Rowery w 2020 i rok później

Rok 2020 był bardzo dziwny, a słowo na „c” było odmieniane przez wszystkie przypadki. Nie inaczej jest z branżą rowerową. Nawet najstarsi cyklomaniacy nie pamiętają sytuacji, by w połowie roku nie było już w sprzedaży rowerów.

Rowery w 2020 i rok później
Źródło zdjęć: © materiały partnera

08.12.2020 | aktual.: 08.12.2020 11:50

Jeszcze rok temu, tak, tak, przed pandemią, sprawa była prosta. Klient szedł do sklepu, ewentualnie pisał maila, i negocjował zniżkę. Nie dostał rabatu? Szedł gdzie indziej, bardzo często się udawało. Jeśli chcesz kupić rower teraz, czyli na przełomie roku 2020 i 2021, nie pytaj o rabat. Podoba Ci się dany model? Rozmiar jest OK? Ubłagaj sprzedawcę, żeby go zarezerwował i biegnij po pieniądze.

Rowerów i wszystkiego co z nimi związane jest jak na lekarstwo. Winę ponosi oczywiście pandemia koronawirusa i następstwa z nią związane. Na początki tłumaczono problemy z dostawami wstrzymaniem azjatyckich produkcji. Teraz fabryki powinny działać już pełną parą, a towaru nadal brakuje.

Elektryki w górę!

Google Trends pokazuje, jaka jest popularność danej frazy, wpisywanej w największej wyszukiwarce świata. Hasło „rower” staje się oczywiście bardziej popularne na wiosnę. Jednak po ogłoszeniu pandemii wiosną 2020 roku wykres poszybował pionowo w górę. Największą popularność hasło odnotowało na przełomie maja i czerwca.

Ta sama strona doskonale obrazuje jeden z trendów, który rozwijał się w 2020 roku. Rowery elektryczne – bo o nich mowa – stają się w Polsce coraz bardziej popularne. Wszystko wskazuje na to, że trend ten będzie się utrzymywał także w 2021 roku i przez kolejne lata. Polacy mają spore zaległości w tym segmencie, a największą przeszkodą są pieniądze. Ceny markowych rowerów elektrycznych zaczynają się od około 5-6 tysięcy złotych. Nasze społeczeństwo bogaci się jednak znacznie szybciej niż kraje Europy Zachodniej, choć mamy oczywiście spory dystans do nadrobienia.

Szosa 2021 – niby konserwatywnie, ale…

Nowości nie ominą także rowerów szosowych. Redaktorzy serwisu road.cc zajrzeli w przyszłość. Co nas czeka w 2021 roku na asfalcie?

Do niedawna rowery były albo lekkie, albo aerodynamiczne. W nadchodzącym roku ma to się zmienić. Przykładem jest Giant, który zaprezentował nową wersję modelu TCR. Ten lekki ścigant zmienił się – rama stała się zdecydowanie bardziej aero.

Kolejna zmiana wiąże się z oponami. Jeszcze kilka lat temu w rowerach szosowych używano ogumienia o szerokości 25 mm. Obecnie część wyścigowych rowerów ma wystarczająco dużo miejsca, by pomieścić nawet rozmiar 32 mm. Niektóre – jak na przykład Superior X-Road – umożliwiają założenie opon o szerokości 40 milimetrów! Po co wkłada się takie gumy? Żeby było wygodniej! Z tego samego powodu wynika stosowanie w kołach szerszych obręczy. Dzięki temu opony się lepiej układają.

Powrót gwintowanych muf suportowych powinien ucieszyć każdego, kto lubi sam grzebać przy rowerze. Wymiana takiego suportu jest znacznie prostsza niż wciskanego „pressfita”.

Poza tym producenci rowerów na 2021 rok chętniej chowają całkowicie kable przerzutek i hamulców, a hamulce tarczowe w szosówkach są jeszcze bardziej powszechne.

Obraz
© materiały partnera

MTB 2021 – bez rewolucji, ale do przodu

Uznany brytyjski serwis Bikeradar pokusił się o prezentację kilku rowerów do XC, które przesuwają granice. Modele górskie z niewielkim skokiem – dla większości użytkowników – są najbardziej uniwersalnym wyborem.

Od dobrych kilku lat mówi się w branży, że masa roweru przestaje mieć aż takie znacznie. Kto w ogóle liczy kilogramy? – zapytają miłośnicy enduro. Każdy gram jest ważny – odpowiedzą zawodnicy XC. Obok nowego Mondrakera Podium nikt nie przejdzie obojętnie. Rama tego hardtaila waży… 775 gramów. Inny hiszpański producent – Orbea – również poszedł w zbicie wagi. OIZ to w pełni zawieszony model, którego rama waży 1740 gramów. To bardzo dobry wynik w tej kategorii. W 2021 roku firmy nadal będą walczyły na gramy. Szczególnie te, które mają się czym pochwalić.

Specialized Epic to rower, który bardzo często pojawia się w zestawieniach „top”. W nowym roku premierę będzie miała kolejna inkarnacja modelu. Podobnie jak poprzednie ma automatyczną blokadę „Brain”. Tym, co go jednak różni, jest bardzo łagodny kąt główki ramy – 66,5 stopnia oraz olbrzymi zasięg (reach). Większy jest też skok – 120 mm z przodu i 110 mm z tyłu. I to właśnie większość tych cech przybliża rowery XC do trailowych. Wszystko po to, by jazda była bardziej
przyjemna, przede wszystkim w dół.

Gravele 2021 – więcej i więcej

W roku 2021 możemy się spodziewać dalszego rozwoju rowerów żwirowych. Ich ekspansja zaczęła się na dobre w 2019 roku i trwa nieprzerwanie do dziś. Gravele pozwalają na efektywną jazdę po asfalcie, ale nie boją się też zjazdu poza drogę.

Oferta rowerów żwirowych jest coraz szersza. Co ważne, wewnątrz tego trendu można wyróżnić mniejsze grupy. Mamy więc gravele do szybkiej jazdy z naciskiem na drogi utwardzone. Są też modele typowo bikepackingowe. Priorytetem są w nich uchwyty do montażu dodatkowych akcesoriów. Producenci oferują także gravele bardziej terenowe. Cannondale ma coś na kształt modelu zawieszonego. Rama Topstona Carbon wyposażona jest w ruchomy piwot, z przodu zastosowano widelec o skoku 30 mm. Każdy może wybrać coś dla siebie.

To stawia przed sklepami nowe wyzwania. Klienci chcą mieć szeroki wybór, a liczba dostępnych opcji jest dziś ogromna jak nigdy. Dlatego Dadelo S.A. – właściciel m.in. Centrumrowerowe.pl – postanowiło znacznie poszerzyć swoją ofertę. Pieniądze na ten cel zamierza pozyskać z emisji akcji. Zapisy w pierwszej publicznej ofercie trwają od 4 do 11 grudnia 2020 roku.

Wybrane dla Ciebie