Śmiertelny wypadek na budowie w Łowiczu. Prokuratura: wszyscy pozostali pracownicy byli trzeźwi
W niedzielę doszło do śmiertelnego wypadku na budowie hali firmy Agros Nova, producenta przetworów marki Łowicz. Zginął 35-letni robotnik. Dochodzenie prowadzi prokuratura, ale jak udało nam się dowiedzieć, nic nie wskazuje na to, że jedną z przyczyn wypadku był alkohol.
Do fatalnego w skutkach upadku doszło przed 8 rano w niedzielę. 35-letni budowlaniec spadł z dachu 14-metrowego budynku.
Z relacji prasowych wynika, że robotnik wpadł do zakrytego folią otworu. Niestety akcja reanimacyjna okazała się nieskuteczna.
Wideo: tragiczny wypadek na budowie elektrowni Opole w Brzeziu
Na placu budowy pojawiła się policja, która pod nadzorem prokuratury przeprowadziła odpowiednie czynności Śledztwo w sprawie wypadku prowadzi teraz Prokuratura Rejonowa w Łowiczu.
Jak wyjaśnił w rozmowie z Wirtualną Polską prokurator Krzysztof Kopania z Prokuratury Okręgowej w Łodzi, śledczy czekają obecnie na wynik sekcji zwłok zmarłego, a także badają, czy na placu budowy nie miały miejsce jakieś nieprawidłowości.
Sekcja zwłok ma wykazać, czy do śmierci mężczyzny nie przyczyniło się na przykład zasłabnięcie lub alkohol.
Jak jednak zdradził nam prokurator Kopania, ta druga opcja jest raczej mało prawdopodobna, ponieważ przeprowadzone na budowie po wypadku badanie alkomatem innych pracowników nie wykazało, by ktokolwiek spożywał alkohol.
Agros Nova to producent znanych przetworów sprzedawanych pod marką Łowicz. Spółka należy do polskiego giganta branży spożywczej - firmy Maspex z Wadowic.
Robotnik, który uległ wypadkowi był pracownikiem firmy będącej podwykonawcą Budimexu - generalnego wykonawcy obiektu.
- Zależy nam na wyjaśnieniu okoliczności i ustaleniu działań profilaktycznych - mówi Wirtualnej Polsce Krzysztof Kozioł, rzecznik Budimeksu. - Postępowanie powypadkowe formalnie prowadzi pracodawca tragicznie zmarłego pracownika i prokuratura, a my z nimi ściśle współpracujemy - dodaje.
Jak wyjaśnia, "za bezpieczeństwo prac na budowie odpowiadają w pierwszej kolejności przełożeni każdego zespołu pracowników z każdej firmy wykonującej swoje zakresy prac oraz sami pracownicy, a generalny wykonawca odpowiada za koordynację prac tych firm.
- Dlatego o personalnej odpowiedzialności za ten wypadek będzie można mówić dopiero po zakończeniu czynności, które mają ustalić przyczyny i odpowiedzialnego lub odpowiedzialnych - podkreśla.