Sąd pomoże odzyskać pieniądze?
Spółki walczą o to, by koszty emisji akcji można było odliczać od podstawy opodatkowania. Prawo jest niejasne. O jego interpretacji zadecyduje Naczelny Sąd Administracyjny.
24.01.2011 | aktual.: 24.01.2011 12:03
Dziś Naczelny Sąd Administracyjny w rozszerzonym, siedmioosobowym składzie zajmie się kwestią zaliczania kosztów emisji akcji do kosztów uzyskania przychodów.
Do NSA trafiła sprawa spółki z Bydgoszczy, która nie zgodziła się z decyzją Izby Skarbowej i Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, że środki z emisji trafiają na kapitały spółki i tym samym nie należy ich odnosić do zagadnień związanych z dochodem. Szersza niż zwykle obsada sędziowska zdaniem prawników daje nadzieję na wytyczne wiążące nie tylko w przypadkach ofert publicznych, ale też prywatnych, niepowiązanych nawet z debiutem na GPW (taką emisję przeprowadziła bydgoska firma). Dotychczas większość wyroków w takich sprawach była dla emitentów niekorzystna.
Status strony w postępowaniu zyskało Stowarzyszenie Emitentów Giełdowych, walczące, by spółki mogły odliczać koszty emisji od podstawy opodatkowania. – Nie chodzi nam o zmianę istniejących przepisów, tylko o utrzymanie status quo. W przeszłości wiele izb skarbowych interpretowało zapisy na korzyść emitentów. Ale wraz z wybuchem kryzysu wzrosła liczba niekorzystnych interpretacji, korzystne były zaś często odwoływane przez wojewódzkie sądy administracyjne – mówi Beata Stelmach, prezes SEG. – Rozumiemy motywację fiskusa. Nie można jednak szukać dodatkowych dochodów, szkodząc rynkowi i zniechęcając firmy do pozyskiwania kapitału przez giełdę.
Kto skorzysta?
Z naszych szacunków wynika, że koszty emisji spółek już notowanych i debiutantów w latach 2005–2010 przekroczyły 840 mln zł. Nie wiadomo, jaka część firm nie odliczyła ich od podstawy opodatkowania. Gdyby założyć, że żadna nie skorzystała z ulg, to pozytywna decyzja NSA oznaczałaby, że firmy mogą się upomnieć nawet o 160 mln zł. A nawet więcej, jeśli weźmiemy pod uwagę firmy z NewConnect i spółki niepubliczne, które również mogą ruszyć po pieniądze od fiskusa.
Większość spółek, które debiutowały w ostatnim czasie, nie zaliczała kosztów emisji akcji do kosztów uzyskania przychodów ze względu na niekorzystne interpretacje sądów i obawy przed konsekwencjami. W niektórych przypadkach koszty emisji miały istotny udział w wartości emisji, więc wiele firm może skorzystać na pozytywnej decyzji NSA.
Najdroższą w ujęciu względnym emisję w 2010 r. przeprowadziły Dolnośląskie Surowce Skalne. Firma sprzedała akcje za 40,4 mln zł, co kosztowało ją blisko 8,5 mln zł. DSS należą jednak do firm, które nie skorzystały z możliwości odliczenia kosztów emisji. Firma miała bowiem straty podatkowe w latach, w których przygotowywała się do giełdowego debiutu.
Stosunkowo droga była również oferta OPTeamu. Spółka sprzedała akcje za 5,4 mln zł, co kosztowało ją blisko milion złotych. Ta firma nie zdecydowała się na odliczenie kosztów emisji od podstawy opodatkowania ze względu na niekorzystne interpretacje. Władze producenta kas fiskalnych nie wykluczają jednak, że w razie pozytywnej decyzji NSA może wystąpić o zwrot nadpłaconego podatku.
Decyzję w sprawie ewentualnego ubiegania się o zwrot nadpłaconego podatku po wyroku NSA podejmie również budowlany Intakus, który pod koniec 2009 r. wyemitował akcje za 5,5 mln zł, co kosztowało 947,3 tys. zł. Dlaczego spółka nie zrobiła tego wcześniej? – Nie odliczyliśmy kosztów emisji akcji od kosztów uzyskania przychodów, gdyż zgodnie z naszą wiedzą przepisy na to nie pozwalają. Interpretacje, jakie otrzymaliśmy, wskazują, że o tę kwotę należy skorygować kapitał zapasowy, i tak właśnie zrobiliśmy – mówi Jarosław Ślipek, prezes Intakusa.
Zagraniczne nie mają kłopotu
Walkę o zwrot nadpłaconego podatku zapowiada produkujący okna Pozbud. Także ta spółka nie odliczyła kosztów emisji (wyniosły 939,4 tys. zł przy emisji o wartości 13,4 mln zł). Skoryguje jednak zeznanie podatkowe, jeśli umożliwi to decyzja NSA. Decyzją NSA zainteresowana może być też Trakcja Polska. Specjalizująca się w budownictwie kolejowym firma w 2008 r. wyemitowała akcje za 120 mln zł, co kosztowało ją około 7 mln zł. – Nie zaliczyliśmy kosztów emisji akcji do kosztów uzyskania przychodów, ale jesteśmy w sporze z urzędem skarbowym w tej sprawie. Gdyby NSA wydał korzystną dla emitentów decyzję, to oczywiście zwrócilibyśmy się o zwrot nadpłaconego podatku – mówi Tadeusz Kozaczyński, wiceprezes spółki. Chodzi o około 1,6 mln zł netto.
Problemu z interpretacją fiskusa nie mają spółki zagraniczne. Dla przykładu, Kulczyk Oil Ventures rozliczył w ramach CIT 15,9 mln zł (około 5 proc. wartości emisji), wydane na przygotowanie i przeprowadzenie ubiegłorocznej oferty publicznej. Jak podkreślają władze spółki, było to możliwe z uwagi na fakt, że KOV zarejestrowana jest w Kanadzie, gdzie emitenci nie mają problemu związanego z negatywną interpretacją.
Jaki będzie wpływ na wyniki?
– Proces zwrotu polega na złożeniu wniosku i na korekcie zeznania podatkowego za rok, w którym koszty emisji zostały poniesione. Rzecz jasna żadnej korekty nie wymagają sprawozdania finansowe, które będą już obejmować te koszty za właściwy okres – wyjaśnia Rafał Ciołek, dyrektor w KPMG. – Nieuwzględnienie kosztów dla celów podatkowych w przeszłości skutkowało jedynie tym, że dochód dla celów podatkowych był wyższy od zysku księgowego. Zwrot nadpłaty nie będzie miał wpływu na zeznanie podatkowe za rok, w którym spółka otrzyma pieniądze. Podatek nie jest kosztem, więc jego zwrot nie będzie przychodem podatkowym.
Jeśli koszty emisji akcji sięgną przykładowo 10 mln zł, to spółka będzie mogła odzyskać maksymalnie 1,9 mln zł przy założeniu, że jej dochód do opodatkowania za rok, w którym koszty emisji zostały poniesione, był wyższy niż 10 mln zł. W przypadku niższego dochodu nadpłata będzie niższa, gdyż w rezultacie korekty dochód przerodzi się w stratę, która z kolei będzie mogła być rozliczona w kolejnych latach (ewentualnie również poprzez korekty zeznań za te lata).
Zwrot nadpłaconego podatku wpłynie jednak na wyniki firm, którym uda się odzyskać pieniądze. W jaki sposób? – W sprawozdaniu finansowym kwota otrzymanej nadpłaty powiększy wynik netto za okres, w którym firma odzyska nadpłacony podatek – wskazuje Rafał Ciołek.
Beata Stelmach, prezes SEG
Jeśli firma nie może zaliczyć kosztów emisji akcji do kosztów uzyskania przychodów, to niejednokrotnie rezygnuje z jej przeprowadzenia i poszukuje innych źródeł finansowania. Koszty obsługi kredytów czy emisji obligacji mogą bowiem zostać odliczone. Zależy nam na tym, by rynek akcji był traktowany tak samo. Niekorzystna dla emitentów interpretacja przepisów ogranicza dostęp do kapitału na rozwój, co z kolei prowadzi do spadku innowacyjności i dostępności pieniędzy na inwestycje w infrastrukturę. Jeśli NSA przychyli się do naszej argumentacji, to decyzja ta przełoży się na spadek kosztów finansowania rozwoju, co w przyszłości da większe przychody podatkowe. W ostatecznym rozrachunku budżet zyska zatem znacznie więcej.
Nie zdecydowaliśmy się na odliczenie kosztów emisji akcji od kosztów uzyskania przychodów w związku z niejednoznacznymi interpretacjami przepisów. Uznaliśmy, że wiązałoby się to ze zbyt dużym ryzykiem dla spółki, zwłaszcza że Ministerstwo Finansów i organy podatkowe zajmują w tej kwestii twarde stanowisko, że nie powinno się ich odliczać. Nie do końca zgadzam się z tą interpretacją. Uważam, że to podobna sytuacja do pozyskiwania innych źródeł finansowania, gdy MF przyznało, że koszty z tym związane można odliczyć od podstawy opodatkowania. Chodzi mi tu np. o koszty usług konsultingowych w wypadku starań o dotacje unijne. Gdyby decyzja NSA była korzystna, to rozważymy korektę zeznania, bo koszt emisji akcji nie był dla spółki kosztem błahym.