Rynek oczekuje na decyzję OPEC
Pomimo wzrostu cen ropy naftowej w minionym tygodniu, w najbliższą środę, kraje OPEC, dostarczające obecnie 42% światowych zapasów ropy, mogą dokonać największej w przeciągu dziesięciu lat obniżki wydobycia, w celu powstrzymania postępującego spadku cen.
15.12.2008 17:20
Organizacja Państw – Eksporterów Ropy Naftowej, podczas zaplanowanej na 17 grudnia konferencji odbywającej się w Oranie (Algieria), prawdopodobnie zredukuje wydobycie o przynajmniej dwa miliony baryłek dziennie, w obliczu pierwszego od 1983 roku załamania popytu na surowiec.
Opublikowane niedawno prognozy grupy Goldman Sachs przewidują, iż cena za baryłkę ropy może w najbliższych miesiącach spaść z obecnego poziomu 48,9 USD nawet poniżej 30 USD. Spadek cen o średnio 100 USD za baryłkę od lipca tego roku zakończył trwający od przeszło pięciu lat trend wzrostowy, powodując również problemy w budżetach państw utrzymujących się z eksportu ropy. Dla przykładu, w Arabii Saudyjskiej w celu stymulowania wzrostu gospodarczego ceny ropy muszą wynosić minimum 75 USD za baryłkę, podczas gdy Kuwejt i Katar do zrównoważenia swoich sald obrotów bieżących potrzebują minimum 55 USD za baryłkę.
W dużo gorszej sytuacji znajduje się Ekwador (również członek OPEC), który w zeszłym tygodniu ogłosił niewypłacalność swojego długu zagranicznego. Wszystkie te czynniki wymagają od OPEC szybkich i zdecydowanych kroków. Za kolejną obniżką wydobycia przemawiają m.in. wypowiedzi sekretarza generalnego OPEC Adalla el-Badri, który powiedział dziś, że w obliczu szybko rosnących zapasów ropy, konieczne są „poważne redukcje”. Kartel porozumiał się również z prezydentem Rosji – największym producentem ropy spoza OPEC – wzywając do redukcji wydobycia o 500 tys baryłek dziennie.
Od początku zeszłego tygodnia ceny surowca, pomimo dość znacznych wahań, wzrosły o prawie 6 USD, z 43 USD 8 grudnia do 49 USD na początku bieżącego tygodnia. Pomimo reakcji inwestorów na wtorkowe spotkanie OPEC, w najbliższym czasie wzrosty cen surowca nie powinny przekroczyć niż 4-5 USD za baryłkę – bardziej prawdopodobne wydaje się natomiast, iż kolejne tygodnie mogą przynieść dalsze spadki.
W obecnych czasach, za stosunkowo wiarygodne sygnały zapowiadające odwrócenie trendu spadkowego w cenach ropy można będzie uznać wzrost globalnego popytu na surowiec, stabilizację dolara amerykańskiego, czy wzrost PKB Stanów Zjednoczonych – niestety, żadnego z nich nie zobaczymy najprawdopodobniej przed końcem 2009 roku. Mimo to, kartel raczej nie zaprzestanie działań mających na celu podniesienie ceny surowca.
Ceny metali szlachetnych rosły w zeszłym tygodniu. O prawie 9% więcej niż w zeszły poniedziałek płacono dziś za złoto – ceny kruszcu osiągnęły na początku bieżącego tygodnia poziom 840 dolarów za uncję – najwyższy od prawie 8 tygodni. Wzrost cen metali szlachetnych jest ściśle powiązany ze zwyżkującym od kilku eurodolarem. Wzrosty notowały także ceny platyny, w tym przypadku w reakcji na oświadczenia prezydenta Busha o pomocy Wielkiej Trójce z Detroit. Szacuje się bowiem, iż branża motoryzacyjna generuje około połowy światowego popytu na platynę. Za metalami szlachetnymi nie podążały natomiast ceny miedzi.
Notowania kontraktów na surowiec w dalszym ciągu pozostają w trendzie spadkowym. Według prezesa chilijskiego Codelco, największego na świecie producenta miedzi, ceny metalu ustabilizują się wraz z wyjściem światowej gospodarki z globalnego kryzysu finansowego. Tego zaś wg Codelco nie należy się spodziewać do końca 2010 roku. Obecnie za tonę miedzi w kontraktach trzymiesięcznych płacimy ok. 3200 dolarów – ponad połowę mniej niż w lipcu tego roku.
Artur Pałka
Departament Doradztwa i Analiz
DM TMS Brokers S.A.