Spór o smród w Krakowie. Firma musi ograniczyć działalność
Spółka PreZero, odpowiedzialna za uciążliwości zapachowe w Krakowie, nie otrzymała pozwolenia na przetwarzanie odpadów komunalnych. Decyzja sądu potwierdziła stanowisko miasta. Z kontroli wynika, że to niejedyna firma, która uprzykrza życie mieszkańcom.
To ważny krok w walce z uciążliwym fetorem, który od lat dokucza mieszkańcom południowych dzielnic miasta takich jak Płaszów i Bieżanów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czekali na tira z towarem za tysiące złotych. To do nich przyjechało
Spór z miastem zakończył się w sądzie
"Gazeta Krakowska" podaje, że władze Krakowa zajęły się sprawą w 2024 r. Decyzje zapadły w sierpniu tego roku i zgodnie z nimi spółka PreZero musi ograniczyć swoje operacje z powodu braku przedłużenia koncesji na przetwarzanie odpadów komunalnych.
Marszałek woj. małopolskiego wydał firmie zezwolenie na 10 lat, ale obejmuje ono wyłącznie odpady biodegradowalne i inne bioodpady o wydajności do 6 tys. ton rocznie.
Jak tłumaczy magistrat, ograniczenie to wynika z faktu, że PreZero funkcjonuje na działce gminnej, a miasto odmówiło podpisania niezbędnego oświadczenia woli. Sprawa trafiła do sądu, który przyznał rację Krakowowi. W efekcie spółka zmodyfikowała wniosek i zrezygnowała z kompostowania odpadów komunalnych.
- Sąd oddalił powództwo w całości, uznając że miasto ma rację. Spółka PreZero skorygowała wniosek u marszałka, rezygnując z kompostowania odpadów komunalnych, a marszałek wydał decyzję bez kompostowania odpadów komunalnych - wyjaśniła Emilia Król z Biura Prasowego Urzędu Miasta Krakowa, cytowana przez portal.
Według Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska źródeł uciążliwości zapachowych w południowej części Krakowa jest więcej. Inspektorat wskazuje m.in. na oczyszczalnię ścieków w Płaszowie, instalacje spółek Remondis i MIKI Recykling czy Krakowskie Zakłady Garbarskie. PreZero, według raportów, odpowiadało głównie za odory związane z rozrywaniem worków z bioodpadami oraz procesem kompostowania.
Awantura o smród na wsi
Nieprzyjemne zapachy były też przedmiotem sporu między rolnikiem Szymonem Kluką a jego sąsiadami. Okoliczni mieszkańcy pozwali gospodarza za uciążliwe zapachy z chlewni. Kluka złożył skargę kasacyjną, ale Sąd Najwyższy ją oddalił.
Wyrok ten potwierdza wcześniejsze decyzje sądów, które uznały działalność Kluki za uciążliwą dla sąsiadów. Posiada on 360 sztuk trzody chlewnej na około 65 hektarach ziemi.
Po głośnym wyroku przeciwko rolnikowi minister rolnictwa Stefan Krajewski zapowiedział prace nad ustawą wspierającą rolników. Jej celem ma być ochrona produkcyjnej funkcji wsi, żeby utrzymać np. chlewnie. Zdaniem szefa resortu zmiany są niezbędne, aby rolnicy mogli działać bez przeszkód.
"W Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi trwają prace nad regulacjami, m.in. w zakresie zmian do Kodeksu cywilnego, Kodeksu wykroczeń oraz przepisów dot. zagospodarowania przestrzennego, które chroniłyby rolników i ich prawo do wykonywania zawodu, często w miejscu, gdzie odbywa się to od pokoleń" - wyjaśnił resort w odpowiedzi na pytania redakcji WP Finanse.