Rynek liczy na działania ze strony władz monetarnych

Na fali wypowiedzi prezesa ECB wspólna waluta umocniła się w stosunku do dolara o 200 pipsów. Kurs EUR/USD osiągnął maksimum na 1,2330 – najwyższym poziomie od ponad miesiąca. Na wartości zyskiwały również aktywa uważane za bardziej ryzykowne – dynamicznie spadały rentowności obligacji peryferyjnych krajów strefy euro; na wartości zyskiwały waluty rynków wschodzących (tradycyjnie z węgierskim forintem i polskim złotym na czele).

Rynek liczy na działania ze strony władz monetarnych
Źródło zdjęć: © TMS

27.07.2012 10:57

Dziś kluczowym wydarzeniem będzie publikacja danych o dynamice PKB w USA. Po środowym wystąpieniu członka rady prezesów Europejskiego Banku Centralnego Ewalda Nowotnego, wczoraj głos zabrał prezes ECB. Mario Draghi powiedział, że Europejski Bank Centralny zrobi wszystko dla przetrwania wspólnej walut. Od dawna za każdym razem słyszmy z ust prezesów banków centralnych słowa o determinacji w walce z kryzysem. Pewnym novum było stwierdzenie, że jednym z celów ECB jest przeciwdziałanie wysokim rentownościom obligacji krajów Eurolandu. Zadziwiająca była bardzo silna reakcja rynków. Inwestorzy odebrali te słowa bardzo emocjonalnie zakładając, że może to oznaczać wznowienie skupu obligacji Hiszpanii i Włoch. Zmiana nastrojów wywołana tym oświadczeniem wpłynęła na kurs eurodolara, który wzrósł z 1,2130 do 1,2230. Wydaje nam się, że można się spodziewać bardziej zdecydowanych ruchów ze strony ECB, jako że jest to drugi dzień z rzędu kiedy to przedstawiciel ECB zapewnia, że nie brakuje woli walki z zawirowaniami na
rynku długu. Czegoś więcej o planach władz centralnych na pewno dowiemy się w przyszłym tygodniu, kiedy to ECB ogłosi decyzję w sprawie stóp procentowych oraz odbędzie się konferencja prasowa z udziałem prezesa banku centralnego. W cieniu słów Mario Draghiego były wczoraj dane makroekonomiczne. Niemniej jednak to one wpłyną na decyzje inwestorów gdy opadnie euforia związana z wystąpieniem prezesa ECB. Nastrój niemieckich konsumentów nieznacznie wzrósł, co z pewnością będzie miało przełożenie na popyt wewnętrzny. Wczoraj ECB podał do wiadomości, że spadła wartość kredytów udzielanych gospodarstwom domowym i sektorowi prywatnemu (-0,2 proc. r/r). Oczywiste jest, że słabe nastroje w Europie nie skłaniają do zapożyczania się. Należy dodać, że to 3 miesiąc kiedy dynamika ta nie przekracza 0,5 proc. Dalsze przedłużenie się tej tendencji negatywnie wpłynie na konsumpcję i inwestycje w Eurolandzie. Warto również wspomnieć, że po ponad dwuletnim rozbracie z rynkiem długu wróciła na niego Irlandia, której rząd
postanowił wyemitować 5-letnie obligacje.
Dziś w centrum uwagi będzie pierwszy odczyt PKB za II kwartał 2012 roku dla amerykańskiej gospodarki. Biorąc pod uwagę stagnację na rynku pracy oraz niższe wartości wskaźników wyprzedzających, nie powinniśmy oczekiwań wysokiej dynamiki. Rynek spodziewa się wzrostu PKB o 1,5 proc. (jest to dynamika annualizowana, czyli pokazująca jak PKB zmieniłby się przez rok, gdyby tempo zmiany było takie same jak ostatni odczyt z kwartału na kwartał). W I kwartale annualizowany wzrost PKB wyniósł 1,9 proc. Trzeba mieć na uwadze, że pierwszy odczyt jest często rewidowany i że obraz sytuacji może być teraz nieco lepszy niż faktyczny stan gospodarki (np. rewizje wzrostu w latach 2008 – 2009 pokazały, że recesja była głębsza niż pokazywały to pierwotne dane). Dużo słabsza dynamika wzrostu PKB lub znaczne rewizje poprzednich odczytów z pewnością zwiększą szansę na to, że decyzja o QE3 zostanie podjęta wcześniej. Dodatkowym bodźcem może być niższa od oczekiwań dynamika inflacji PCE, która wg prognoz ma zmniejszyć się o 0,4 pp.
do 1,9 proc. – ten wskaźnik również ma duże znaczenie dla FOMC. Dziś ponadto zostanie podana wartość indeksu Uniwersytetu Michigan – rynek spodziewa się, że będzie to drugi spadkowy miesiąc z rzędu. Wcześniej w Niemczech zostaną opublikowane wskaźniki inflacji CPI i HICP. Jedynie w przypadku rocznej dynamiki HICP rynek zakłada lekki spadek, natomiast w przypadku pozostałych odczytów spodziewany jest wzrost cen.

Złoty kontynuuje aprecjację. Kurs EUR/PLN osiągnął najniższy poziom od czterech miesięcy 4,1220. USD/PLN zniżkował natomiast do 3,35. Po opublikowaniu słabszych niż oczekiwano danych z rynku pracy i o sprzedaży detalicznej złoty nieco się osłabił. Jednak późniejsza wypowiedź prezesa ECB umocniła polską walutę. Tradycyjnie w sytuacji poprawy globalnych nastrojów złoty należał do najsilniej zyskujących walut z grona rynków wschodzących.
Marcin Pietrzak
Szymon Zajkowski
Departament Analiz
DM TMS Brokers S.A.

Źródło artykułu:TMS Brokers
złotyfrankdolar
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)