Słabe dane nie zaszkodziły wczoraj zbytnio Wall Street, więc dolar nie zyskał

Wczoraj po południu zwracałem uwagę na dość słabe odczyty danych makroekonomicznych, które napłynęły z USA (indeks Philly FED, wskaźniki wyprzedzające i sprzedaż domów na rynku wtórnym).

Słabe dane nie zaszkodziły wczoraj zbytnio Wall Street, więc dolar nie zyskał
Źródło zdjęć: © DM BOŚ

20.05.2011 10:31

To już kolejna seria słabszych danych, co może zacząć budzić poważniejsze obawy o perspektywy dla tamtejszej gospodarki i tym samym może poważniej zaszkodzić rynkom akcji. William Dudley z FED stwierdził wczoraj, iż pokazuje to, że polityka prowadzona przez FED nie jest efektywna. Rynek tą sugestię zignorował – giełdom pomógł świetny debiut akcji portalu społecznościowego Linked In, co pokazuje też, że zaczyna wracać moda na „internetowe grzanki”, ale przede wszystkim inwestorzy nadal zdają się wierzyć w to, że FED nie dopuści do poważniejszego spowolnienia gospodarki. Dolar tracił, bo na rynku spekulowano, że takie dane są sygnałem, że stopy procentowe w USA jeszcze długo pozostaną niskie. Tyle, że warto spojrzeć na to w trochę szerszej perspektywie – sama ultraliberalna polityka FED to nie wszystko, liczą się też efekty, które jak na razie nie są zbyt satysfakcjonujące. A Wall Street zaszła w ostatnich miesiącach dość wysoko – ewentualna korekta byłaby katalizatorem do umocnienia dolara. Drugim elementem
byłyby kolejne spadki na rynku surowców, będące wynikiem obaw związanych ze spadkiem fizycznego popytu. Dzisiaj rano inwestorzy zwrócili uwagę na informacje z Japonii. Tamtejszy bank centralny utrzymał dotychczasowe parametry polityki pieniężnej – nie zdecydowano się też na zwiększenie programu „poluzowania ilościowego”, czyli QE i chyba pomysł ten zostanie zarzucony. To może nieco wspierać notowania jena. Kalendarz publikacji makro na najbliższe godziny jest dość ubogi – mamy jedynie dane z Kanady i z Polski. W drugim przypadku warto będzie zwrócić uwagę na inflację netto, która może szczególnie interesować członków Rady Polityki Pieniężnej. Dzisiaj rano PAP podał, że podczas kwietniowego i majowego głosowania za podwyżką stóp procentowych opowiadała się przytłaczająca większość członków.

EUR/PLN:
Każde wyjście ponad 3,92 jest kontrowane przez podaż, stąd też wydaje się, że nie uda się utrzymać powyżej tego poziomu bez wyraźniejszego pogorszenia się nastrojów na rynkach światowych. Mocne wsparcie to okolice 3,91. Ich złamanie otworzy drogę do testowania okolic 3,89. Dzisiaj mamy publikacje danych makro z Polski, ale musiałby być one wyraźnie lepsze, aby stać się pretekstem do ruchu poniżej 3,91. Otoczenie międzynarodowe sugeruje raczej próbę testowania 3,9250-3,93.
USD/PLN:
Słaby dolar na świecie sprawia, że notowania w kraju utrzymują się poniżej 2,75. Mocnym wsparciem jest rejon 2,7250-2,73 i jego złamanie byłoby sygnałem do ruchu w stronę 2,70. To nie wydaje się być dzisiaj możliwe. Jeżeli EUR/USD zacznie spadać, to dolar będzie się kierować w stronę 2,75 i być może naruszy dzisiaj ten poziom.
*EUR/USD: *
O ile w końcu udało się opuścić konsolidację 1,42-1,43 to popyt ma problemy z naruszeniem szczytu z 13 maja na 1,4339. Mocny opór to strefa 1,4350-1,4400. Teoretycznie może być testowana, ale bardziej prawdopodobny wydaje się scenariusz w którym szybko powrócimy poniżej 1,43. To w kolejnych godzinach może skutkować dryfem w stronę 1,4250 i dalej 1,42.
*GBP/USD: *
Wczoraj funta wsparł lepszy odczyt danych o kwietniowej sprzedaży detalicznej na Wyspach. W efekcie notowania GBP/USD nieco naruszyły w godzinach wieczornych opór na 1,6230. Widać jednak, że poziom ten nadal przysparza problemy stronie popytowej. Układ wskaźników i dziennych nadal jest spadkowy. Tym samym dzisiaj większe prawdopodobieństwo tkwi w dryfie w stronę 1,6150. Mocny opór to 1,6230 i dalej 1,6270.
Marek Rogalski
analityk DM BOŚ (BOSSA FX)

Źródło artykułu:Dom Maklerski BOŚ
eurozłotydolar
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)