Trwa ładowanie...
d3v5i9p
piwo
10-06-2010 10:10

Spór o reklamy piwa na kółkach

Czy samochód rozwożący piwo oklejony znakiem graficznym trunku jest reklamówką na kółkach? Państwowa Agencja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych twierdzi, że tak i toczy wojnę z producentami napojów alkoholowych. Jej zdaniem, jeśli na samochodzie do transportu alkoholu znajduje się np. logo danej marki piwa, to jest ruchomą powierzchnią reklamową.

d3v5i9p
d3v5i9p

Dlatego producenci powinni na takich autach umieszczać także napisy informujące o szkodliwości spożywania alkoholu lub o zakazie sprzedaży alkoholu małoletnim. Za brak podobnych ostrzeżeń np. w sklepach, grożą surowe kary finansowe (od 10 do 500 tys. zł).

Jak tłumaczy Sebastian Tołwiński, rzecznik prasowy Grupy Żywiec, samochodów to nie dotyczy, bo ich podstawową funkcją jest transport, a nie prezentowanie znaków towarowych czy reklam. - Zatem powierzchnie na tych samochodach nie są powierzchniami reklamowymi i w związku z tym umieszczanie na tych pojazdach napisów ostrzegawczych nie jest konieczne - mówi rzecznik.

W tej kontrowersyjnej sprawie w całym kraju, także w Żywcu, były prowadzone postępowania przygotowawcze. Żywiecka prokuratura nie dopatrzyła się jednak przestępstwa. - Ustawodawca nakłada obowiązek umieszczania napisów ostrzegawczych na reklamach eksponowanych na tablicach reklamowych i innych powierzchniach wykorzystywanych do reklamy. Grupa Żywiec w pełni respektuje ten wymóg prawa. Jedyną funkcją i przeznaczeniem takich tablic i powierzchni jest właśnie umieszczanie na nich reklam. Inaczej sprawa wygląda, jeśli chodzi o auta - dodaje Tołwiński.

Problem reklam na kółkach to wierzchołek góry lodowej, bo gdy rozejrzymy się dokoła, łatwo stwierdzimy, że alkohol leje się strumieniami z billboardów i nie ma na nich nawet wzmianki o szkodliwości picia. Jak pokazuje praktyka, reklamowego żywiołu nie da się opanować, choć z punktu widzenia prawa sprawa jest prosta, bo jak czytamy w ustawie, "reklamą alkoholu jest także publiczne rozpowszechnianie znaków towarowych napojów alkoholowych lub symboli graficznych".

d3v5i9p

O tym, że ograniczenie reklamy skutecznie ogranicza spożycie piwa czy wódki świadczy przykład Norwegii lub Szwecji, gdzie np. przestrzegany jest całkowity zakaz reklamy alkoholu w telewizji. Tam odsetek pijących zmalał o kilkanaście procent. Czy w Polsce takie działania są możliwie? Na razie walka z alkoholową reklamą przypomina walkę z wiatrakami.

- Ustawa o wychowaniu w trzeźwości nie jest właściwie przestrzegana - ocenia posłanka PiS Ewa Malik, która z grupą parlamentarzystów podpisała się pod interpelacją, wzywającą do bardziej rygorystycznego stosowania przepisów. Zdaniem posłów, "przestrzeń publiczna jest opanowana przez wszechobecne reklamy" alkoholi. - Co mają zrobić rodzice pragnący wychowywać dzieci w duchu trzeźwości? Czy mają zakazać im spacerów po ulicach? - pytają posłowie. Ich zdaniem "wystarczy krótki spacer po ulicach i placach polskich miast i wsi, by natknąć się na natrętną reklamę piwa".

Niestety, nadmierne picie wciąż jest w Polsce poważnym problemem, o czym świadczą statystyki. Od 1992 roku wzrasta m.in. spożycie piwa na jednego mieszkańca z 38 litrów w 1992 do 93 litrów w 2007 roku.

d3v5i9p
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3v5i9p