Rynki nie czekają, aż Fed powie stop
Zakończenie luzowania polityki pieniężnej przez Fed będzie miało równie istotne znaczenie dla rynków, jak jego rozpoczęcie. Jedni widzą w nim zagrożenie, inni traktują jak powrót do normalności. Jak przez to przejdzie finansowy świat, trudno przewidzieć, ale trzęsienia ziemi raczej nie będzie.
06.06.2013 11:08
Od kilku miesięcy inwestorzy straszeni są wizją zakończenia nadzwyczajnych działań prowadzonych przez Fed, zwanych ilościowym luzowaniem polityki pieniężnej. Mechanizm ten, polegający na skupowaniu papierów dłużnych za wydrukowane w tym celu dolary, stosowany jest z małymi przerwami od prawie pięciu lat. Pierwsza runda quantitative easing (QE) rozpoczęła się w listopadzie 2008 r. i zakończyła się w marcu 2010 r. Druga trwała od listopada 2010 do czerwca 2011 r. Początek trzeciej, zainaugurowanej tzw. operacją twist (skupowanie obligacji o długim terminie wykupu za pieniądze uzyskane przez Fed ze sprzedaży papierów krótkoterminowych), to wrzesień 2011 r., a QE3 w całej okazałości, czyli w postaci nielimitowanego skupu obligacji, zaczęła funkcjonować we wrześniu 2012 r. Co do perspektywy jej zakończenia jest wiele spekulacji i jeszcze więcej niewiadomych. Jedno jest pewne: nastąpi już wkrótce, w perspektywie kilku miesięcy. Wiele wskazuje na to, że być może już jesienią tego roku.
Jak wówczas będzie wyglądał finansowy świat i co się będzie działo na poszczególnych rynkach, niełatwo sobie wyobrazić. Z pewnością nie wystarczy założyć, że nastąpi powrót do stanu sprzed pierwszej rundy ilościowego luzowania, ani do stanu sprzed kryzysu. Ale obserwacja zachowania indeksów giełdowych wskazuje, że i taki scenariusz jest możliwy. Warto więc przyjrzeć się pozostałym segmentom ryku finansowego. Nawet jeśli w ten sposób nie poznamy odpowiedzi jakie będą ceny i notowania poszczególnych rodzajów instrumentów, to z pewnością łatwiej będzie określić kierunek, w jakim mogą podążać.
Zmiany notowań surowców i indeksów od rozpoczęcia ilościowego luzowania przez Fed (w porównaniu do stanu z listopada 2008 r.)
Do bardzo interesujących spostrzeżeń prowadzi obserwacja zmian notowań indeksów giełdowych i surowców od momentu rozpoczęcia ilościowego luzowania, czyli od listopada 2008 r. Okazuje się, że w pierwszym okresie najbardziej dynamicznie na dodruk dolarów reagowały notowania miedzi, podwajając ceny surowca w ciągu półtora roku. W tym czasie większość pozostałych głównych surowców oraz złoto i giełdowe indeksy poszły w górę o "zaledwie" 50 proc. Tuż po zakończeniu pierwszej rundy QE i przez cały czas trwania drugiej, pod względem dynamiki wzrostu prym wiodło złoto (wspomagane w istotny sposób także przez niepokoje związane z rozpadem strefy euro). Końcówka drugiej rundy to najlepszy czas dla ropy naftowej. Rynek akcji najmocniej zaczął reagować dopiero od momentu rozpoczęcia trzeciej rundy QE, a kulminację tej reakcji mamy okazję obserwować na Wall Street i głównych parkietach europejskich od kilku miesięcy. Co ciekawe, właśnie obecnie mamy do czynienia ze szczególną sytuacją, w której dynamika zmian licząc od
początku QE jest niemal identyczna dla złota, ropy naftowej i S&P500 i wynosi 87-89 proc., przyjmując jako punkt odniesienia listopad 2008 r. Nieco wyższa jest w przypadku miedzi i sięga 98 proc. Charakterystyczne jest to, że tan stan zrównania dynamiki osiągnięty został wskutek spadku notowań surowców i zwyżki na giełdach. Ceny surowców zniżkują już niemal od dwóch lat w reakcji na pogarszającą się kondycję w globalnej gospodarce. Można się domyślać, że indeksy giełdowe idą w górę dyskontując już spodziewane ożywienie.
Trudno jednak w oparciu o fakt, że dynamika zmian kilku surowców i indeksów uległa zrównaniu, wyciągać wniosek, że osiągnięty został nowy punkt równowagi i ograniczenie lub zakończenie skupowania obligacji nie spowoduje większych ruchów na rynkach. Mimo, że zniżkujące ceny surowców i złota mogą wskazywać, że proces dostosowywania się do sytuacji, gdy Fed przykręci kurek z pieniędzmi trwa już od pewnego czasu, można spodziewać się, że faktyczne ograniczenie skupu obligacji spowoduje poważniejsze zmiany na rynkach, a szczególnie na giełdzie. Z pewnością zaś takie ruchy wystąpią na rynku walutowym i obligacji. Umocnienie dolara będzie skutkowało presją na spadek cen surowców, zaś rentowność papierów skarbowych pójdzie w górę. Taki ruch na rynku amerykańskich obligacji widoczny jest już od dziesięciu miesięcy i wszystko wskazuje na to, że będzie kontynuowany.
Zarówno luzowanie polityki pieniężnej w dotychczasowej formie i skali, jak i proces wycofywania się z niego, nie mają precedensu, co utrudnia precyzyjne prognozowanie sytuacji na rynkach. Jedno jest pewne. Fed nie jest zainteresowany rozchwianiem sytuacji na rynkach finansowych, będzie więc tak prowadził proces wycofywania się z nadzwyczajnych środków polityki pieniężnej, by perturbacje były jak najmniejsze. Wydaje się, że z rynkowego punktu widzenia, sytuacja do podjęcia pierwszej próby ograniczenia skupu obligacji jest obecnie niezwykle sprzyjająca. W czasie, gdy Fed myśli o zaostrzaniu polityki, działania pozostałych kluczowych banków centralnych świata, zmierzają w przeciwnym kierunku. Taki układ mógłby równoważyć negatywne skutki, jakie mogłyby wywrzeć działania amerykańskiej rezerwy federalnej.
Roman Przasnyski
Open Finance
| Niniejszy dokument jest materiałem informacyjnym. Nie powinien być rozumiany jako materiał o charakterze doradczym oraz jako podstawa do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Wszystkie opinie i prognozy przedstawione w niniejszym opracowaniu są jedynie wyrazem opinii autorów w dniu publikacji i mogą ulec zmianie bez zapowiedzi. Open Finance nie ponosi odpowiedzialności za jakiekolwiek decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie niniejszego opracowania. |
| --- |