Sezon raportów kwartalnych rozpoczęty

Poniedziałek w USA był z założenia dniem wyczekiwania. Skoro w poprzednim tygodniu indeksy mocno rosły w oczekiwaniu na rozpoczęcie sezonu raportów kwartalnych to trudno było oczekiwać, że będą kontynuowały te wzrosty tuż przed jego rozpoczęciem. Szczególnie, że w kalendarium nie było istotnych dla rynku danych makro, a raport kwartalny, który po sesji miała opublikować Alcoa nie był dla graczy najważniejszy.

Sezon raportów kwartalnych rozpoczęty
Źródło zdjęć: © Fot. Xelion

13.07.2010 09:07

Rynek akcji od początku sesji nie bardzo wiedział, co ma zrobić. Wyczekiwanie na raporty kwartalne osłabiało popyt, a spadające ceny surowców szkodziły sektorowi surowcowemu. Jednak bardzo dobrze zachowywały się akcje sektora wysokich technologii. Dzięki temu indeksy utrzymywały się na plusach, a NASDAQ nawet rósł dość wyraźnie. Niepewność szybko jednak przeważyła i indeksy zaczęły się osuwać.

Wylądowały prawie pół procent poniżej poziomu piątkowego zamknięcia, ale przecież niepewność działała w obie strony, bo część graczy przed sezonem wyników koniecznie chciała mieć więcej akcji. Nic dziwnego, że po godzinie indeksy wróciły do poziomu z piątku i tak rynek czekał na końcówkę sesji. W tej końcówce nie było nawet najmniejszej próby szarpnięcia rynkiem. Byki i niedźwiedzie umówiły się na remis i do niego zgodnie doprowadziły.

GPW rozpoczęła poniedziałkową sesję standardowo: neutralnie z małymi spadkami. Jednak już po godzinie popyt nagle zaatakował i WIG20 szybko się zazielenił. Potwierdzało to tezę, o której pisałem w poniedziałek: mały obrót i nudny rynek sprzyja dziwnym zachowaniom, a każdy atak popytu natychmiast znajdzie spore przełożenie na wartość indeksów. Obrót rósł bardzo dynamicznie, a liderem zwyżki był PZU, jeśli chodzi o wartość i Tauron, jeśli chodzi o obrót. Tauron 14 lipca wchodzi do indeksu MSCI, a to każe funduszom go kupować. Dzisiaj też mogą się dziać z tą spółką dziwne rzeczy.

Po tym uderzeniu zapanowała dwugodzinna stabilizacja na poziomie o jeden procent wyższym od piątkowego zamknięcia. Wybicie nastąpiło po pobudce w USA, kiedy to kontrakty na amerykańskie indeksy szybko ruszyły na północ wracając do poziomu piątkowego zamknięcia. Była szansa na to, żeby zakończyć dzień ponad 1,5 procentowym wzrostem ze sporym obrotem, ale fixing odjął 10 punktów. Nie zmienia to postaci rzeczy, że na oscylatorach mamy sygnały kupna. Poza tym zarówno WIG jak i WIG20 naruszyły górne ograniczenia kanałów trendu spadkowego, w którym tkwiły od kwietnia. Potrzeba jeszcze potwierdzenia, ale zakładam, że niedługo takie dostaniemy.

Piotr Kuczyński
główny analityk
Xelion. Doradcy Finansowi

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)