Rząd Tuska nie zwróci zabranych majątków
Rząd ma gotowe założenia ustawy reprywatyzacyjnej. Właściciele kamienic, pałaców i gruntów odebranych w latach 1939-1962 wprawdzie nie dostaną majątku w naturze, ale będą mogli się ubiegać o odszkodowania. Te mają wynieść od 50 do 70 proc. wartości. Będą wypłacane na raty przez 15 lat.
Wartość utraconego majątku szacowana jest na ponad 150 mld zł. Państwo chce zaś wydać na reprywatyzację jedynie 30 mld zł. Jeśli wszyscy dawni właściciele zgłosiliby się po rekompensaty, otrzymają zaledwie 5 proc. wartości majątku. Rząd spodziewa się jednak, że wniosków będzie mniej.
_ Liczymy na blisko 100 tys. wniosków od pokrzywdzonych. Nie wiemy jednak, ile z nich będzie rozpatrzonych pozytywnie _ - mówi Maciej Wewiór, rzecznik Ministerstwa Skarbu Państwa.
Państwo nie odda majątków w naturze, bo w starych kamienicach mieszczą się dziś szkoły i szpitale, w pałacach uczelnie i muzea, a na prywatnych gruntach działają fabryki. Poza tym spora część budynków jest w fatalnym stanie i rząd obawia się, że pokrzywdzeni i tak nie będą chcieli ich odzyskiwać.
Założenia nowej ustawy reprywatyzacyjnej przygotował resort skarbu. W przyszłym tygodniu ma je zatwierdzić Rada Ministrów. Jest szansa, że jeszcze w czerwcu projekt trafi do Sejmu, a jesienią ustawa wejdzie w życie.
Rząd przez dwa lata od wejścia w życie ustawy będzie zbierał wnioski od obywateli, by na koniec wyliczyć, ile pieniędzy potrzeba na zaspokojenie wszystkich roszczeń.
Reprywatyzacja według pomysłu PO jest częściowa, ale Ministerstwo Skarbu mówi twardo: nie stać nas na stuprocentowe rekompensaty, co najwyżej 50-, 70-procentowe.
Reprywatyzacja ma być finansowana z trzech źródeł: 20 mld zł ma pochodzić z funduszu reprywatyzacyjnego, do którego trafią pieniądze z prywatyzacji przedsiębiorstw, resztę mają dołożyć państwo i stolica ze swoich budżetów.
Na razie jednak w funduszu są zaledwie 2 mld zł, a rząd nie zdecydował o wykrojeniu dodatkowych pieniędzy z budżetu.
_ Dlatego nie będziemy wypłacać od razu całych kwot. Pokrzywdzeni będą dostawać pieniądze ratami, nawet przez 15 lat _ - dodaje Maciej Wewiór z MSP.
Jeśli pokrzywdzeni nie zgodzą się na odszkodowanie, mogą dochodzić swych praw w sądzie.
_ Od dawna byłem zwolennikiem zwrotu w naturze, bo odszkodowanie pieniężne nie jest sprawiedliwe. Wybór: albo odszkodowanie od państwa, albo wyższe pieniądze przed sądem, jest bardzo dobrym rozwiązaniem _ - ocenia mec. Krzysztof Labe z Krakowa, jeden z największych w kraju specjalistów ds. reprywatyzacji.
O odszkodowanie mogą ubiegać się wszyscy ci, którym w latach 1939-1962 bezprawnie odebrano majątki na mocy decyzji władz okupacyjnych, a potem kilku dekretów nacjonalizacyjnych, m.in. dekretu o reformie rolnej z 1944 r.
Pieniądze mogą dostać zarówno Niemcy, Żydzi, jak i Ukraińcy, byleby byli obywatelami polskimi w chwili przejęcia majątku. Jeśli właściciele nie żyją, o pieniądze mogą starać się ich spadkobiercy, którzy nie muszą mieć polskiego obywatelstwa. Wystarczy, że przedstawią wypis z księgi wieczystej, dokument potwierdzający odebranie majątku i zgłoszą się do właściwego wojewody.
Ostatnia szansa na reprywatyzację została zaprzepaszczona siedem lat temu - w 2001 r. %07Ustawę zawetował prezydent Aleksander Kwaśniewski.
O zwrot majątków walczą grube ryby: pałac w Wilanowie chcą odzyskać Braniccy, zamek w Nowym Wiśniczu - Lubomirscy, a gmach warszawskiej ASP - rodzina Raczyńskich.
Resort skarbu ocenia, że w ostatnich latach sądy prawie 2 tys. osób i firmom wypłaciły 350 mln zł.
Co ciekawe, sądy zwykle oddają nieruchomości właścicielom, przy okazji wypłacając im sowite odszkodowania za przewlekłość procesów. W taki sposób po 15 latach walki w sądach kamienicznik Tadeusz Koss odzyskał 14-arową działkę w ścisłym centrum Warszawy, pod Pałacem Kultury, wartą dziś ok. 8 mln euro.
Jak starać się o odszkodowanie za stracone mienie
Na złożenie wniosków będziemy mieli maksymalnie dwa lata od momentu wejścia w życie ustawy reprywatyzacyjnej.
Wnioski możemy składać we właściwych urzędach wojewódzkich. Jeśli mieszkamy za granicą, wnioski składamy w Mazowieckim Urzędzie Wojewódzkim w Warszawie.
Musimy mieć ze sobą odpis z księgi wieczystej, który możemy wziąć z wydziału ksiąg wieczystych znajdującego się w każdym sądzie rejonowym.
Jeśli sądy nie będą mogły wydać nam odpisu, bo np. księga została zniszczona, musimy mieć dokument potwierdzający, że my (albo nasi krewni) byliśmy właścicielami nieruchomości w chwili, gdy została odebrana. Ewentualnie może to być informacja o przejęciu majątku przez państwo lub miasto stołeczne Warszawę.
Możemy skorzystać z porad na stronie internetowej www.reprywatyzacja.info.pl, gdzie są adresy kancelarii prawnych specjalizujących się w odzyskiwaniu mienia i porady, jak krok po kroku walczyć o odszkodowanie.
Jeśli zaczęliśmy już dochodzić swoich praw przed sądem, musimy najpóźniej w ciągu dwóch lat po wejściu w życie ustawy zdecydować się, czy brać odszkodowanie, czy dalej walczyć o zwrot majątku przed sądem.
Tomasz Ł. Rożek
POLSKA Dziennik Zachodni