Spadła sprzedaż detaliczna w UK i PKB w USA
Zrewidowano dane o spadku PKB w USA za IV kwartał. W ujęciu zannualizowanym spadek wyniósł 6,3 proc. To mniej niż oczekiwali ekonomiści (6,6 proc.), ale więcej niż przed rewizją (6,2 proc.).
26.03.2009 17:36
WYDARZENIE DNIA
Zrewidowano dane o spadku PKB w USA za IV kwartał. W ujęciu zannualizowanym spadek wyniósł 6,3 proc. To mniej niż oczekiwali ekonomiści (6,6 proc.), ale więcej niż przed rewizją (6,2 proc.).
Ponieważ jest to kolejna rewizja tego wskaźnika, sam spadek nie robi dużego wrażenia na rynkach. Zresztą dane dotyczą przeszłości. Gorszą wymowę mają cotygodniowe dane z amerykańskiego rynku pracy - liczba osób zgłaszających się po zasiłek dla bezrobotnych przekroczyła w ubiegłym tygodniu 600 tys. (po raz ósmy z rzędu) i wyniosła 652 tys. Liczba bezrobotnych pobierających zasiłek wyniosła 5,56 miliona i jest najwyższa od 1983 roku. Szacuje się, że stopa bezrobocia w USA może wzrosnąć na koniec roku do 9,4 proc. (z 8,1 proc. w lutym). Słabe dane nadeszły też z Wielkiej Brytanii, gdzie sprzedaż detaliczna spadła w lutym o 1,9 proc. (m/m), a oczekiwano spadku o 0,4 proc. W porównaniu do lutego 2008 r. sprzedaż detaliczna w UK wzrosła jednak o 0,4 proc., ale to najmniejszy wzrost od 1995 roku.
SYTUACJA NA GPW
Chęć realizacji krótkoterminowych zysków przeważyła na GPW w końcówce sesji i WIG20 stracił na wartości 0,6 proc. Dobrze radziły sobie spółki paliwowe - akcje Lotosu podrożały o 14 proc., natomiast na drugim końcu znalazł się Cyfrowy Polsat, który niedawno zastąpił w gronie dwudziestu największy spółek Polnordu. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów złożył pierwszy pozew sądowy przeciwko nieuczciwym zapisom stosowanym przez banki w umowach kredytowych. Na pierwszy ogień poszedł BRE Bank, lecz UOKiK zapowiada, że w ciągu najbliższych dni zaskarży kolejne instytucje. Dla kredytobiorców ważna jest również informacja o umożliwieniu od połowy bieżącego roku spłaty kredytów walutowych z własnych środków np. za franki kupione w kantorze po korzystniejszym kursie niż ten wyznaczany przez bank. Premier Czech złożył w czwartek dymisję - ryzyko politycznej destabilizacji podziała niekorzystnie na wszystkie państwa z regionu.
GIEŁDY W EUROPIE
Giełdowe indeksy w Europie poruszały się w okolicy wczorajszych poziomów zamknięcia, a na Wall Street byki zmagały się z najwyższymi poziomami od lutego. O tym czy obecny trend wzrostowy kończy trwający blisko dwa lata rynek niedźwiedzia, czy jest tylko krótkoterminową przerwą w spadkach nie teraz sposób rozstrzygnąć. Nie ułatwiają również opinie ekonomistów, z których każdy może wybrać sobie najbardziej sprzyjającą, np. zarządzający funduszem hedgingowym Traxis uważa, że indeks S&P 500 ma przed sobą zwyżki rzędu 30-50 proc. a wczoraj ekonomista HSBC prognozował jego spadek tego samego wskaźnika o 50 proc. Przewodniczący chińskiego banku centralnego stwierdził, że Chiny są gotowe przyjąć rolę stabilizatora globalnej gospodarki i ponowił apele do grupy G7 o działania pobudzające popyt wewnętrzny i mniejsze poleganie na eksporcie towarów.
WALUTY
Notowania euro nieco wzrosły po nadejściu słabszych danych z USA. Za wspólną walutę płacono dziś po południu 1,356 USD, ale trudno tę zmianę nazwać przełomem. Od tygodnia kurs euro przebywa w przedziale 1,35-1,375 USD i kierunek dalszego ruchu przestaje być oczywisty w miarę jak ta konsolidacja się wydłuża.
U nas notowania także przebiegały bez większych zmian. Frank potaniał, ale tylko o 0,1 proc. do 2,984 PLN. Dolar podrożał do 3,359 PLN, a euro do 4,558 PLN. Wobec braku ważniejszych publikacji makroekonomicznych (dzisiejsze dane z rynku pracy w USA i rewizja PKB aż takim zaskoczeniem jednak nie są) przyjdzie nam czekać na dalsze impulsy. Dla nas to korzystna okoliczność - rynek nie przejął się specjalnie coraz bardziej prawdopodobną perspektywą nowelizacji ustawy budżetowej, nie widać też wpływu zawirowań politycznych w regionie na postrzeganie jego walut.
SUROWCE
Podobnie jak przez ostatnie cztery sesje cena ropy naftowej poruszała się w minimalnym zakresie w okolicy 53 USD za baryłkę. Wczorajsze dane o zwiększeniu rezerw energetycznych w USA nieszczególnie podziałały na rynek i jak można przypuszczać większy wpływ mają oczekiwania związane z efektami rządowych planów ratunkowych. Na ostatnim szczycie Unii Europejskiej w sprawie ustalenie wspólnego stanowiska przed spotkaniem grupy G20 zapadła również ważna decyzja dotycząca polityki energetycznej. Ustalono bowiem, że ok. 7 proc. wydatków przeznaczonych na sektor energetyczny w ciągu najbliższych dwóch lat (ok. 4 mld euro) trafi na inwestycje w gazociąg Nabucco. Projekt ma na celu zwiększenie niezależności energetycznej Unii, a sama kwota jest wyższa od wnioskowanej przez niemiecką kanclerz Angelę Merkel.
Łukasz Wróbel, Emil Szweda
Open Finance
| Niniejszy dokument jest materiałem informacyjnym. Nie powinien być rozumiany jako materiał o charakterze doradczym oraz jako podstawa do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Wszystkie opinie i prognozy przedstawione w niniejszym opracowaniu są jedynie wyrazem opinii autorów w dniu publikacji i mogą ulec zmianie bez zapowiedzi. Open Finance nie ponosi odpowiedzialności za jakiekolwiek decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie niniejszego opracowania. |
| --- |