Sędziowie pójdą na urlopy
31 marca sędziowie z całego kraju zamierzają wziąć urlopy lub zwolnienia. Chcą więcej zarabiać.
14.03.2008 | aktual.: 14.03.2008 09:44
– 10 tys. zł netto to uczciwa propozycja dla sędziego sądu rejonowego. Wtedy moglibyśmy mówić o ukoronowaniu zawodu, tak jak chce tego minister Zbigniew Ćwiąkalski – mówi "Rzeczpospolitej" Waldemar Żurek ze Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia. Teraz zarobki takiego sędziego sięgają 4 – 5 tys. zł.W najbliższy weekend zarząd organizacji zrzeszającej ponad 1,8 tys. członków ma zdecydować o formach protestu. Na forum www.sędziowie.net trwa dyskusja na ten temat.
Pierwsze ustalenia już są. W Lublinie od kilku dni sędziowie nie wyznaczają terminów rozpraw na 31 marca. Wtedy właśnie do pracy ma nie przyjść kilkudziesięciu sędziów zrzeszonych w stowarzyszeniu. Wezmą urlopy na żądanie lub zwolnienia lekarskie.
– Nie mamy na ten temat oficjalnych informacji. Spokojnie czekamy na ten dzień i na efekty, jakie przyniesie – mówi wiceprezes Sądu Rejonowego w Lublinie Marek Siwek.
Niemal pewne jest, że w Opolu Lubelskim sędziowie wezmą w tym dniu urlopy na żądanie. Do pracy przyjdą tylko asesorzy. – To indywidualna decyzja każdego sędziego – zastrzega Luiza Dąbska, prezes oddziału lubelskiego SSP Iustitia i jednocześnie wiceprezes Sądu Rejonowego w Opolu Lubelskim. – Chcemy delikatnie dać do zrozumienia, że z naszymi pensjami jest coś nie tak.
Do akcji planują się też przyłączyć sędziowie z Podkarpacia i okręgu piotrkowskiego. W środę decyzję w tej sprawie podejmą prawnicy z Łodzi, niewykluczone też, że dołączy Poznań. W dodatku już teraz szykują się kolejne dni bez wokandy. Jak ustaliła „Rz”, akcja ma zostać powtórzona pod koniec maja.
Minister Ćwiąkalski nie widzi powodów do podjęcia takiej akcji. – W sprawie podwyżek kierownictwo resortu przeprowadza stałe konsultacje m.in. z Krajową Radą Sądownictwa i SSP Iustitia. Obecnie przedmiotem konsultacji jest wysokość dwóch planowanych w 2008 i 2009 r. podwyżek. Będzie ona uzależniona od stanowiska Ministerstwa Finansów – wyjaśnia Maciej Kujawski, naczelnik wydziału informacji w resorcie sprawiedliwości.
Sędzia Żurek uważa, że te zapowiedzi są mgliste i potrzebny jest długofalowy program z ofertą dla sędziów na kilka lat. – Zarobkami rzędu 4 tys. zł trudno przyciągnąć dzisiaj młodych, zdolnych prawników, którzy w prywatnych firmach mogą na dzień dobry dostać dwa – trzy razy tyle. Tym bardziej że odpowiedzialność i obłożenie pracą jest ogromne. Zdarza się, że sędziowie muszą zajmować się na bieżąco setkami spraw, a urlopy biorą tylko po to, by pisać uzasadnienia do wyroków – mówi „Rz”. Dodaje, że za rok, półtora sądom będą grozić poważne braki kadrowe. – Bo najzdolniejsi absolwenci prawa wybiorą lepiej płatną ścieżkę kariery: adwokata, notariusza, radcy prawnego. A przecież nie chodzi o to, by do sądu przychodzili ludzie przeciętni. Jeśli sędzia będzie mierny, to wyroki takie same – twierdzi Żurek.
To niejedyna forma protestu sędziów. Do sądów w całym kraju trafiło już ponad 120 pozwów, w których domagają się wyrównania wynagrodzeń od lipca 2007 r., kiedy obniżono składkę rentową (sędziowie jej nie odprowadzają) i wynagrodzenia za nadgodziny.
Zobacz też:
PALACZE DO DOMU
ULGA ANTYRODZINNA