Rozglądają się za pięćdziesięciolatkami
Pracodawcy zatrudniając osobę po pięćdziesiątce mogą uzyskać dotację. Pod warunkiem, że stanowisko pracy będą utrzymywać przez dwa lata.
Pracodawcy zatrudniając osobę po pięćdziesiątce mogą uzyskać dotację. Pod warunkiem, że stanowisko pracy będą utrzymywać przez dwa lata. Jeśli pracownik odejdzie wcześniej na emeryturę, a zatrudniający będzie szukać następcy - to tylko przez rok.
"Gazeta Wyborcza" pisze, że Powiatowy Urząd Pracy w Białymstoku refunduje firmie koszty zatrudnienia starszego pracownika. Wypłaca przez sześć miesięcy część wynagrodzenia - około 620 zł. Jak przyznaje Piotr Matusiak z PUP, pracodawcy chętnie korzystają z tego udogodnienia. Szefowie firm mogą też otrzymać jednorazową dotację na wyposażenie miejsca pracy, podaje "Gazeta Wyborcza". Można dostać nawet 13 tys. zł, ale nowe miejsce pracy trzeba utrzymać przez 2 lata.
Coraz częściej szefowie przyjmują osoby starsze, jako pomoc przy pracach budowlanych.
- Zdecydowanie częściej pojawiają się propozycje dla osób starszych. Dla mężczyzn w budownictwie czy przy pracach mechanicznych, dla kobiet przede wszystkim w księgowości - mówi gazecie Maria Perkowska z działu ofert Powiatowego Urzędu Pracy w Białymstoku. - Gdy brakuje rąk do pracy, ludzie po pięćdziesiątym roku życia to naturalna rezerwa.
Z konieczności szukania pracowników w grupie nazywanej "50+" doskonale zdaje sobie sprawę Jerzy Skupnik, właściciel firmy remontowo-budowlanej.
- Od miesięcy szukałem dobrego fachowca. Niestety młodzi wolą pracować w Wielkiej Brytanii. Tutaj zostali tylko ci, którzy nie chcieli zostawić rodziny, albo nie znają języka. To najczęściej osoby między czterdziestką a sześćdziesiątką - mówi Jerzy Skupnik, właściciel firmy remontowo-budowalnej. - Ostatnio zatrudniłem pracownika z trzydziestoletnim doświadczeniem, który ma teraz 54 lata. Mężczyzna wcześniej pracował tylko na czarno.