Silny złoty nie zawsze nam sprzyja
Wahania kursu naszej waluty mają znaczenie nie tylko dla wytrawnych graczy, ale także dla oszczędzających i inwestujących na przykład w złoto, czy fundusze zagranicznych akcji i obligacji. Zmiany kursów warto śledzić także i uwzględniać w planowaniu niektórych zakupów i zagranicznych wycieczek. Mocny złoty nie zawsze działa na naszą korzyść, a co gorsza, niełatwo przewidzieć kierunek zmian jego wartości.
27.02.2014 11:56
Wahania kursu naszej waluty mają znaczenie nie tylko dla wytrawnych graczy, ale także dla oszczędzających i inwestujących na przykład w złoto, czy fundusze zagranicznych akcji i obligacji. Zmiany kursów warto śledzić także i uwzględniać w planowaniu niektórych zakupów i zagranicznych wycieczek. Mocny złoty nie zawsze działa na naszą korzyść, a co gorsza, niełatwo przewidzieć kierunek zmian jego wartości.
W codziennym życiu rzadko zwracamy uwagę na to, co dzieje się na rynku walutowym, a jeszcze rzadziej interesuje nas, jak będzie się zmieniała na nim sytuacja w przyszłości. Najczęściej odpowiedzi na pytanie, po ile będzie dolar lub euro, szukamy planując wczasy zagranicą lub podróż. Wówczas kalkulujemy, kiedy nam się bardziej opłaci wykupienie biletów, czy zarezerwowanie terminu, bądź zapłata z pobyt. W przeszłości często bywało tak, że silny złoty łagodził skutki drożejącej na światowych giełdach ropy naftowej, choć planować tankowania w rytm zmian kursu waluty raczej się nie da. Da się za to zaplanować zakup sprzętu i urządzeń za walutę. Choć nasze sklepy rzadko dostosowują ceny do rytmu walutowych wahań, to jednak coraz bardziej powszechne są zakupy wielu artykułów i usług przez Internet bezpośrednio u zagranicznych dostawców i dystrybutorów. We wszystkich tych przypadkach mocny złoty jest sprzymierzeńcem naszej kieszeni. Im jest mocniejszy, tym taniej kupujemy waluty lub przeliczamy cenę po bardziej
korzystnym kursie.
Jednak w przypadku inwestowania sytuacja staje się o wiele bardziej skomplikowana. Na pierwszy rzut oka, powinno być podobnie, jak w przypadku zakupów towarów i usług, czyli na przykład złoto lub jednostki funduszy amerykańskich akcji warto kupować wówczas, gdy złoty jest mocny wobec dolara. W rzeczywistości dla powodzenia naszej inwestycji decydować będzie w dużym stopniu nie obecny, ale przyszły kurs dolara, czy innej waluty. Cóż bowiem z tego, że dziś cieszymy się korzystnym zakupem, jeśli w przyszłości nasz zysk okaże się niższy z powodu jeszcze większego umocnienia się złotego. Dzieje się tak dlatego, że przy sprzedaży złota czy jednostek funduszu zagranicznych akcji, przeliczenia dokonuje się w przeciwnym kierunku, niż przy zakupie, czyli za słabego dolara otrzymamy mniej złotówek, niż w przypadku, gdyby dolar w czasie trwania naszej inwestycji się umocnił. W sytuacjach skrajnych, choć wcale nie należących do rzadkości, niekorzystne zmiany kursów walut mogą całkowicie zniwelować zysk lub doprowadzić do
straty, mimo że wyrażone w dolarach notowania przykładowego złota lub akcji poszły w górę.
Działanie tego mechanizmu najlepiej ilustruje to, co dzieje się na rynku walutowym i notowaniami złota od połowy ubiegłego roku. Pod koniec czerwca 2013 r. cena złota wynosiła około 1200 dolarów za uncję, docierając do poziomu najniższego od prawie trzech lat. Mogło się wydawać, że to doskonała okazja. I rzeczywiście, bowiem obecna cena złota sięga 1330 dolarów, wzrosła więc o 130 dolarów, czyli o prawie 11 proc. Jednak w momencie, gdy zdecydowaliśmy się na inwestycję w złoto, kurs dolara wynosił około 3,3 zł., a więc na kupno uncji kruszcu musieliśmy wydać 3,3 zł x 1200 dolarów, czyli 3960 zł. Pod koniec lutego kurs dolara spadł do 3,05 zł, czyli złoty w czasie trwania naszej inwestycji wyraźnie się umocnił. Chcąc zrealizować zysk, czyli sprzedając uncję złota wartą 1330 dolarów, otrzymamy 4056,5 zł., a więc nasz kapitał wzrósł o 96,5 zł., czyli o niecałe 2,5 proc. O tyle liczony w dolarach wzrost cen złota zjadły nam niekorzystne różnice kursu walutowego. Oczywiście w takiej sytuacji większość z nas
postanowiłaby poczekać na bardziej korzystne warunki, a więc na dalszy wzrost ceny złota lub na osłabienie się złotego względem dolara. Teraz już jednak zdajemy sobie sprawę z ryzyka. W tym przypadku jest ono podwójne. Nie dość bowiem, że może dojść do spadku notowań kruszcu, to dodatkowo możemy stracić, gdyby złoty się jeszcze umocnił.
Ryzyko jest tym większe, że prognozowanie zmian kursów walut jest zadaniem bardzo trudnym. Świadczyć może o tym fakt, że w sprawie przyszłego zachowania złotego, zdania fachowców są podzielone. Część z nich jest przekonana, że nasza waluta będzie się umacniać, co przemawiałoby za tym, że wynik naszej inwestycji w złoto może ulec pogorszeniu, o ile notowania kruszcu nie pójdą mocniej w górę. Ale nie brakuje też zwolenników poglądu, że to dolar będzie w najbliższych miesiącach znacznie mocniejszy, a w takim razie warto poczekać, bowiem nawet jeśli złoto nie zdrożeje, to zyskamy na osłabieniu złotego. Jak będzie w rzeczywistości, niełatwo odgadnąć. Trzeba jednak pamiętać, że ceną za większe ryzyko jest z reguły szansa na wyższy zysk. Ważne jest to, by zdawać sobie sprawę z istoty i skali tego ryzyka, dopasowując inwestycje do swoich indywidualnych możliwości i predyspozycji do jego podejmowania.
Roman Przasnyski,
Open Finance