Rozmowy ws. unijnych patentów zakończone fiaskiem
Fiaskiem zakończyły się w czwartek rozmowy ministrów krajów UE w sprawie tłumaczeń unijnych patentów. Belgijska prezydencja ogłosiła, że nigdy w tej sprawie nie będzie jednomyślnej zgody, sugerując, że rozwiązaniem może być wzmocniona współpraca grupy krajów.
11.11.2010 | aktual.: 11.11.2010 01:29
- Nie zdołaliśmy osiągnąć jednomyślności. To ogromna stracona szansa dla innowacji w Europie. Ale nie rozpaczam. Sprawa jest jasna: nie będzie nigdy jednomyślności w sprawie europejskiego patentu. Prezydencja zastanawia się teraz, jak wykorzystać poparcie, które zostało zbudowane w Radzie - powiedział belgijski minister ds. innowacyjności Vincent Van Quickenborne w czwartek późnym wieczorem po siedmiu godzinach bezskutecznych obrad.
- Wykorzystaliśmy do końca naszą kreatywność, ale Traktat daje też inne możliwości - powiedział, w odpowiedzi na pytanie, czy możliwa jest wzmocniona współpraca grupy państw zainteresowanych scentralizowanym systemem rejestracji patentów opartym na trzech językach: angielskim, francuskim i niemieckim, by znacząco obniżyć koszty uzyskania ochrony patentowej w całej UE.
Wzmocniona współpraca pozwala grupie państw zacieśnić integrację w jakiejś dziedzinie nie czekając na innych. Na taką współpracę przynajmniej dziewięciu krajów zezwala traktat UE, choć jest ona przez wiele krajów traktowana jako groźba podziałów w UE. Dotąd zdecydowano się na nią raz w br. - by w 12 krajach stworzyć ułatwienia przy rozwodach międzynarodowych. Wymaga zgody kwalifikowaną większością głosów wszystkich krajów członkowskich.
Van Quickenborne zapowiedział, że w grudniu kraje UE wrócą do sprawy.
Zgodnie z Traktatem z Lizbony, w sprawie reżimu językowego unijnego patentu wymagana jest jednomyślność, której w czwartek nie udało się osiągnąć. Źródła dyplomatyczne powiedziały PAP, że jedynym przeciwnym krajem była Hiszpania. "26 z 27 krajów było w nastroju do negocjacji i miało mandat. Jedna delegacja nie miała mandatu i nie chciała tak naprawdę negocjować" - nie krył rozgoryczenia Van Quickenborne. Dla Belgii znalezienie kompromisu ws. patentów było jednym z priorytetów prezydencji.
Drugim krajem poza Hiszpanią, który protestował wobec pominięcia jego języka w nowym systemie, były Włochy. Oba kraje twierdziły, że ich firmy padną ofiarą dyskryminacji językowej w UE.
KE zaproponowała w czerwcu, by jednolity patent europejski był oparty na trzyjęzycznym systemie już wykorzystywanym przez Europejski Urząd Patentowy (EPO). Zgodnie z propozycją, np. wynalazca polski mógłby zgłosić wniosek patentowy we własnym języku - polskim, a ten byłby następnie tłumaczony na koszt EPO i przeanalizowany przez EPO w jednym z trzech języków urzędowych: niemieckim, angielskim lub francuskim. Następnie patent zostałby udzielony i zarejestrowany w jednym z tych języków w całej UE. Dodatkowo tzw. zastrzeżenia patentowe, które definiują zakres ochrony wynalazku, byłyby tłumaczone na dwa pozostałe języki EPO.
Belgia dopracowała propozycję, proponując dodatkowe tłumaczenie całości patentu (opisu i zastrzeżeń) na dodatkowy dowolny język - więc włoskie i hiszpańskie firmy mogłyby wybrać swoje języki. Zastrzeżenia wielu krajów budziła jednak moc prawna tego tłumaczenia - pojawiły się wątpliwości, czy w razie sporów można by je było wykorzystać przed sądem krajowym, czy też nadal potrzebne byłyby tłumaczenia na kolejne języki - kosztowne dla autorów wynalazków.
KE szacuje, że koszty patentu obowiązującego w całej UE są obecnie dziesięciokrotnie wyższe (nawet do 20 tys. euro) niż w USA (ok. 1850 euro), co zniechęca wynalazców w Europie do ochrony swych wynalazków. Na te wysokie koszty w UE składają się głównie tłumaczenia. Np. w przypadku rejestracji patentu ważnego w 13 krajach UE ich koszty wynoszą aż 14 tys. euro. KE szacuje, że po wejściu w życie jej propozycji koszty proceduralne patentu, obowiązującego w całej "27", nie przekraczałyby 6200 euro, w tym koszty tłumaczeń stanowiłyby około 10%.