Rząd ogłosił plan prywatyzacji Poczty Królewskiej

Działająca w W. Brytanii od 497 lat Poczta Królewska (Royal Mail) zostanie sprzedana w publicznej ofercie akcji jeszcze w obecnym roku obrachunkowym. 10 proc. akcji otrzyma ok. 130 tys. pracowników - ogłosił w Izbie Gmin minister ds. biznesu Vince Cable.

Obraz
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

Wcześniej rząd rozważał sprzedaż firmy partnerowi strategicznemu - wskazywano w tym kontekście na duże firmy spedycyjne TNT i DHL - lub zagranicznemu funduszowi (tzw. sovereign wealth fund).

Royal Mail wyceniana jest na 2-3 mld funtów szterlingów. Oznacza to, że każdy z uprawnionych pracowników może otrzymać akcje wartości 1,5-2,3 tys. funtów.

Rządowym planom prywatyzacji przeciwny jest związek zawodowy CWU (Communication Workers Union) reprezentujący ok. 2/3 ogółu zatrudnionych, który grozi strajkiem, ostrzega przed spadkiem jakości usług i obciążeniem pracowników dodatkowymi zadaniami.

- To największy w W. Brytanii plan dystrybucji akcji wśród pracowników prywatyzowanej firmy od blisko 30 lat - podkreślił Cable. - Nadszedł czas, by rząd wycofał się z Royal Mail, oddając pole do działania prywatnemu kapitałowi - dodał.

W ostatnich dwóch latach firma Royal Mail przeszła gruntowną restrukturyzację. W reakcji na rosnący handel internetowy nacisk położono na doręczanie paczek. Dzięki temu po kilku latach strat poczta zanotowała w ubiegłym roku zysk.

Rząd nie zdecydował jeszcze, czy 10-procentowa pula akcji zostanie oddana pracownikom poczty za darmo, czy też po ulgowej cenie.

Usługi pocztowe w W. Brytanii świadczą dwie odrębne firmy: Post Office, czyli urzędy pocztowe, oferujące usługi "przez okienko", i Royal Mail zajmująca się sortowaniem i doręczaniem przesyłek listowych i paczek. Post Office nie jest na sprzedaż, na ogół to placówki działające na zasadzie koncesji.

Opozycyjna Partia Pracy twierdzi, że nie ma uzasadnienia dla prywatyzacji, i ostrzega, że niektóre kwestie dotyczące wolnorynkowej konkurencji nie są rozstrzygnięte, nie ma jasności, w jaki sposób Royal Mail będzie mogła się dokapitalizować po prywatyzacji, ani na co rząd przeznaczy wpływy z tej prywatyzacji.

W latach 80. ówczesna premier Margaret Thatcher, która sprywatyzowała dostawy gazu, usługi telekomunikacyjne, linie lotnicze British Airways i inne państwowe korporacje, odmówiła sprzedaży Royal Mail, wskazując, że to instytucja działająca na mocy królewskiego przywileju od czasów Henryka VIII. Po Thatcher do prywatyzacji poczty bezskutecznie przymierzały się kolejne rządy.

Źródło artykułu:

Wybrane dla Ciebie

Brytyjczycy kupili polski browar, ale piwa nie chcą. Oto co produkują
Brytyjczycy kupili polski browar, ale piwa nie chcą. Oto co produkują
Wzbudzili kontrowersje. Teraz zamykają lokale. "Zbyt odważny"
Wzbudzili kontrowersje. Teraz zamykają lokale. "Zbyt odważny"
Zostawili go z problemem na 36 tys. zł. Poszkodowanych może być więcej
Zostawili go z problemem na 36 tys. zł. Poszkodowanych może być więcej
Nowy system na parkingach Biedronki. Sieć wyjaśnia, na czym polega
Nowy system na parkingach Biedronki. Sieć wyjaśnia, na czym polega
Zbliża się masowa wycinka. Coraz bliżej kontrowersyjnej inwestycji
Zbliża się masowa wycinka. Coraz bliżej kontrowersyjnej inwestycji
Sensacja wśród turystów. W Tatrach mają nosić swoje odchody w workach
Sensacja wśród turystów. W Tatrach mają nosić swoje odchody w workach
Czeczeni mieli zastraszać kupców. Prokuratura chciała umorzenia sprawy
Czeczeni mieli zastraszać kupców. Prokuratura chciała umorzenia sprawy
Polacy kochają jej smak. Ulubiona ryba może zniknąć ze sklepów
Polacy kochają jej smak. Ulubiona ryba może zniknąć ze sklepów
Sprawdzili kilkanaście piekarników. Oto wyniki kontroli
Sprawdzili kilkanaście piekarników. Oto wyniki kontroli
Praca dla Polaków w Niemczech. Oto ile płacą za robotę przy bydle
Praca dla Polaków w Niemczech. Oto ile płacą za robotę przy bydle
Klienci rzucili się po nową kolekcję. Tłumy w Ikei. Sieć zabiera głos
Klienci rzucili się po nową kolekcję. Tłumy w Ikei. Sieć zabiera głos
Praca w Krakowie. Płacą nawet 20 tys.zł kierowcy
Praca w Krakowie. Płacą nawet 20 tys.zł kierowcy