Słabsze dane o produkcji nie zaszkodziły zbytnio złotemu
Przebieg środowej sesji na rynku złotego pokazał tak naprawdę siłę naszej waluty. Po słabym otwarciu, kiedy można było spodziewać się rychłego testu poziomu 4,20 zł za euro, złoty stracił tylko nieznacznie, po czym zaczął pomału się umacniać.
19.08.2009 16:14
W efekcie po południu (godz. 16:00) notowania EUR/PLN oscylowały wokół 4,1710, a USD/PLN 2,9480. Zadecydowała sytuacja na rynkach akcji, która w trakcie dnia zaczęła się poprawiać. Widać, że inwestorzy tak naprawdę ignorują spadki na giełdzie w Chinach, uznając je wciąż za element korekty silnych wzrostów z ostatniego półrocza. To pokazuje, że gdy indeks Szanghaju zacznie się odbijać, popyt na powrót da wyraźnie o sobie znać. Oczywiście nie pozostanie to bez wpływu na notowania złotego, który być może bardziej już nie straci na wartości w tym miesiącu. Nie można wykluczyć, iż ubiegłotygodniowe 4,21 zł za euro i poniedziałkowe 2,99 zł za dolara, to poziomy, które nie zostaną "pobite" przez kilka tygodni. Pomóc w tym może EUR/USD, który po teście okolic 1,4050 dwa dni temu, nie jest w stanie zejść niżej. Po południu notowania tej pary wynosiły 1,4150, a do testowania nocnych 1,4170 było coraz bliżej. Jeżeli poziom ten zostanie naruszony, to szanse na spadek poniżej ostatniego minimum (1,4050) w perspektywie
najbliższych tygodni, będą niewielkie.
Na koniec kilka słów o kluczowych dla niektórych danych GUS o produkcji przemysłowej i cenach PPI w lipcu. Odczyt był nieco zastanawiający - produkcja spadła aż o 4,6 proc. r/r, a wzrost cen wyniósł 3,0 proc. r/r, wobec 4,1 proc. r/r po rewizji w czerwcu. W pierwszym momencie złoty stracił po tych informacjach średnio 1,0-1,5 grosza, ale później zaczął zyskiwać w ślad za informacjami z giełd. Bo i opublikowane przez GUS dane nie są bynajmniej sygnałem, iż PKB w III kwartale może być ujemny. Dodatkowo sygnały płynące ze strony wyprzedzającego PMI każą oczekiwać, iż lipcowe pogorszenie nie będzie trwałe.
Marek Rogalski
analityk
DM BOŚ S.A.