Miało być z Polski, a było niemieckie. Kontrole mięsa w sklepach
IJHARS przeprowadziła kontrolę znakowania mięsa w sklepach wielkopowierzchniowych. W marcu inspektorzy sprawdzili 593 partie mięsa, wykrywając nieprawidłowości w 29,9 proc. przypadków. Wobec nieuczciwych handlowców wszczęto postępowania administracyjne.
W marcu Inspekcja Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych (IJHARS) przeprowadziła kontrolę znakowania mięsa w sklepach wielkopowierzchniowych na terenie całej Polski. Inspektorzy sprawdzili 593 partie mięsa, z czego 144 partie, o łącznej masie 923,3 kg, zostały zakwestionowane z powodu nieprawidłowego oznakowania.
Kontrola wykazała, że w 50 z 167 skontrolowanych sklepów, czyli w 29,9 proc. przypadków, doszło do nieprawidłowości. Szczególnie niepokojące były przypadki, gdzie mięso oznaczone jako „polskie” nie spełniało wymogów dotyczących miejsca chowu i uboju. Wobec takich nieuczciwych praktyk IJHARS wszczęła 50 postępowań administracyjnych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
85 złotych za kilogram. Zawrotne ceny owoców na początku kwietnia
W przypadku 26 partii oznakowanych jako "polskie", co do miejsca chowu i uboju, inspektorzy zidentyfikowali, że informacje przedstawione na etykiecie były nieprawdziwe w przypadku:
- 12 partii miejscem chowu i uboju były Niemcy,
- 6 partii mięsa pochodziło faktycznie ze zwierząt chowanych i ubitych w Danii,
- 3 partie z Hiszpanii,
- 2 partie z Wielkiej Brytanii
- 1 partia z Belgii,
- 1 partia z Holandii
- 1 partia z Węgier.
Więcej nieprawidłowości w marcu
W porównaniu do lutego, kiedy to nieprawidłowości stwierdzono w 9,8 proc. partii, marcowa kontrola ujawniła znacznie więcej nieprawidłowości. Dr Przemysław Rzodkiewicz, główny inspektor IJHARS, podkreśla, że nieprawidłowe oznakowanie wprowadza konsumentów w błąd i może skutkować karami finansowymi dla handlowców.