Spadki na zachodzie, spadki na GPW

Po środowych, relatywnie dużych wzrostach na GPW, można było się spodziewać chęci realizacji zysków w czwartek.

14.05.2009 09:05

WIG20 otwierał się co prawda powyżej kursu odniesienia, ale rynek szybko został zdominowany przez podaż, która systematycznie spychała kursy indeksów na coraz to niższe poziomy. Podobnie zresztą przebiegały notowania na giełdach zachodnioeuropejskich, gdzie spadki dotyczyły przede wszystkim branży finansowej (ING zaraportowało potężną stratę w I kwartale 2009 w wysokości 793 miliony euro) oraz sektora surowcowego (wobec taniejących ostatnio metali). Dodatkowym impulsem dla sprzedających były gorsze od prognoz dane makro. O 11:00 dowiedzieliśmy się, że w marcu w strefie euro produkcja przemysłowa była niższa o 2% m/m, a spodziewano się -0,9%. Również z USA napływały złe wiadomości. W kwietniu sprzedaż detaliczna w Stanach Zjednoczonych spadła o 0,4% m/m, podczas gdy oczekiwano podobnego poziomu jak w marcu. W środę, jak rzadko ostatnio, GPW była wyraźnie skorelowana z innymi giełdami Starego Kontynentu, a tam negatywny sentyment panował do końca sesji w Warszawie. W konsekwencji WIG20 zamykał się niemal na
dziennych minimach, tj. 1815 pkt. (-2,7%), przy dość niskim obrocie 996 mln zł. Tym razem rynek był raczej jednolity w spadkach, zniżkowało 236 walorów, zyskiwało 107, z tym że skala przeceny na tzw. "misiach” była mniejsza niż dla blue chipów, sWIG80 zamykał się -0,6%, a mWIG40 -1,5%.

Obraz
© (fot. BM Banku BPH)

Środek tygodnia zapowiadał się dość optymistycznie, ale notowania na indeksie WIG raczej rozczarowały posiadaczy długich pozycji. Na wykresie dziennym została wygenerowana duża czarna świeca marubozu zamknięcia. Pojawienie się tego rodzaju świecy uważane jest za wyjątkowo silna oznakę dominacji podaży. Zestawiając ja z poprzednimi świecami, można zauważyć, że swoim zakresem przykryła prawie cały zasięg konsolidacji z ostatniego tygodnia. Z drugiej jednak strony zamknięcie indeksu wypadło na poziomie 29 495 pkt, powyżej drugiego istotnego wsparcia, a zarazem lokalnego szczytu bessy z przełomu roku o wartości 28 960 pkt. Oznacza to na razie tyle, że kolejny dzień z rzędu rynek przebywa w konsolidacji, a inwestorzy kumulując siły po obu stronach rynku, często dość nerwowo wyczekują na konkretne sygnały, czego efektem są na przemian sesje wzrostowe i spadkowe. Konkretów zabrakło po wczorajszej sesji także na wskaźnikach analizy technicznej. Pomimo pogorszenia wskazań oscylatorów, żaden nie wygenerował mocnego
sygnału. Na uwagę zasługuje powstała parę dni temu dywergencja pomiędzy RSI a kursem indeksu. Kolejne szczyty dla WIG nie zostały potwierdzone przez opadający wskaźnik, a co za tym idzie, dalszy potencjał wzrostowy indeksu stoi pod znakiem zapytania. Obserwowana dywergencja nie przyniosła na razie żadnej większej fali wyprzedaży, prawdopodobnie dzięki ciągle umacniającej się sile popytu, potwierdzanej przez ADX. Wskazując istotne poziomy dla indeksów warto jeszcze napomknąć o jednym, aktualnym aspekcie rynku. Indeks WIG znajduje się powyżej zasadniczych ostatnich szczytów bessy z konsolidacji jesienno-zimowej, natomiast WIG20 ciągle tych poziomów, w postaci 1 903 i 1921 pkt, nie pokonał. Ta sytuacja wpływa zatem również na fakt wyczekiwania przez inwestorów szerokiego rynku na wybicie dużych spółek, bez czego potencjalne wzrosty WIG mogą być ograniczone.

BM Banku BPH

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)