Spór o ośrodek wypoczynkowy w Gdańsku. Komornik może popsuć wakacje 150 osobom
W każdej chwili do ośrodka wypoczynkowego na Wyspie Sobieszewskiej może wkroczyć komornik w asyście policjantów. Turyści będą musieli natychmiast przerwać swoje wakacje.
18.08.2017 | aktual.: 18.08.2017 12:16
Osoby, które wybrały się na wakacje do Ośrodka Wypoczynkowego "Przystań u Kostka" na Wyspie Sobieszewskiej w Gdańsku, nie mogą spokojnie cieszyć się wakacjami. Przez konflikt dwóch rodzin o majątek wkrótce mogą zostać wyrzuceni z zajmowanych obiektów.
Na początku sierpnia na profilu ośrodka na Facebooku pojawiło się oświadczenie, które zaniepokoiło wczasowiczów. Czytamy w nim, że obecni zarządcy robią to "nielegalnie". - Czujemy się w obowiązku poinformować, iż w każdej chwili do ośrodka może przyjechać komornik sądowy w asyście policji i dokonać eksmisji z zastosowaniem środków przymusu bezpośredniego - czytamy w oświadczeniu, pod którym podpisał się "w imieniu właścicieli" pełnomocnik.
Tydzień później na Facebooku pojawiło się kolejne oświadczenie. Tym razem turystom wprost zasugerowano, żeby znaleźli sobie inne miejsce wypoczynku. - W przypadku problemów z odzyskaniem zaliczek, prosimy o kontakt. Postaramy się zapewnić odpowiednią pomoc prawną dla wszystkich poszkodowanych przez nieuczciwego "dzierżawcę" - czytamy we wpisie.
Na konflikcie cierpią turyści
O kulisach sporu o ośrodek informuje portal trójmiasto.pl. "Historia zatargu sięga grudnia 2015 r., kiedy nagle zmarł dyrektor techniczny ośrodka i jedna z najważniejszych osób w firmie Wikon (właściciel ośrodka wczasowego)" - czytamy.
Od tego czasu miało dochodzić do wielu konfliktów między prezesem firmy a wdową i synem zmarłego dyrektora. W międzyczasie ośrodek wydzierżawiła jeszcze inna osoba, która podpisała dwie umowy. Jedną na 20 lat, drugą do końca 2016 r. Kluczy do ośrodka jednak nie oddała i sprawą zajął się sąd. Jak dodaje portal, pikanterii sprawie dodaje fakt, że bohaterowie sporu są na co dzień sąsiadami.
Na całym zamieszaniu najbardziej cierpią jednak turyści. Już teraz drżą o swój urlop, bo w każdej chwili mogą zostać wyrzuceni z ośrodka. Nie wiadomo także ile osób ma już wykupiony pobyt na kolejne tygodnie.