Scholz musi się tłumaczyć. Lewica chce interwencji. Ceny odleciały

Ceny kebabów w Niemczech poszybowały. W ciągu zaledwie dwóch lat ceny podskoczyły z 4 do 10 euro. Kanclerz Olaf Scholz jest regularnie pytany o to przez młodych ludzi na spotkaniach. Lewicowa opozycja chce w tym zakresie działań Berlina.

W Berlinie zjadanych jest 400 tys. kebabów dziennie
W Berlinie zjadanych jest 400 tys. kebabów dziennie
Źródło zdjęć: © Getty Images | 2022 Getty Images
oprac. KRWL

09.05.2024 08:58

Ceny kebabów w Niemczech rosną na tyle szybko, ze stały się tematem debaty publicznej. Kanclerz Olaf Scholz przyznał, że pytania o cenę kebabów są dla niego stałym elementem wystąpień publicznych.

Tak często jest o to pytany, że jego rząd zdecydował się opublikować w mediach społecznościowych wyjaśnienie, w którym podkreślono, że wzrost cen jest częściowo spowodowany rosnącymi kosztami płac i energii. Scholz wyznał, że młodzi ludzie pytają, czy nie powinno być hamulca cenowego dla dönera – pisze brytyjski "The Guardian".

Niemiecki lewica chce interwencji państwa

Do cen kebabów odniosła się także lewicowa opozycyjna partia "Die Linke". W swojej propozycji, którą zamierza przedstawić parlamentowi, partia wzywa do wprowadzenia Dönerpreisbremse, czyli limitu cen döner kebabów.

Jest to rozwiązanie podobne do tego, które wprowadzono w niektórych częściach kraju w celu kontrolowania wysokich czynszów. Partia Die Linke zauważa, że w niektórych miastach cena wynosi już 10, co oznacza wzrost o 6 euro w ciągu dwóch lat – pisze brytyjski dziennik.

Opozycyjna partia proponuje wprowadzenie limitu cenowego na poziomie 4,9 euro, a dla młodych ludzi, zwłaszcza tych o niższych dochodach, na poziomie 2,90 euro. Według wyliczeń dopłata kosztowałaby niemieckich podatników 4 mld euro rocznie. Nasi zachodni sąsiedzie zjadaj rocznie 1,3 mld kebabów. W tym 400 tys. dziennie tylko w samym Berlinie – pisze The Guardian.

Źródło artykułu:WP Finanse
wiadomościgospodarkaceny
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (10)