Sprzedawali paszporty, więc rząd zakazał je wydawać. Masowy proceder

Od maja tego roku, obywatele Ugandy, którzy mieszkają za granicą i zgubią swój paszport, będą musieli udać się do swojego kraju po nowy dokument. Ugandyjska Dyrekcja ds. Obywatelstwa i Kontroli Imigracyjnej poinformowała wszystkie swoje ambasady o natychmiastowym wdrożeniu dyrektywy, która zakazuje im realizowania wniosków dotyczących wydawania paszportów.

Ministerstwo Spraw Wewnętrznych Ugandy zauważyło, że wielu obywateli tego kraju, którzy żyją w diasporze, sprzedawało swoje paszporty osobom, które następnie wykorzystywały je do popełniania przestępstw. Według ministerstwa, sprzedaż paszportów ma negatywny wpływ na reputację Ugandyjczyków na arenie międzynarodowej. W związku z tym niektóre kraje złożyły już formalne skargi w tej sprawie.

Reputacja Ugandyjczyków jest tak zła, że od kilku lat są oni poddawani surowej kontroli przez urzędników imigracyjnych. Często zdarza się, że urzędnicy odmawiają im wjazdu, na przykład do Chin, Indii czy Singapuru.

Koszt wyrobienia paszportu w stolicy Ugandy, Kampali, wynosi około 60 dolarów. Rzecznik ministerstwa spraw wewnętrznych, Simon Mundeyi, powiedział, że "niektórzy obywatele za granicą sprzedali swoje paszporty za 5 tys. dolarów nabywcom, zwykle nie-Ugandyjczykom, którzy wykorzystali je przy popełnianiu przestępstw. Działo się to tym łatwiej, bowiem Europejczykom czy Azjatom trudno odróżnić Afrykanów".

Rząd Ugandy poinformował swoich obywateli, że zawarł specjalne porozumienie z innymi krajami, aby umożliwić tym, którzy stracili paszporty, podróż do domu. - Ale jego wydanie nastąpi dopiero po skrupulatnym śledztwie, prowadzonym wspólnie przez służby ugandyjskie i kraju rezydencji osoby składającej wniosek - ostrzegł Mundeyi.

Według danych Ministerstwa Spraw Zagranicznych Ugandy, poza granicami tego kraju mieszka ponad 780 tys. Ugandyjczyków.