Sprowadzali auta z zagranicy i fałszowali dokumenty. Mogli oszukać nawet kilkaset osób

Fałszowali dokumenty i sprzedawali auta po zawyżonych cenach. W ten sposób mogli oszukać nawet kilkaset osób. CBŚP zatrzymało w tej sprawie 6 podejrzanych. Wśród nich są właściciele autokomisu i stacji diagnostycznej pojazdów. Sprawcy mogli zarobić na procederze nawet 2,5 mln zł.

Obraz
Źródło zdjęć: © Eastnews | STANISLAW KOWALCZUK/EAST NEWS

- Przestępczy proceder polegał na fałszowaniu roku produkcji samochodów sprowadzanych z zagranicy. Na podstawie przerobionych dokumentów pojazdów, sprawcy rejestrowali je w Polce jako auta młodsze niż w rzeczywistości. Samochody były następnie oferowane do sprzedaży za cenę wyższą niż były warte - powiedziała PAP rzeczniczka CBŚP kom. Agnieszka Hamelusz.

Pojazdy sprzedawano za pośrednictwem autokomisów i portali internetowych. W proceder był zaangażowany jeden właściciel komisu samochodowego i jego pracownik, dwóch właścicieli stacji diagnostycznych posiadający jednocześnie uprawnienia diagnosty oraz dwóch mężczyzn wykonujących przeglądy w stacjach diagnostycznych. Wszyscy są mieszkańcami województwa świętokrzyskiego.

Na każdym samochodzie sprawcy zarabiali nawet 18 tys. zł, w zależności od marki i modelu pojazdu. - Ofiarami mogło paść ponad pół tysiąca osób, które zostały wprowadzone w błąd co do roku produkcji samochodu i zapłacili za niego cenę wyższą od faktycznej ceny rynkowej. W ten sposób oszuści mogli zarobić nawet 2,5 mln zł - powiedziała Hamelusz.

W trakcie zatrzymań funkcjonariusze zabezpieczyli ponad 140 tys. zł w gotówce i sześć samochodów należących do oszustów o łącznej wartości blisko 138 tys. zł. U jednego z zatrzymanych znaleziono nielegalną broń i ponad 100 sztuk amunicji.

Jak poinformowała rzeczniczka CBŚP, zatrzymanym mężczyznom przedstawiono zarzuty dotyczące oszustwa i poświadczania nieprawdy. Grozi im do 8 lat więzienia. Prokurator Okręgowy w Kielcach zastosował wobec nich poręczenie majątkowe i dozór policyjny.

Funkcjonariusze CBŚP w Kielcach podejrzewają, że ofiarami mogła paść większa liczba osób.

Źródło artykułu:

Wybrane dla Ciebie

Brytyjczycy kupili polski browar, ale piwa nie chcą. Oto co produkują
Brytyjczycy kupili polski browar, ale piwa nie chcą. Oto co produkują
Wzbudzili kontrowersje. Teraz zamykają lokale. "Zbyt odważny"
Wzbudzili kontrowersje. Teraz zamykają lokale. "Zbyt odważny"
Zostawili go z problemem na 36 tys. zł. Poszkodowanych może być więcej
Zostawili go z problemem na 36 tys. zł. Poszkodowanych może być więcej
Nowy system na parkingach Biedronki. Sieć wyjaśnia, na czym polega
Nowy system na parkingach Biedronki. Sieć wyjaśnia, na czym polega
Zbliża się masowa wycinka. Coraz bliżej kontrowersyjnej inwestycji
Zbliża się masowa wycinka. Coraz bliżej kontrowersyjnej inwestycji
Sensacja wśród turystów. W Tatrach mają nosić swoje odchody w workach
Sensacja wśród turystów. W Tatrach mają nosić swoje odchody w workach
Czeczeni mieli zastraszać kupców. Prokuratura chciała umorzenia sprawy
Czeczeni mieli zastraszać kupców. Prokuratura chciała umorzenia sprawy
Polacy kochają jej smak. Ulubiona ryba może zniknąć ze sklepów
Polacy kochają jej smak. Ulubiona ryba może zniknąć ze sklepów
Sprawdzili kilkanaście piekarników. Oto wyniki kontroli
Sprawdzili kilkanaście piekarników. Oto wyniki kontroli
Praca dla Polaków w Niemczech. Oto ile płacą za robotę przy bydle
Praca dla Polaków w Niemczech. Oto ile płacą za robotę przy bydle
Klienci rzucili się po nową kolekcję. Tłumy w Ikei. Sieć zabiera głos
Klienci rzucili się po nową kolekcję. Tłumy w Ikei. Sieć zabiera głos
Praca w Krakowie. Płacą nawet 20 tys.zł kierowcy
Praca w Krakowie. Płacą nawet 20 tys.zł kierowcy