Sejm: nowela ustawy o efektywności energetycznej - do prezydenta
Jeszcze przez rok będą obowiązywały przepisy dotyczące wsparcia dla działań proefektywnościowych. We wtorek Sejm przyjął poprawkę Senatu do nowelizacji ustawy o efektywności energetycznej. Teraz trafi ona do podpisu przez prezydenta.
Obecnie obowiązująca ustawa wygasa z końcem 2016 r., jednak już 31 grudnia 2015 r. kończą się uprawnienia prezesa Urzędu Regulacji Energetyki do wydawania świadectw efektywności energetycznej podmiotom, które wygrały przetargi na zasadach starej ustawy. Oznacza to, że po Nowym Roku prezes URE nie mógłby wydać tzw. białych certyfikatów tym, którzy je uzyskali.
Dlatego - zdaniem autorów zmian - trzeba przedłużyć działanie ustawy o rok. Według PiS da to Sejmowi czas na dokończenie prac nad nową ustawą o efektywności energetycznej, a prezesowi URE - podstawę prawną do wydania certyfikatów tym, którzy je uzyskali w przetargach.
We wtorek Sejm przyjął poprawkę Senatu do noweli, która usunęła z niej przepisy rozszerzające katalog podmiotów zobowiązanych do uzyskania i przedstawienia do umorzenia prezesowi Urzędu Regulacji Energetyki świadectwa efektywności energetycznej albo uiszczenia opłaty zastępczej - o odbiorców końcowych przyłączonych do sieci na terytorium kraju, którzy dokonują zakupu gazu ziemnego od podmiotów zagranicznych z punktem dostawy na granicy, o co wnioskowali posłowie.
Senat miał na uwadze wątpliwości, co do konstytucyjności zaproponowanego przez izbę niższą zmian.
Poseł sprawozdawca Maciej Małecki(PiS) argumentował, że wprowadzając te zapisy wnioskodawcy chcieli uszczelnić system poboru opłat lub uzyskiwania certyfikatów efektywnościowych (tzw. białych certyfikatów) i ich umarzania wobec podmiotów, które kupują gaz za granicą a odbierają go na granicy.
"Obecne przepisy są krzywdzące dla tych podmiotów, które prowadzą obrót na terenie kraju a promuje podmioty, które kupują gaz za granicą. Poprawka, którą zgłaszaliśmy miała na celu uszczelnić ten system, miała też na celu poprawić funkcjonowanie obliga gazowego" - mówił w Sejmie Małecki.
Odpierając ataki posłów opozycji, którzy zarzucali, że poselskie poprawki były przyjmowane "pobieżnie" i "pośpiesznie", i Senat musiał je poprawiać, Małecki przypomniał, że Sejm musiał zdążyć przed końcem roku, by przedłużyć możliwość funkcjonowania ustawy o efektywności energetycznej.
Wcześniej, podczas posiedzenia sejmowej komisji ds. energii i skarbu państwa wiceminister resortu energii Grzegorz Tobiszowski zapewnił, że projekt "dużej" i pełnej nowelizacji ustawy o efektywności energetycznej, będzie gotowy na przełomie lutego i marca br.
W Polsce system wsparcia efektywności energetycznej został wprowadzony ustawą z kwietnia 2011 r. i miał obowiązywać do 31 grudnia br. W październiku Komisja Europejska wezwała Polskę do pełnego wdrożenia przepisów dyrektywy w sprawie efektywności energetycznej. Miała ona być wdrożona do prawa krajowego już wcześniej, do 5 czerwca 2014 r.
Zgodnie z tą dyrektywą państwa członkowskie muszą od 1 stycznia 2014 do 31 grudnia 2020 r. osiągnąć określony poziom oszczędności energii. Mają to zrobić za pomocą systemów wspomagających osiągnięcie tej efektywności zarówno w gospodarstwach domowych, transporcie, jak i budynkach przemysłowych.
W Polsce wspieranie działań, które zapewniają oszczędzanie energii, oparte jest na tzw. białych certyfikatach, czyli mechanizmie wymuszającym zachowania prooszczędnościowe. Przedsiębiorstwa, które sprzedają prąd, ciepło lub gaz odbiorcom końcowym, by spełnić wymogi ustawy o efektywności energetycznej, muszą pozyskać i przedstawić do umorzenia prezesowi URE określoną liczbę białych certyfikatów. Jeśli ich nie mają, muszą wnieść specjalną tzw. opłatę zastępczą.
Do wydawania certyfikatów oraz ich umarzania upoważniony jest prezes Urzędu Regulacji Energetyki, certyfikatami można handlować; odbywa się to na Towarowej Giełdzie Energii.