Rynek akcji nadal czeka na mocniejsze impulsy

W środę na rynkach w USA panował rozgardiasz. Bardzo trudno jest znaleźć wytłumaczenie dla ruchów poszczególnych aktywów. Spójrzmy najpierw na dane makro.

Rynek akcji nadal czeka na mocniejsze impulsy
Źródło zdjęć: © Fot. Xelion

07.01.2010 09:22

Raport o kredytach hipotecznych był bardzo słaby. Tym razem raport publikowano nie po tygodniu, a po dwóch tygodniach. Okazało się, że tydzień temu (dane publikowane dopiero teraz) indeks po ostatnim spadku 10,7 procent spadł ponownie o 22,8 proc. W ostatnim tygodniu ledwo drgnął rosnąc o 0,5 proc. Indeks refinansowanie spadł o 1,6 procent Tydzień wcześniej spadł o ponad 30 procent). Średnia cena 30. letniego kredytu wzrosła do 5,18 proc. z 4,92 przed dwoma tygodniami. To bardzo niepokojące dane, ale dotyczą okresu świątecznego, więc mają małe własności prognostyczne.

Dane z rynku pracy też nie były rewelacyjne. Raport ADP o zmianie zatrudnienia w sektorze prywatnym nie wniósł wiele do obrazu sytuacji, ale był dosyć słaby. Według ADP ubyło 84 tysiące (najmniej od marca 2008) - oczekiwano 73 tysięcy, ale zmniejszenie zatrudnienia w listopadzie zostało obniżone o 24 tysiące. Instytut ISM opublikował też swój indeks dla sektora usług. I tutaj sytuacja nie była najlepsza. Owszem, indeks wzrósł z 48,7 do 50,1 pkt., czyli gospodarka się rozwija, ale bardzo wolno. Usługi to ponad 80 procent gospodarki USA. Trzeba pamiętać o tym, że był to indeks grudniowy, czyli dotyczył okresu świątecznego, kiedy to usługi mają okres żniw. Martwić też mogło to, że subindeks zatrudnienia co prawda wzrósł, ale do poziomu 44 pkt. - rynek nadal się zwija i to mimo znacznego wzrostu tymczasowego zatrudnienia w okresie świątecznym. Na dwie godziny przed końcem sesji opublikowany został protokół z ostatniego posiedzenia FOMC. W zasadzie nie było w nim nic nowego, bo nadal twierdzono, że gospodarka
będzie się rozwijała bardzo powoli, a inflacja będzie w krótkim okresie niegroźna. Jednak dyskusja na temat tego, co stanie się z cenami w dłuższym okresie była bardzo gorąca i trwała długo po tym jak już przeprowadzono głosowania w sprawie stóp procentowych. Bankierzy są bardzo w tej sprawie podzieleni. Za to zgodni są w tym, że jeśli gospodarka będzie słabła to przedłużą program skupu różnych aktywów.

Rynek akcji znowu nie bardzo wiedział co ma robić. Rosnące ceny surowców (tylko i wyłącznie wynik słabszego dolara) pomagały bykom. Słabe dane makro im szkodziły. Indeksowi DJIA pomagało wpisanie przez Goldman Sachs firmy 3M (amerykańska gospodarka w pigułce) na listę "zdecydowanych zakupów". Szkodziło trochę to, że deweloper Beazer Homes opublikował słaby raport kwartalny.

Indeksy S&P 500 i DJIA trzymały się przez całą sesję blisko wtorkowego zamknięcia, a NASDAQ tracił około pół procent. Po publikacji protokołu z posiedzenia FOMC sytuacja zaczęła się poprawiać (prawdę mówiąc nie wiadomo dlaczego). Nie udało się jednak bykom przekroczyć neutralnego poziomu. W końcu sesji podaż przystąpiła do działania i indeks NASDAQ wrócił pokornie na swoje minus pół procent, a S&P 500 zakończył sesję neutralnie. Była to kolejna sesja bez znaczenia prognostycznego.

GPW rozpoczęła środową sesję gorzej niż inne giełdy europejskie: WIG20 nieco tracił, ale nie miało to żadnego znaczenia prognostycznego. Zresztą już po trzech kwadransach wrócił do poziomu z wtorku. Najmocniej rósł kurs akcji KGHM - powodem były kolejne, duże wzrosty cen miedzi. Przed południem, po publikacji słabych danych w strefie euro, indeksy zaczęły spadać, ale to też nie był trwały proces. Rynek po prostu wszedł w męczący trend boczny. Na fixingu WIG20 został podciągnięty o kilka punktów, dzięki czemu wzrósł o 0,4 procent i ustanowił nowy roczny rekord. Tym razem obrót był umiarkowany. Duży opór podaży gdzieś się ulotnił, ale uważam, że niedługo znowu się pojawi.

Piotr Kuczyński
główny analityk
Xelion. Doradcy Finansowi

sesjamwig40gpw
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)