Rubel na dnie. Rosja przegrywa wojnę
Od początku września rubel nieustannie się osłabia, bijąc kolejne rekordy spadków. Rosja ma problem, bo sankcje ze strony Unii Europejskiej i USA zaczęły odnosić skutek.
17.09.2014 | aktual.: 17.09.2014 11:17
Wczoraj, by kupić jednego dolara trzeba było wydać 39 rubli. Jeszcze w styczniu wystarczały jedynie 31-32 ruble. Od tego czasu rosyjska waluta osłabiła się więc blisko o 30 proc. Obecnie jego wycena jest najgorsza od czasów denominacji w 1998 roku. Eksperci nie mają złudzeń, że to efekt zachodnich sankcji.
Ostatnia większa przecena rosyjskiej waluty nastąpiła dziewiątego września. Choć dzień później prezydent Ukrainy Petr Poroszenko ogłosił podpisanie rozejmu pomiędzy jego krajem a wspieranymi przez Rosjan terrorystami, to Unia Europejska i USA podtrzymały wolę nałożenia kolejnych sankcji. Ostatecznie weszły one w życie kilka dni później.
- Nie widzę żadnych oporów na rosyjskiej walucie. Rubel będzie jeszcze długo spadał. Może nie będą to przeceny gwałtowne, ale każde nowe wydarzenie w trójkącie Unia-Moskwa-Kijów będzie skutkować nowymi minimami - powiedział niedawno serwisowi Biztok.pl Marcin Kiepas, analityk walutowy Admiral Markets.
Od tego czasu kapitał ucieka z Rosji, a wraz z nim osłabia się rubel. W dół idzie też giełda. Moskiewski indeks RTS spadł z 1266 pkt. do nieco ponad 1180 pkt.
Rosjanie chcąc ratować kulejącą gospodarkę oraz swoje firmy odcięte od finansowania (sankcje zakładają zakaz pożyczania przez banki na okres dłuższy niż 30 dni), sięgają po pieniądze z Narodowego Funduszu Bogactwa (NFB). Gromadzony jest tam kapitał ze sprzedaży surowców energetycznych. O 42 miliardy dolarów wystąpił Rosnieft.
Tylko w tym roku rosyjskie firmy będą musiały oddać dług w wysokości 100 mld dolarów. Zazwyczaj takie zobowiązania się roluje, czyli część oddaje, a część pożycza jeszcze raz w innym źródle. Ponieważ teraz od tego źródła odcięto naftowe koncerny, Rosja ma gigantyczny problem.
Po pieniądze ręce wyciągają też banki. Z NFB 6 mld dolarów dostał już państwowy Wnieszekonombank. W sumie w Funduszu jest ok. 80 mld dolarów, ale tylko niecałe 20 mld może zostać rozdysponowane. No chyba że Rosja sięgnie po fundusze ze składek emerytalnych obywateli.
To obecnie bardzo realne rozwiązanie, bo spada nie tylko wartość rubla, ale także ropy. Coraz głośniej w Moskwie mówi się nawet o tym, że przez taniejącą baryłkę Ural budżet centralny się nie zepnie. Rosyjski minister energetyki Aleksandr Nowak prosi OPEC o zmniejszenie wydobycia. Wszystko wskazuje więc na to, że choć zbrojnie Putin wygrywa na wschodzie Ukrainy, to w wojnie handlowej z Zachodem jego mocarstwo dostaje porządnie w kość.