"Z powodów technicznych" rosyjska pożyczka dla Ukrainy w wys. 2 mld dol. została opóźniona do piątku - podało źródło w ukraińskim rządzie. Moskwa nadal obiecuje środki, ale stawia warunki. Przeciwko rozlewowi krwi opowiedzieli się ukraińscy oligarchowie.
20.02.2014 | aktual.: 20.02.2014 16:37
Podczas czwartkowego posiedzenia rządu premier Dmitrij Miedwiediew oznajmił, że Rosja spełni obietnice dane stronie ukraińskiej, jednak pod warunkiem, że władze Ukrainy będą miały legitymację i będą skuteczne.
Pogarszająca się sytuacja na Ukrainie powoduje pęknięcia w obozie prezydenta Wiktora Janukowycza. Grupa 12 deputowanych z rządzącej Partii Regionów Ukrainy wyraziła poparcie dla aspiracji narodu ukraińskiego. Partię rządzącą w obliczu czwartkowych krwawych zajść w Kijowie opuścił szef kijowskiej administracji państwowej Wołodymyr Makiejenko.
Wcześniej przeciwko użyciu przemocy opowiedział się najbogatszy obywatel Ukrainy, jeden z głównych sponsorów kampanii Janukowycza Rinat Achmetow. Za powiązanych z nim uznaje się szereg polityków; według obserwatorów kontroluje on kilkudziesięciu posłów ugrupowania rządzącego.
"Nie ma okoliczności, które usprawiedliwiałby użycie siły wobec pokojowego społeczeństwa" - napisał Achmetow w oświadczeniu wydanym po wtorku, pierwszym dniu ostrych starć berkutu z protestującymi w Kijowie, w wyniku których zginęło 26 osób.
"Grupa Achmetowa jest zdecydowanie najsilniejszą pod względem finansowym oraz jedną z najbardziej wpływowych grup oligarchicznych na Ukrainie" - wskazywał Sławomir Matusiak w wydanej przez Ośrodek Studiów Wschodnich "Demokracji Oligarchicznej". Biznesmen zaczął bliską współpracę z obecnym prezydentem jeszcze w 1997 r., gdy Janukowycz był gubernatorem obwodu Donieckiego.
Ich drogi zaczęły się jednak rozchodzić, gdy obecny prezydent zaczął tworzyć własne zaplecze biznesowe nazywane "rodziną". Mimo tego rządy Janukowycza okazały się bardzo korzystne dla biznesów Achmetowa. Według Forbsa jego majątek wyceniany jest na 15 miliardów dolarów.
Biznesmen nie powstrzymał się jednak od krytyki obecnych posunięć rządzących. - Śmierć i rany ponoszone przez protestujących i siły bezpieczeństwa w walkach ulicznych to nieakceptowalna cena za błędy polityczne - oświadczył.
Również Dmytro Firtasz, przewodniczący federacji pracodawców Ukrainy, skupiającej przedsiębiorców, których firmy odpowiadają za ok. 70 proc. PKB tego kraju, opowiedział się przeciwko siłowemu rozwiązaniu konfliktu.
- Poprzez nasze wspólne działania musimy zakończyć rozlew krwi. Jesteśmy przeciwko radykalnym działaniom - oświadczył oligarcha działający w przemyśle gazowym i chemicznym, a także właściciel popularnej stacji telewizyjnej. Firtasz po wygranych przez Janukowycza wyborach prezydenckich dokonał szeregu przejęć w przemyśle chemicznym. Dzięki nim uzyskał dominującą pozycję w sektorze.
Innym oligarchą, który zabrał głos w związku z zaostrzeniem się protestów jest znany ze swojej filantropijnej działalności miliarder Wiktor Pinczuk. - Trzeba znaleźć pokojowe rozwiązanie. Powstrzymanie się od kompromisu i użycia siły jest konieczne - oznajmił.
W przeciwieństwie do Firtasza i Achmetowa nie jest on jednak kojarzony, jako osoba bliska Janukowyczowi. Pinczuk jest m.in. organizatorem corocznych szczytów YES (Yaltan European Strategy), podczas których promowana jest idea integracji z UE.
Według Reutera możliwą przyczyną tych oświadczeń, które mają zwiększać presję na Janukowycza, może być strach przed objęciem biznesmenów unijnymi sankcjami. Jeszcze w czwartek spotkać się w tej sprawie mają ministrowie spraw zagranicznych UE. Z projektu oświadczenia unijnych szefów dyplomacji, do którego dotarła agencja wynika, że UE jest gotowa nałożyć sankcje na osoby winne użycia przemocy na Ukrainie i embargo na dostawy broni.
Janukowycz naciskany jest jednak nie tylko przez UE, oligarchów i protestujących na Majdanie. Źródło w ukraińskim rządzie, na które powołuje się Reuters poinformowało, że "z powodów technicznych" do piątku nie wpłyną obiecane jeszcze w grudniu 2 miliardy dolarów pożyczki z Rosji.
Rzecznik prezydenta Rosji Dmitrij Pieskow mówił już we wtorek, że Moskwa czeka z przekazaniem kolejnej transzy pieniędzy aż do normalizacji sytuacji. Do tej pory Rosja wykupiła ukraińskie obligacje za 3 z obiecanych przez Władimira Putina 15 mld dolarów.
W wyniku zaostrzenia sytuacji kurs hrywny wobec dolara spadł do 5 letnich minimów - prawie 9 hrywien za dolara, natomiast koszty ubezpieczenia długu są na najwyższym poziomie od kryzysowego 2009 r.