Są już pierwsze wiśnie. Oto ile kosztują
Na rynku hurtowym w Broniszach pojawiły się pierwsze wiśnie, głównie z importu. Ilości owoców są na razie symboliczne, co winduje ich cenę. Za łubiankę trzeba zapłacić nawet 60 zł. Producenci wskazują, kiedy do sprzedaży większe partie polskich wiśni.
W kontekście cen warto podkreślić, że sezon na wiśnie w Polsce dopiero się rozpoczyna.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dzieci oszalały na punkcie tego napoju. O co chodzi z Wojankiem?
Ile kosztują wiśnie na początku sezonu?
Portal sadyogrody.pl donosi, że na rynku pojawiły się już pierwsze partie wiśni odmian węgierskich, takich jak Debreceni i Groniasta.
– Wiśnie dostępne na rynku to odmiany deserowe z ogonkiem, takie typowo eksportowe odmiany, których areał jest u nas jednak niszowy. Dlatego, że są one trudniejsze do uprawy w naszym kraju - zaznacza Piotr Pasik, prezes Krajowego Stowarzyszenia Producentów Wiśni, cytowany przez portal.
Na rynku hurtowym w Broniszach krajowe wiśnie są dostępne w bardzo ograniczonych ilościach, a dominują odmiany węgierskie. Kilka dni temu wczesnym rankiem sprzedawców z wiśniami było niewielu. 26 czerwca za łubiankę wiśni trzeba było zapłacić 60 zł, a dzień wcześniej cena wynosiła 50 zł za łubiankę.
Pasik przyznał, że zbiory krajowych owoców ruszą za około dwa tygodnie. - Zbiory wiśni rozpoczniemy za około 2 tygodnie od odmiany Nefris. Odmianę Łutówka za około 2,5 - 3 tygodnie. Wiśnie dopiero powoli u nas dojrzewają - wyjaśnił producent.
W Europie może zabraknąć 200 tys. ton wiśni
W tym roku wiśnie zostały mocno dotknięte przez przymrozki. Z węgierskich szacunków wynika, że w Europie może zabraknąć nawet 200 tys. ton tych owoców. Ta liczba odpowiada produkcji Polski w urodzajnym roku.
Węgrzy przewidują, że ich krajowe zbiory będą o 20-30 proc. niższe niż w ubiegłym roku. Z kolei eksperci z Serbii są przekonani, że osiągnięcie ubiegłorocznych 138 tys. ton jest niemożliwe.