Trwa ładowanie...
Dom Maklerski BOŚ
akcje
01-08-2011 08:51

Sezon wyników przeczy pesymizmowi

Amerykańskie spółki publikują wyniki, które zaskakują zarówno optymistów, jak i pesymistów, ale uwaga rynku przesunęła się do Waszyngtonu, skąd rozlewa się mgła niepewności i zagrożeń daleko wykraczających poza ryzyko obniżenia ratingu dla amerykańskiego długu.

Sezon wyników przeczy pesymizmowiŹródło: sxc.hu, fot: guitargoa
d13y14o
d13y14o

W zakończonym tygodniu dobre wyniki kwartalne spółek przegrały z zamieszaniem, jakie globalnym rynkom zgotowała amerykańska klasa polityczna, która nie była wstanie dojść do kompromisu w sprawie podniesienia progu wydatków budżetowych. Pochodną był globalny wzrost awersji do ryzyka, który wzmacniały agencje oceniające ryzyko kredytowe straszące rynek kolejnymi obniżkami ratingów. W efekcie przez świat rozlała się niechęć do wszystkiego, co ryzykowne i trudno było znaleźć ważny rynek akcji, który nie straciłby na wartości.

Patrząc jednak na wyniki spółek i publikowane dane makro, zwłaszcza w USA, nie ma wątpliwości - brak powagi polityków okazał się silniejszy od sygnałów wskazujących, że gospodarka może mieć się lepiej w kolejnych kwartałach niż w dwóch pierwszych 2011 roku. Starczy wyliczyć kilka publikacji, jak spadek liczby nowych bezrobotnych poniżej 400.000, czy wysoki odczyt indeksu PMI dla regionu Chicago lub wzrost liczby podpisanych umów kupna domów, by najgorszy od roku tydzień DJIA powiązać tylko i wyłącznie z klinczem w Waszyngtonie.

W istocie przecena na Wall Street miała też szerszy kontekst, jakim była ucieczka kapitału od amerykańskiego dolara, który oglądany przez pryzmat relacji ze frankiem szwajcarskim był najsłabszy w historii. Niestety porównania nie oddają skali strat w nastrojach, jakie poniosła Wall Street a wraz z nią inne rynki akcji. Nie potrzeba bujnej wyobraźni, by wyobrazić sobie, czym mógłby być oczekiwany i trwający właśnie sezon wyników kwartalnych i gdzie byłyby indeksy, gdyby nie strach przed tym, co wydarzy się po 2 sierpnia. Do końca zeszłego tygodnia Wall Street dostała już przeszło 300 raportów od spółek skupionych w indeksie Standard&Poor’s 500. Przeszło 70 procent okazało się lepsze od oczekiwań a średni wzrost zysków wyniósł 18 procent, gdy oczekiwania kształtowały się bliżej 10 procent. Co niemniej ważne, spółki raportują nie tylko dwucyfrowe wzrosty zysków, ale również chwalą się wzrostem przychodów. W skrócie rzecz ujmując raporty spółek, zwłaszcza w kontekście pytań o drugą falę recesji w USA, są –
oszczędnie mówiąc – bardzo dobre.
Oczywiście można zadawać pytanie, co dla rynku jest ważniejsze – kondycja gospodarki, czy kondycja spółek – ale nie można mieć wątpliwości, iż absurdalny w kontekście innych podejmowanych działań spór polityków w Waszyngtonie robi się groźny dla giełd. Brak kompromisu może oznaczać, iż rząd federalny będzie zmuszony ograniczyć wydatki na tyle, by znalazło to przełożenie na dynamikę PKB, która – jak pokazał zeszłotygodniowy odczyt za II kwartał – jest daleka od pewnego wzrostu. W efekcie zamiast stabilnego środowiska do rozwoju i podnoszenia zatrudnienia na i firmy i pośrednio giełdy spada deszcz niepewności. W kontekście, jaki giełdom zafundowali amerykańscy politycy trzeba wyjątkowej odwagi do stawiania prognoz. Proste przypomnienie przeceny, jaka spotkała giełdy po upadku w parlamencie programu TARP – DJIA spadł wówczas o około 7 procent, by odbić na północ po jego uchwaleniu o 10 procent – pozwala tylko na postawienie tezy, iż nowy tydzień przyniesie sporą dawkę zmienności. Sięganie poza 2 sierpnia nie ma
właściwie sensu, ale już dziś można powiedzieć, że zamieszanie polityczne nie skończy się wraz z przepchnięciem jakiegokolwiek limitu wydatków rządu federalnego.

Rynki akcji pozostają na kursie kolizyjnym z potencjalnymi obniżkami ratingów, które zostaną ogłoszone w bliższej lub dalszej przyszłości. Już w minionym tygodniu ciosy spadły na Hiszpanię i Grecję a w kolejce czekają również Stany Zjednoczone, które – za sprawą swoich polityków – właściwie proszą się o to, by rating długu rządu federalnego stracił najwyższą ocenę. Bez tego na pierwszym planie byłyby wyniki spółek i kondycja amerykańskiej gospodarki oglądana przez pryzmat indeksu ISM dla przemysłu i danych z rynku pracy.

Adam Stańczak, analityk DM BOŚ SA

d13y14o
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d13y14o