Senna sesja z wybuchową końcówką
Jak pamiętamy w poniedziałek stosunkowo istotną rolę odegrała na wykresie strefa oporu Fibonacciego: 2667 – 2670 pkt. To właśnie tutaj fala wzrostowa zainicjowana z rejonu: 2601 – 2606 pkt wytraciła bowiem swój impet. W następstwie tego wydarzenia niedźwiedziom udało się wykreować ruch kontrujący, który znalazł swoją kontynuację również w przedpołudniowej fazie wczorajszego handlu.
27.10.2010 08:26
Jak pamiętamy w poniedziałek stosunkowo istotną rolę odegrała na wykresie strefa oporu Fibonacciego: 2667 – 2670 pkt. To właśnie tutaj fala wzrostowa zainicjowana z rejonu: 2601 – 2606 pkt wytraciła bowiem swój impet. W następstwie tego wydarzenia niedźwiedziom udało się wykreować ruch kontrujący, który znalazł swoją kontynuację również w przedpołudniowej fazie wczorajszego handlu.
Tak więc już na samym wstępie notowań doszło do przełamania intradayowej zapory popytowej: 2645 – 2648 pkt, zbudowanej na bazie dwóch zniesień wewnętrznych: 38.2% i 61.8%. To wyłamanie mogło już skłonić inwestorów realizujących wyłącznie strategie intradayowe do otwarcia krótkich pozycji.
Ostatecznie fala spadkowa przyspieszyła i w konsekwencji doszło do starcia popytu z podażą w rejonie kolejnej strefy wsparcia Fibonacciego: 2626 – 2629 pkt. Tutaj, zgodnie z oczekiwaniami, byki podjęły działania obronne, co zaowocowało wykrystalizowaniem się niewielkiego odreagowania. Niemniej jednak od godz. 10.00 na rynku dominowała tendencja boczna, z symbolicznym wręcz zakresem zmienności. Z podobnym charakterem handlu mieliśmy jednak także do czynienia na pozostałych parkietach europejskich.
Ostatecznie, po gwałtownym „przyspieszeniu” na fixingu, zamknięcie grudniowej serii kontraktów uplasowało się na poziomie z dnia poprzedniego, czyli 2654 pkt.
Wczorajsze sesja, oprócz wspomnianego już fixingu, była raczej nudnym widowiskiem i jedynie w porannej fazie notowań doszło do wykrystalizowania się w miarę stabilnego (spadkowego) ruchu cenowego. Jego konsekwencją było przełamanie intradayowej zapory popytowej: 2645 – 2648 pkt, czego następstwem był test kolejnej strefy Fibonacciego: 2626 – 2629 pkt. Bykom, pomimo naruszenia poziomu 2626 pkt udało się ostatecznie wybronić w/w wsparcie, choć styl w jakim to uczyniły (mam tutaj na myśli przebieg fazy fixingowej) trudno na pewno gloryfikować.
W komentarzach online zasugerowałem, że zlecenie zabezpieczające dla krótkich pozycji utrzymywałbym kilka punktów ponad poziomem zniesienia 61.8% bieżącej korekty spadkowej (2653 pkt), więc teoretycznie nie powinno wczoraj dość do zamknięcia krótkich pozycji (choć w praktyce mogło to oczywiście wyglądać zupełnie inaczej). Tak czy inaczej fixingi na GPW nadal muszą być traktowane (niestety) jako dodatkowy czynnik ryzyka dla inwestorów działających na rynku terminowym (zwłaszcza indywidualnych).
Gdy przygotowuję niniejsze opracowanie dość silnie zniżkują kontrakty na amerykańskie indeksy wraz z kursem EURUSD (słabo zachowują się również rynki azjatyckie). Sesja rozpocznie się zatem poniżej wczorajszej ceny odniesienia, a najbliższym wsparciem pozostanie znana nam już z wtorkowych opracowań online strefa cenowa: 2626 – 2629 pkt.
Dużo istotniejsze wsparcie Fibonacciego to jednak zakres: 2601 – 2606 pkt z filtrem cenowym plasującym się na poziomie 2593 pkt (zniesienia 113%). Przełamanie skonstruowanej w ten sposób zapory popytowej wygenerowałoby kolejny, już zdecydowanie silniejszy sygnał słabości popytu. Ponieważ we wskazanym rejonie przebiega także median line (kolor zielony), w przypadku wyłamania uprawdopodobniłby się według mnie test kluczowej strefy wsparcia: 2567 – 2572 pkt. To właśnie tutaj (czyli tradycyjnie kilka punktów poniżej poziomu 2567 pkt) utrzymywałbym zlecenie zabezpieczające dla wszystkich długich pozycji (ta informacja odnosi się oczywiście do inwestorów dla których horyzontem inwestycyjnym pozostaje skala dzienna). W rejonie zakresu: 2567 – 2572 pkt koncentrują się bowiem projekcje symetrycznej formacji ABCD, zatem jej zanegowanie powinno w konsekwencji doprowadzić do wykreowania się kolejnego, silnego uderzenia podaży. Nie zmienia to jednak faktu, że zarówno w obszarze cenowym: 2601 – 2606 pkt, jaki i 2567 –
2572 pkt należy spodziewać się sporej presji ze strony kupujących, gdyż mamy tutaj do czynienia z naprawdę silnymi zaporami popytowymi.
Sporej presji, ale tym razem ze strony sprzedających powinniśmy natomiast doświadczyć w rejonie: 2667 – 2670 pkt. Osobiście jednak zdecydowanie większe znaczenie przypisałbym obecnie intradayowej strefie oporu: 2683 – 2686 pkt (nie została zaznaczona na wykresie) i w przypadku jej przełamania (co raczej nie będzie łatwym zadaniem) zmieniłbym krótkoterminowe nastawienie rynkowe na pozytywne. Na zakończenie należy także podkreślić, że kluczowym czynnikiem kształtującym rynkowe nastroje okażą jednak prawdopodobnie dopiero dane z USA (zamówienia na dobra trwałego użytku), których publikacja nastąpi o 14.30.
Paweł Danielewicz
Analityk Techniczny