Rynek pracy 2014 - jeszcze bez euforii

Pracodawcy przestają narzekać na kryzys, a w każdym razie nie jest on tematem numer jeden w agencjach pośrednictwa pracy. Tam widać zwiększone zainteresowanie zatrudnianiem, a gdy mowa o problemach, to przede wszystkim dotyczą one znalezienia właściwego człowieka na właściwe miejsce.

Rynek pracy 2014 - jeszcze bez euforii
Źródło zdjęć: © © olly - Fotolia.com

04.07.2014 | aktual.: 12.08.2016 16:27

Pracodawcy przestają narzekać na kryzys, a w każdym razie nie jest on tematem numer jeden w agencjach pośrednictwa pracy. Widać zwiększone zainteresowanie zatrudnianiem, a gdy mowa o problemach, to przede wszystkim dotyczą one znalezienia właściwego człowieka na właściwe miejsce. Na rynku widać wyraźne ożywienie. Co na to wskazuje?

Czyżby już wydatki zamiast cięć?

Anna Myślińska, specjalistka marketingu i PR w Jobs Plus, mówi, że firmy chcą dotrzeć do jak największej rzeszy klientów i zatrudniają więcej przedstawicieli handlowych. Z kolei Artur Skiba, prezes Antal International, informuje o wyraźnej ekspansji regionalnej i rozwoju portfolio usług, co według niego może oznaczać wymierny wzrost liczby etatów. Również resort pracy jest zdania, że firmy będą zatrudniać nowych pracowników. W maju do urzędów pracy wpłynęło 94 tys. ofert pracy i aktywizacji zawodowej – o 22 proc. więcej niż w maju 2013 roku. To zmiana na lepsze po pięciu latach. Po raz ostatni więcej wolnych miejsc pracy zgłoszono w 2008 roku.

– Widać, że korporacyjni liderzy dostali pewną swobodę płatniczą od swoich zagranicznych przełożonych – ocenia Krzysztof Jakubowski, wiceprezes ogólnopolskiego Stowarzyszenia Agencji Zatrudnienia (SAZ). Ma to niebagatelny wpływ na rodzimych przedsiębiorców, którym finansowe wytchnienie pozwala na swobodniejsze wydatki, w wyniku czego między innymi powstają nowe miejsca pracy. Jak tłumaczy, prawdziwe odbicie w gospodarce, a co za tym idzie - wzrost zatrudnienia - przychodzi zawsze, gdy spada odsetek nierzetelnych płatności, czyli niezapłaconych tzw. szkodowych faktur, a tych w tym roku jest mniej niż w latach ubiegłych.

W konsekwencji, o ile w minionym roku wiele rekrutacji prowadzono na miejsca zwalniane przez pracowników, to teraz częściej dotyczą one nowych etatów.

Stały etat dla wybranych

Pracodawcy są oszczędni w ich rozdawaniu, chociaż Bartosz Kaczmarczyk, prezes Loyd SA ze spółki Inwestycje i Zarządzanie, do której należy Polski Holding Rekrutacyjny, uważa, że może się to nieco zmienić. – Wraz z ożywieniem gospodarczym firmy będą prawdopodobnie skłonne częściej zatrudniać na stałe – wyjaśnia. Z kolei Anna Myślińska mówi o coraz większym zainteresowaniu tzw. elastycznymi formami zatrudnienia.

– Nie mogę powiedzieć, że wypierają one umowy o pracę – to atut, którym pracodawcy wciąż starają się przyciągać najlepszych kandydatów. Jednak inne formy zatrudnienia pojawiają się też na stanowiskach czy w firmach kojarzonych wcześniej z tradycyjnymi umowami – podkreśla przedstawicielka Jobs Plus. Jest przekonana, że w przyszłości ten trend będzie coraz wyraźniejszy, a ponieważ rynek na nim zyskuje, to ważne jest, aby przekonać pracowników do takich form pracy.

– Pracodawcy częściej proponują umowy na czas nieokreślony kadrze specjalistycznej i menedżerskiej. Rekrutacja dobrego pracownika jest kosztowna, a jego utrata – jeszcze bardziej. Dlatego taka umowa jest również pewnym zabezpieczaniem dla pracodawcy – tłumaczy Artur Skiba. Zwraca również uwagę na wyjątkową branżę IT, której specjaliści znajdują pracę w zasadzie bez większych problemów. Tam, ze względu na projektowy charakter zadań, dominują kontraktowe formy zatrudnienia, preferują je także pracownicy. W każdym razie duża dynamika zatrudnienia w IT utrzymuje się nadal i osoby odpowiadające na ogłoszenia pracodawców nierzadko mogą negocjować warunki pracy.

– Ten sektor świetnie sobie radzi zarówno w czasie stagnacji, jak i szybkiego rozwoju – komentuje Krzysztof Jakubowski. – Na specjalistów IT występuje naturalne zapotrzebowanie. Dzisiaj nie da się funkcjonować w żadnej gałęzi gospodarki bez tej branży.

Ruch w motoryzacji, centrach usług

– Największy wzrost zatrudnienia widać w branży motoryzacyjnej. Szczególnie poszukiwani są nisko kwalifikowani pracownicy. Jest to związane z ożywieniem rynku kredytowego i zwiększonym zainteresowaniem nowymi samochodami – wyjaśnia Krzysztof Jakubowski. Jednak branża ta jest poddana stałym wahaniom popytu i podaży, dlatego pracodawcy niechętnie decydują się na zatrudnienie bezpośrednie. Dominują tutaj umowy o pracę tymczasową.

Według wiceprezesa SAZ zatrudnienie rośnie też w sektorze finansowym, szczególnie na południu kraju, np. w Małopolsce. Jak mówi, Polska staje się wręcz zagłębiem centrów rozliczeniowo-księgowych wielu międzynarodowych banków i koncernów usługowych. Już teraz daje się tam zauważyć powolny deficyt pracowników.

Zdaniem Bartosza Kaczmarczyka nasz kraj jest atrakcyjny dla inwestorów zagranicznych. W sektorze usług outsourcingu procesów biznesowych wzrośnie zapotrzebowanie na specjalistów, zwłaszcza z kompetencjami technicznymi i sprzedażowymi. Podobnie ocenia on sytuację w branży motoryzacyjnej i badawczo-rozwojowej.

– Pracę można znaleźć głównie w najbardziej innowacyjnych spółkach w tzw. nowoczesnej gospodarce – głosi nie po raz pierwszy ADP Polska (usługi kadrowo-płacowe). W najnowszym raporcie podaje, że zatrudnienie w takich firmach wzrosło o 4,42 proc. w pierwszym kwartale 2014 roku wobec analogicznego okresu ubiegłego roku.

Kiepsko w budowlance

Wyniki ankiety Narodowego Banku Polskiego, przeprowadzonej wśród prawie 1,4 tys. firm spoza sektora finansowego, poprawiły prognozy zatrudnienia w budownictwie, ale nie od razu. Rekruterzy spodziewają się zmian na plus w przyszłym roku. Jak mówi prezes Loyd, ta branża dopiero zaczyna wychodzić z dołka.

-– Ostatnia polska firma zdolna do realizacji ogólnokrajowych kontraktów, Polimex, stoi na krawędzi bankructwa. To wysoka cena niewydolności partnera publicznego przy realizacji płatności za inwestycje z boomu budowlanego przed piłkarskimi mistrzostwami Euro 2012. Przetrwali zagraniczni pracodawcy, których centrale uratowały przed utratą płynności finansowej – konstatuje wiceprezes SAZ.

Kandydaci – błędne koło poszukiwań

Pracodawcy szukają nowych pracowników. A czy ich znajdują? Prezes Loyd mówi, że znalezienie odpowiedniego pracownika to sztuka.

– Poszukiwane są osoby wyspecjalizowane, eksperci w swoich dziedzinach, dojrzałe biznesowo i głodne wyzwań – określa potrzeby firm prezes Antal International. Stwierdza też, że akurat tacy fachowcy najczęściej nie szukają aktywnie pracy, bo dba się o nich w ich obecnych miejscach zatrudnienia i właściwie jedyną szansę dotarcia do nich daje firma rekrutacyjna. Z kolei ludzie bez pracy, w ocenie pracodawców, nie mają spójnego doświadczenia zawodowego, wykazują się stosunkowo bierną postawą, a to cecha całkowicie przeciwstawna do poszukiwanych. Proaktywność – tego oczekuje się od kandydatów.

– Pracodawcy są bardzo wymagający – przyznaje przedstawicielka Jobs Plus. Mówi, że najchętniej zatrudnia się ludzi, którzy mają wszystkie oczekiwane cechy. – Ale takich osób po prostu nie ma – twierdzi. Jednocześnie chwali kandydatów do pracy, bo zauważa, że wciąż się uczą i poszerzają kompetencje. Jednak wraz z rozwojem rosną ich oczekiwania, co paradoksalnie staje się przeszkodą w zatrudnieniu.

– Od pracodawców wymaga się coraz więcej: dodatkowe szkolenia, pakiety socjalne, samochód… Nie każda firma może to zaoferować – tłumaczy Anna Myślińska.

Idzie niż – popsuje perspektywy?

Polski rynek pracy dynamicznie ewoluuje, ale cały czas odczuwa skutki transformacji ustrojowej. Jednak młodzi ludzie już rozsądniej wybierają kierunki kształcenia, a pracodawcy chętniej inwestują w kompetencje swojej kadry – taki aktualny obraz rynku pracy maluje Artur Skiba.

Z kolei Bartosz Kaczmarczyk studzi ewentualny optymizm. Uważa, że pomimo ożywienia gospodarczego, nie będzie łatwo o pozyskanie specjalistów. Polska będzie musiała zmierzyć się z brakiem rąk do pracy, bo na emeryturę zaczną odchodzić roczniki z wyżu demograficznego z lat 50. XX wieku, a na rynek pracy wchodzić pokolenie niżu demograficznego z lat 90.

– Państwo będzie musiało zaktywizować grupy dotychczas bierne zawodowo lub dyskryminowane na rynku pracy, jak na przykład niepełnosprawni – uważa prezes Loyd. Krzysztof Jakubowski, wiceprezes SAZ, nie pozostawia złudzeń: zwiększanie miejsc pracy będzie procesem powolnym.

Jacek Iwański, CentrumRekrutacyjne.pl,JK

Obraz
badaniakryzys gospodarczybezrobocie
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (3)
Zobacz także